OFE czy ZUS czyli przeczytaj zamiast iść do wróżki
Czas na decyzję tylko do 31 lipca
Toczy się bezwzględna walka o nasze składki emerytalne. Walczy o nie państwo czyli ZUS i OFE czyli prywatne fundusze emerytalne. Walczący nie przebierają w środkach, mieszając fakty i subiektywne opinie, na zmianę mamiąc i strasząc, a czasem oczerniając rywala. Wybór OFE czy ZUS jest rzeczywiście trudny i to co najmniej z dwóch głównych powodów. Po pierwsze, trudno przewidzieć co będzie za kilkadziesiąt lat, zwłaszcza w dzisiejszym zwariowanym świecie i naszym kraju, w którym zaufanie do polityków co rusz wystawiane jest na ciężką próbę. Po drugie, niektóre fakty można interpretować zarówno jako „za”, jak i „przeciw”, w zależności od subiektywnej wiary lub niewiary w danego ubezpieczyciela. Poniżej postaramy się wypunktować, co wiemy w tej sprawie na pewno, a z czym „na dwoje babka wróżyła”. Z oczywistych powodów będzie to zestawienie uproszczone, które należy traktować jako pomoc, a nie jedyny wyznacznik do podjęcia decyzji.
Bezsporne fakty
- Do końca lipca musimy zdecydować czy zostajemy z częścią naszych składek w OFE czy przechodzimy w całości do ZUS.
- Jeśli wybierzemy ZUS nie musimy nic robić.
- Jeśli chcemy, aby część naszej składki (15 proc) była przekazywana do OFE, a część (85 proc.) do ZUS musimy koniecznie do 31 lipca br. złożyć w ZUS deklarację o chęci pozostania w OFE. Nie ma możliwości innego procentowego podziału składek.
- Deklarację o pozostaniu w OFE trzeba złożyć pisemnie (listownie albo osobiście w placówce ZUS) lub elektronicznie za pośrednictwem Platformy Usług Elektronicznych (PUE). Jednak ci, którzy chcieliby skorzystać dopiero teraz z systemu PUE i tak muszą potwierdzić internetową rejestrację poprzez wizytę w ZUS (poza nielicznymi, którzy dysponują tzw. profilem zaufanym ePUAP lub certyfikatem kwalifikowanym).
- Wyboru pomiędzy ZUS i OFE nie dokonujemy na całe życie, gdyż decyzję będziemy mogli zmienić pierwszy raz w 2016 r., a później co cztery lata.
Fakty i opinie
- Na podstawie dotychczasowych decyzji Polaków specjaliści szacują, że na pozostanie w OFE zdecyduje się ok. 1 mln osób czyli ok. 6 proc. wszystkich płacących składki. Liczba ta może jednak być większa, jeśli powtórzy się podobne zjawisko, jak przy składaniu PIT-ów czyli ich masowy napływ w ostatnie dni.
- Im mniej osób zdecyduje się na pozostanie w OFE, tym (przynajmniej teoretycznie) gorzej dla tego filara, bo będzie miał mniejsze możliwości inwestowania naszych składek, a koszty jego pracy nadal będą wysokie. Tym samym OFE mogą mniej skutecznie pomnażać nasze pieniądze, a jak się to w ogóle nie będzie opłacać, to może dochodzić do różnych perturbacji, np. OFE mogą łączyć się ze sobą, a nawet mogą być zlikwidowane.
- Podstawowa różnica między ZUS i OFE jest taka, że nasze składki w ZUS to pieniądze wirtualne (tzw. zapis księgowy/elektroniczny na kontach), a polskie państwo gwarantuje (hmm…), że kiedyś odda nam je w formie odpowiednio zwaloryzowanej emerytury. Nasza emerytura będzie wypłacana ze składek, które w tym samym czasie będą wpłacać do ZUS nasze dzieci lub wnuki czyli osoby pracujące wtedy, kiedy my już będziemy emerytami. Jeśli nie będzie ich wystarczająco dużo (tych płacących), bo np. mało ich spłodziliśmy, wyjadą do Anglii, albo będzie duże bezrobocie to w kasie ZUS mogą być braki i wtedy…nie wiadomo. Ówczesny rząd może jakoś pieniądze skombinować (pożyczyć, zabrać innym), ale może też powiedzieć: sorry emeryci, kasa pusta, obniżamy wypłaty do odwołania.
