Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Dlaczego żydów żaden naród nie lubi, czyli krótka lekcja nietolerancji

03.09.2013 00:00 red

Z kart „Echa Odry” – część 3

Na kilka lat przed dojściem Hitlera do władzy na Śląsku kwitnie antysemityzm. Żydzi kojarzą się ze wszystkim co najgorsze, w powszechnej opinii są poplecznikami niemieckiej władzy, niezdrowo się bogacą, wykorzystują biednych Polaków, a do tego są inni i obcy. Nie inaczej jest i w Wodzisławiu.

Dlaczego żydzi opuszczali Wodzisław?

Jeszcze w 1920 roku w mieście mieszka kilkanaście rodzin żydowskich. Wkrótce sprzedają domy i wyjeżdżają za zachodnią granicę. Dlaczego? Czy robią to dobrowolnie? Krok po kroku „Echo Odry” naprowadza nas na ślad sekretnej historii poczciwego miasteczka i jego praworządnych mieszkańców. I nie jest to wiedza krzepiąca.

W pierwszym zachowanym numerze „Echa” wiadomości z regionu zaczynają się takim oto artykułem: „Nasze miasteczko zostało za zasługą kierowników ruchu narodowego podczas akcji plebiscytowej oraz za zasługą p. W. oczyszczone zupełnie od żydów. Dowodem tego, że obecnie stoi próżny tempel (synagoga – K.K.) i opuszczony cmentarz żydowski. Miasto było za czasów żydowsko–niemieckich przepełnione żydami, zaś obecnie pozostała jedna rodzina żydowska, która tylko ze względu na wiek i lojalność mogła pozostać. Lecz p. Matera, fotograf, pokazał miastu nowość, bo przyjął żyda pomocnika do swojego zakładu fotograficznego. Radzimy, ażeby nikt nie dał się fotografować przez żyda, bo na obrazku będzie wyglądał z długim nosem i pajesami. Panie Matera – gratulujemy. Jest to prowokacja chrześcijan–katolików i ewangelików. Zakład możemy poprzeć wówczas, gdy usunie się żyda. Czekamy, zaś policji miejskiej oddajemy sprawę, czy jest żyd zawodowem fotografem i wszelkie formalności.”

Podobnie jak w Niemczech

Oto i mamy sytuację porównywalną z tym, co będzie dziać się za dziesięć lat w Niemczech: Żydzi (pisani zawsze i wszędzie z małej litery) zostają wyrzuceni z miasta, które następnie (z pomocą policji, a więc następuje sugestia użycia siły) pilnuje, by nie pojawili się ponownie. „Zdrajca” polski zostaje wymieniony z nazwiska i publicznie zbesztany. Najwyraźniej pechowy fotograf usiłował się jakoś bronić, bo w następnym numerze czytamy: „Dowiadujemy się, że pan Matera, fotograf, który przyjął żydka(!) pomocnika, usprawiedliwia się tem, że nie mógł znaleźć pomocnika chrześcijanina. Więc tylko tyle? No, o ile sobie tego będzie życzył, to przy dobrej chęci wyszukamy mu nie–żyda. Zgoda p. Matera? – Sprawy z oka nie spuścimy.” Ostatnie zdanie brzmi już jak jawna pogróżka pod adresem fotografa! Antysemickie napisy na ścianach zakładu? Wybite szyby? Anonimowe listy? A może nawet pobicie? Nie wiadomo jakich środków perswazji użyto jeszcze wobec nieszczęsnego Matery, ale już dwa tygodnie później „Echo” z nieskrywaną dumą donosi: „Pierwszy wynik gazety „Echo Odry” Pan fotograf Matera, który przyjął do naszego miasta żyda za pomocnika, wydalił na skutek naszych artykułów z swego atelier.” Na tym jednak nie koniec, tygodnik musi do końca upokorzyć przeklętego innowiercę: „Jak zawsze żyd poczebuje dać o sobie znać i wysłał następujący list do swego szefa:(...) Bardzo przepraszam, iż nie mogą się oprzeć rodzicom, ponieważ rodzice, przeczytając Artykuł p. Krzystka, nie pozwalają mi wrócić, ciekaw jestem, czy p. Krzystek tak prędko dostawi pomocnika? Mniejsza o to, niech już będzie zadowolony. Bardzo mi przykro, iż pana zostawiłem samego (...) Tyle pismo. Niechaj nasi obywatele sami osądzą, czy żyd powinien z nas naigrywać? Wodzisław, miasteczko na samych kresach zachodnich, za zasługą ludzi podczas plebiscytu, który miał 80 proc. żydów a jako zdrajcy Polski zbiegli do nas, powinien być przykładem dla innych miast. Zdrajca i tchórz niema miejsca w naszym gronie. Zakład p. Matery obecnie polecamy, gdyż zastosował się do życzenia obywateli miasta.” I jeszcze wymownie lakoniczne ogłoszenie dwa numery później: „Pomocnik–fotograf, chrześcijanin, ma wolne miejsce w Wodzisławiu. Zgłoszenia przyjmuje Redakcja. Płaca dobra, pracy dosyć, tylko musi to być fachowiec, nadający się do samodzielnej pracy.”

Podstępny Dawid

Tematyka ogólnożydowska dość często gości na łamach „Echa”. W ponad połowie zachowanych numerów znajdujemy większe i mniejsze przytyki pod adresem starozakonnych. „Dlaczego żydów żaden naród nie lubi?!” – to tytuł jednego z takich „oświecających lud” artykułów. A dlaczego? Wystarczy rzucić okiem na spis zawartości artykułu „ Cnoty żydowskie wątpliwej wartości. – Podstępny i niehonorowy Dawid. – Zemsta na zwierzętach domowych. – Pochwała rozpusty. – Niesprawiedliwy Jehowa. – Jak broniono się przed żydami?”, by zrozumieć, dlaczego nikt nie wstawił się za nieszczęsnym fotografem. „...Z uwagi na charakter żydów byli od początku swego istnienia przez wszystkich pogardzani (...) Miało to swoje przyczyny w charakterze żydów, który dotąd nic się nie zmienił i z którym trzeba nam się ciągle liczyć, porzucając mrzonki o asymilacji, zresztą dla rasy naszej wcale nie pożądanej” – czy te słowa nie są znajome? Za kilka lat podobne hasła będą porywać stadiony w Norymberdze i Berlinie, przy milczącej zgodzie reszty Europy... Wtedy jednak w Wodzisławiu nie będzie już „wrogich elementów”. Pozostanie tylko „próżny tempel i opuszczony cmentarz”, smutne świadectwa niedawnej zgodnej przeszłości miasta....

Kinga Kłosińska

W cytatach zachowana pisownia oryginalna, słowo żyd pisane małą literą w znaczeniu wyznawcy judaizmu).

  • Numer: 36 (669)
  • Data wydania: 03.09.13