Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Pomocy znikąd. Bo rzekomo wszystko jest w porządku

29.03.2011 00:00 red

TURZA

Wracamy do sprawy nadajników zlokalizowanych przy ulicach 27 Marca i Mszańskiej.

W ubiegłym numerze poruszyliśmy sprawę stacji bazowych sieci komórkowej w Turzy. Odkąd przy ulicy 27 Marca przed 10 lat stanęła wieża stacji bazowych operatorów komórkowych, w jej najbliższym sąsiedztwie na choroby nowotworowe zachorowało co najmniej 12 osób. 4 zmarły. We wszystkich przypadkach osoby te mieszkały nie dalej jak 300 metrów od wieży. Mieszkańcy nie mają wątpliwości, że ich dramat związany jest z sąsiedztwem nadajników. Postanowili się bronić, kiedy pod koniec lutego 200 metrów dalej stanęła druga wieża.

Operator: nadajniki są bezpieczne

Inwestorem starego nadajnika przy ulicy 27 Marca jest firma Polkomtel, operator sieci Plus. – Bliskie sąsiedztwo ze stacją bazową nie zagraża dorosłym i dzieciom – zapewnia Arkadiusz Majewski z Biura Komunikacji Korporacyjnej Polkomtela. Zapewnia, że nadajniki na wieży uzyskały wszystkie niezbędne pozwolenia, również te określające normy w zakresie oddziaływania na otoczenie. Pozytywnie przeszły też niezbędne badania. Na dowód przesyła ich wyniki. Na zlecenie firmy zostały wykonane w lipcu 2010 roku po uruchomieniu, znajdującego się na wieży, nadajnika Ery. Wyniki pomiarów pól elektromagnetycznych nie wykazują żadnych przekroczeń.

Po badaniach robią swoje

Firma, która na zlecenie operatora wykonała badania zaznacza jednak, że wyniki są ważne tylko dla takiej konfiguracji urządzeń, jaka była w czasie wykonywania pomiarów. Mieszkańcy zaś nie kryją obaw, że operatorzy po obowiązkowych badaniach wzmacniają sygnał, przekraczając dopuszczalne normy. – Zresztą nie wierzymy w wartość tych badań, skoro wykonuje się je na zlecenie operatorów sieci komórkowych – mówi Krystyna Kućmierz, której córka od 3 lat walczy z chorobą nowotworową. Operator z tymi zarzutami się nie zgadza. – Przepisy prawne bardzo dokładnie określają dopuszczalne poziomy pól elektromagnetycznych o częstotliwościach powyżej 300 MHz, a więc o częstotliwościach wykorzystywanych w telefonii komórkowej. Nie można zmieniać natężenia pól magnetycznych – zapewnia Arkadiusz Majewski. W te zapewnienia w Turzy nikt nie wierzy.

Mieszkańcy mogą wnioskować o badanie

Przy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej działa komórka do badania zanieczyszczeń radiologicznych. W WSSE wyjaśniają, że nie posiadają kompetencji ani możliwości technicznych do stałego monitoringu promieniowania elektromagnetycznego wokół nadajników. Jednocześnie istnieje możliwość wykonania pomiarów w mieszkaniach zlokalizowanych w pobliżu stacji bazowych w odpowiedzi na wnioski i interwencje osób obawiających się o swój stan zdrowia. – O terminie przeprowadzenia  pomiarów operator i właściciel stacji nie jest informowany. Z terenu Turzy nie otrzymaliśmy dotychczas żadnych interwencji mieszkańców w sprawie przeprowadzenia pomiarów – podkreśla Kempa.

Jesienią podłączą kolejny nadajnik

Obecnie na dwóch sąsiadujących ze sobą wieżach znajdują się nadajniki czterech operatorów. Na starszej są to instalacje Plusa, Ery i Orange. Na nowej sieci Play, które właśnie są uruchamiane. Właściciel starszej wieży, operator sieci Plus wyjaśnia, że nadajnik Orange nie działa, bo nie jest podłączony. – Zostanie uruchomiony dopiero na jesień tego roku – wyjaśnia Maria Piskier, rzecznik prasowy Grupy Telekomunikacja Polska, w skład której wchodzi PTK Centertel, operator sieci Orange. Zapewnia, że nadajnik wcześniej nie był w użyciu. 

Starosta uważa sprawę za zamkniętą

Po naszym artykule specjalne oświadczenie wydało Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu. Wynika z niego, że urzędnicy niespecjalnie wierzą w powiązanie wysokiej zachorowalności z obecnością nadajników. Podkreśla, że wieże powstały zgodnie z prawem, a nadesłane przez operatorów wyniki badań wskazują, że są one bezpieczne dla mieszkańców. Osobom, które mają zastrzeżenia co do funkcjonowania anten starostwo proponuje złożenie skargi do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. W oświadczeniu, które można znaleźć na portalu nowiny.pl próżno szukać obietnicy, że starostwo pomoże mieszkańcom wyjaśnić dlaczego akurat w tym miejscu Turzy na choroby nowotworowe zapada tak duża liczba osób.

Z kolei wójt Gorzyc nie podjął jeszcze decyzji czy i w jaki sposób pomoże swoim mieszkańcom. – Rozeznajemy sprawę. Na pewno chcemy w nią zaangażować naszych parlamentarzystów. To w parlamencie powstaje prawo, które umożliwia stawianie nadajników wszędzie, a w dodatku nie daje obecnie gospodarzowi terenu czyli wójtowi jakiejkolwiek możliwości wpływania na decyzję o budowie nadajnika – wyjaśnia Wioletta Langrzyk z Urzędu Gminy w Gorzycach. 

Artur Marcisz

  • Numer: 13 (542)
  • Data wydania: 29.03.11