Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Trzeba wiedzieć, kogo zaprosić

05.04.2011 00:00 red

- Księża nie muszą być jedynymi prowadzącymi rekolekcje. W pewnych sprawach do młodzieży lepiej trafią osoby świeckie – mówi ksiądz Bogdan Rek, wikary w parafii św. Jerzego w Rydułtowach w rozmowie z Nowinami Wodzisławskimi.

– Jaka jest idea rekolekcji wielkopostnych?

– Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że rekolekcje mogą się odbywać o każdej porze roku. Nazwa wielkopostne wskazuje, że odbywają się w Wielkim Poście i przygotowują każdego człowieka do świąt Wielkiej Nocy. Ideą jest przygotować człowieka jak najlepiej, jak najpełniej do tych świąt. A rekolekcje w ogóle to czas zatrzymania się człowieka, pozbierania tego wszystkiego, co pogubił w pędzie codziennego życia. Popadamy w rutynę, przyzwyczajenia, a istotne rzeczy nam umykają.

– Jak bywa z frekwencją podczas rekolekcji?

– Jeśli mówimy o rekolekcjach szkolnych, to nie ma większych problemów, bo zwykle odbywają się w kościele. Uczniowie przychodzą z opiekunami, więc frekwencja jest właściwie stuprocentowa. Z gimnazjum jest już troszkę inaczej, ale przychodzą z nauczycielami, więc też nie jest najgorzej. Z młodzieżą ponadgimnazjalną jest już inaczej. Oczywiście też powinni być w kościele, bo rekolekcje odbywają się zamiast lekcji. Ja jestem osobiście za tym, aby młodzież przychodziła sama, dobrowolnie. Żeby nie oznaczało to dla nich przymusu. W przypadku dzieci to wiadomo, że nie można ich po prostu puścić. Tu nawet z typowo ludzkiego obowiązku należy im zapewnić opiekę i bezpieczeństwo.

– Czy księża rekolekcjoniści, bądź ogólnie parafie starają się w jakiś sposób „sprzedać” rekolekcje, aby dla młodych ludzi była to rzeczywiście wartość dodana, a nie tylko okazja do spędzenia trzech dni bez szkoły?

– Co roku jest to problem. Trzeba z rozsądkiem wybierać osoby, które mają prowadzić rekolekcje. To nie może się odbywać na zasadzie „ach, ktoś to zrobi”. Owszem, każdy z księży jest posłany do głoszenia Słowa Bożego, ale jedni mają predyspozycje do kontaktów z dziećmi, inni z młodzieżą czy dorosłymi. Więc jeśli wybieram kogoś do głoszenia rekolekcji dzieciom, decyduję się na osobę, o której wiem, że do nich dotrze, że je zainteresuje i po pierwszym spotkaniu będą chciały przyjść na drugie i trzecie. Z młodzieżą jest podobnie. Przy czym np. jeśli mamy rekolekcje w liceum, to często zapraszamy osoby świeckie. W tym roku będzie Leszek Dokowicz, filmowiec. W ubiegłym roku był to Janek Pospieszalski, w poprzednich latach byli m.in. Grzegorz Górny z Frondy, śp. Krystyna Bochenek z Anną Sekudewicz z Polskiego Radia Katowice, czy Paweł Kukiz. Osób przewinęło się wiele, w zależności od tematyki rekolekcji.

– No dobrze, ale czy osoby świeckie mówią o tematach religijnych ? Czy może mówią o życiu w nawiązaniu do tematyki rekolekcyjnej?

– Często mówią o życiu, problemach codziennych. Człowiek podejmuje w życiu wiele wyborów, dobrych czy złych. I ten człowiek świecki, który czegoś doświadczył, coś przeżył, jest dla młodych wiarygodny. Pan Kukiz nie mówił, że jest katolikiem z krwi i kości i jak każdy katolik czyni pięknie. Nie. Człowiek wątpiący, poszukujący wartości, szukający również w kościele tych rzeczy, które go pociągają, ale które czasami sprawiają, że ma trudności w swojej wierze. Pan Kukiz mówił o swojej muzyce, dokonanych wyborach, zgodnych z sumieniem.

– Czy to pomysł waszej parafii do zapraszania osób świeckich na rekolekcje?

– Różnie to bywa. Z perspektywy 21 lat mojego kapłaństwa, to różne etapy człowiek przechodził jeśli chodzi również o organizację rekolekcji. 21 lat uczę w szkole średniej. Różne pomysły odnośnie rekolekcji przerabiałem, jedne rzeczy podsłyszałem. Pomysły przychodzą od Pana Boga. Duch Święty natchnie, że jest pewna osoba, warto do niej zadzwonić. Może się zgodzi, może się da zaprosić. Często wydaje się to nielogiczne, że ktoś przyjedzie z Torunia czy Warszawy na jedno spotkanie z młodzieżą. A przyjeżdżają.

– Jak ksiądz poznaje owoce rekolekcji?

– Na pewno widać to już podczas rekolekcji, kiedy po spotkaniu młodzież zostaje i rozmawia z prelegentem. Dzielą się wątpliwościami, które się u nich zrodziły podczas słuchania zaproszonej osoby. Dopytują, co i jak. Więc widać, że słowa wzbudziły zainteresowanie. Nie ma sytuacji, że ktoś coś powiedział, wyszedł z sali i jest koniec. Później na katechezie jest podobnie. Już po rekolekcjach młodzież wraca do tematu. Młodzi mówią, że to było interesujące, ciekawe. Dopytują.

Rozmawiał Tomasz Raudner

  • Numer: 14 (543)
  • Data wydania: 05.04.11