- W OFE pieniądze są bardziej realne, gdyż Fundusze lokują nasze składki np. w bankach, kupują akcje czy obligacje. Ale i tu nie ma róży bez kolców. Po pierwsze kupowanie akcji niesie za sobą ryzyko straty (np. krach na giełdzie, tzw. bańki spekulacyjne czy zwyczajnie głupie inwestycje). Po drugie same OFE (czytaj ci, którzy nimi zarządzają) do tej pory nieźle się pasły za nasze pieniądze, trochę tak, jakby powstały nie po to, żebyśmy mieli wyższe emerytury w przyszłości tylko aby oni mieli wysokie pensje obecnie. Czy to się poprawi w sytuacji, gdy prawdopodobnie na konta OFE będzie od sierpnia wpływać dużo mniej naszych składek? Nikt nam tego nie zagwarantuje.
Na koniec (być może) najważniejsze
Dla tych którzy po przeczytaniu powyższego tekstu dalej nie wiedzą co zrobić, mam dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra jest taka, że nie musimy się tak bardzo stresować czy dobrze wybierzemy. Te 15 proc. naszych składek, którymi politycy łaskawie pozwolili nam zadysponować, da większości z nas emeryturę w wysokości kilkudziesięciu złotych. Zatem, w uproszczeniu, można założyć, że różnica pomiędzy ZUS a OFE przy takiej sumie może kiedyś sprowadzać się tylko do kilku lub kilkunastu złotych. Zła wiadomość jest taka, że moim zdaniem ani ZUS, ani OFE nie zapewnią nam w przyszłości godnych emerytur. Mądrzy ludzie radzą w tej sytuacji już dziś oszczędzać, dbać o zdrowie i inwestować w dzieci.
Arkadiusz Gruchot
Argumenty subiektywne (ale nie wyssane z palca)
Na korzyść OFE
Skoro nie mamy bezpośredniego wpływu na to, co się dzieje z naszymi składkami zarówno w ZUS, jak i OFE to bezpieczniej nie dawać ich wszystkich do tej samej skarbonki. W uproszczeniu oznacza to mniejsze ryzyko czyli jak jedni zmarnują to może chociaż drudzy będą lepsi.
Obecna waloryzacja w ZUS jest zbyt wysoka (w stosunku do możliwości budżetowych naszego państwa) i, wcześniej czy później (ale raczej wcześniej) zostanie obniżona, czyli nasze oszczędności (i emerytury) w ZUS będą rosły wolniej, a po uwzględnieniu inflacji mogą nawet spadać.
Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że dotychczas (czyli od 1999 roku) nasze oszczędności emerytalne nieco lepiej rosły w OFE niż w ZUS (tzw. średnia roczna stopa zwrotu OFE wyniosła ponad 9 procent, a w ZUS nasze oszczędności rosły średnio o niecałe 7 procent rocznie).
ZUS jest studnią bez dna i jest fatalnie zarządzany.
W przyszłości, z powodu niżu demograficznego, emigracji, itp. liczba osób płacących składki do ZUS będzie zbyt mała żeby zapewnić wystarczająco pieniędzy na emerytury dla coraz liczniejszych seniorów. Może to grozić obniżeniem świadczeń.
Na korzyść ZUS
Rzadziej, ale również, za złe zarządzanie krytykuje się część OFE. Za to dość często przedmiotem krytyki są wysokie koszty działalności tych funduszy, które zżerają dużą część naszych składek.
Po naszych politykach można spodziewać się wszystkiego, także tego, że za kilka lat OFE całkowicie zlikwidują, Wtedy nasze składki i tak automatycznie przejdą do ZUS.
Nasze oszczędności w OFE w dużej mierze uzależnione są od giełdy i stanu gospodarki, a więc bezpośrednio wiążą się z ryzykiem.
Grupa seniorów (a jednocześnie wyborców) będzie coraz liczniejsza, więc politycy będą bali się z nią zadzierać. Innymi słowy, raczej będą coraz bardziej zadłużać kraj lub oszczędzać na czymś innym niż zabiorą pieniądze emerytom.
Najnowsze komentarze