Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Lider z Radlina ciągle wygrywa, imponująca końcówka Naprzodu w Zawdzie

14.09.2010 00:00 mag
Bardzo ciekawie na boiskach A-klasy.

Podokręg Rybnik

Górnik Radlin – Górnik Czerwionka 3:1

Bramki dla Radlina: Jarosław Pawelec (x2), Marcin Ćwikliński

W pierwszej połowie meczu Górnik Radlin nie miał wielu powodów do zadowolenia. Goście zdobyli bramkę w pierwszej fazie spotkania i taki wynik utrzymywał się aż do 40 minuty. Wtedy kontaktowego gola zdobył Jarosław Pawelec. W drugiej połowie gospodarze złapali rytm i byli nie do pokonania. W 52 min po akcji Marcina Ćwiklińskiego było już 2:1. Trzynaście minut później celnym strzałem ponownie popisał się Jarosław Pawelec. Górnikowi Czerwionka nie udało się już zdobyć żadnej bramki. Radlin kontrolował sytuację na boisku do ostatniej minuty i zakończył spotkanie z trzema punktami. – To nasze najlepsze spotkanie w tym sezonie. Wynik mógł być wyższy, bo co najmniej trzech sytuacji nie wykorzystaliśmy. Ale i tak jestem zadowolony z gry. Mamy szóste zwycięstwo. Passa dopisuje – mówi Dawid Dylich, trener Górnika Radlin.

Granica Ruptawa – Polonia Łaziska Rybnickie 2:2

Bramki dla Polonii: Paweł Hojka (x2)

Remisem zakończyło się spotkanie Granicy Ruptawa i Polonii Łaziska. Pierwsza bramka padła dla gospodarzy, ale zawodnikom z Polonii udało się odrobić straty jeszcze w pierwszej połowie. W 45 minucie do wyrównania, po samodzielnej akcji doprowadził Hojka. Warunki na boisku były fatalne, mimo to zaangażowania nie brakowało. W 80 minucie padła bramka dla gospodarzy. Wszystko wskazywało na to, że spotkanie zakończą zwycięsko. Jednak w doliczonym czasie gry do remisu po dobrze wykonanym rzucie wolnym doprowadził ponownie Hojka. Ostatecznie zespoły musiały podzielić się punktami. – To był mecz walki. Trudne warunki kosztowały nas wiele wysiłku. Wynik oddaje dokładnie to, co działo się na murawie. Spotkanie było bardzo wyrównane. Dobrych podań nie brakowało po obu stronach – mówi Mirosław Szwarga, trener Polonii Łaziska.

Start Mszana – LKS Rój 1:0

Bramka: Mateusz Skowron

Tylko jedna bramka padła podczas spotkania Startu Mszana z LKS Rój. Z potyczki zwycięsko wyszli gospodarze. Pierwsza połowa nie dostarczyła wielu emocji. Na celne trafienie kibice musieli czekać aż do 63 minuty, kiedy to Mateusz Skowron pokonał bramkarza gości. Gol padł po akcji trójkowej w polu karnym. Mimo kilku składnych akcji, jakie tworzyli zarówno goście, jak i gospodarze, wynik nie uległ zmianie. – Przeciwnicy postawili wysoko poprzeczkę, ale o jedną akcję byliśmy lepsi. Boisko było dobrze przygotowane, choć pod koniec spotkania murawa zrobiła się miękka. Na szczęście obroniliśmy trzy punkty. Chłopcy będą walczyć dalej, bo przed nami dwa ciężkie wyjazdy – mówi Janusz Muszyński, trener Startu Mszana.

Orzeł Jankowice – LKS Skrbeńsko 1:4

Bramki dla Skrbeńska: Krzysztof Michna (x2), Krzysztof Skóraś, Marcin Ochojski

Aż pięciu bramek doczekali się kibice w Jankowicach. W pierwszej połowie zdecydowaną przewagę mieli gospodarze i w pierwszych 45 minutach prowadzili 1:0. W drugiej odsłonie w drużynie LKS Skrbeńsko drgnęło. Zawodnicy wzięli się do pracy i krok po kroku zaczęli odrabiać straty. Dwie bramki strzelił Krzysztof Michna, potem wynik podwyższył Krzysztof Skóraś. Ostatnim, celnym strzałem popisał się Marcin Ochojski i spotkanie zakończyło się wynikiem 1:4 dla gości. – To powtórka z zeszłego sezonu. Nie wiem co się dzieje, że w pierwszej połowie gramy tak słabo. Nic nam nie wychodziło. Druga to już niebo na ziemi. Trzy gole padły z wrzutki, czwarty był formalnością. Błędy były, ale drobne, o czym świadczy wynik. Jankowice to dobry zespół, ale musi jeszcze popracować nad wykończeniem akcji – mówi Wiesław Herda, trener LKS Skrbeńsko.

Wicher Wilchwy – Płomień Ochojec 0:5

Ostre lanie, tak w skrócie można ująć to, co działo się na boisku Wichra Wilchwy. Gospodarze ponieśli dotkliwą porażkę z grającym zdecydowanie lepiej Płomieniem Ochojec. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:5. Zawodnicy Płomienia do gry podeszli bardzo ambicjonalnie. Świetne akcje, szybka gra rozłożyły przeciwnika na łopatki. Płomień sukcesywnie zdobywał kolejne bramki. Wicher nie był w stanie odmienić losu spotkania. Podejmowane próby kończyły się fiaskiem, brakowało chęci i zdecydowania. Mecz nie był brutalny, Płomień spokojnie zmierzał po zwycięstwo. – Na pochwałę nie zasłużył nikt. Drużyna nie stworzyła ani jednej akcji, która mogłaby dawać nadzieję na zmianę wyniku. Nie wychodziło nic. I to martwi. Nasz problem tkwi w psychice. Technicznie gramy dobrze, ale gdy przychodzi do rywalizacji nie potrafimy się pozbierać – mówi Piotr Zmarzły, trener Wichra Wilchwy.

Olza Godów – KS Wielopole 1:2

Nie udało się nam skontaktować zarówno z prezesem jak i trenerem klubu

Podokręg Racibórz

Naprzód Zawada – Unia Turza Śląska 3:1

Bramki dla Naprzodu Zawada: Bartosz Byczek (k), Rafał Wójt, Zbigniew Poloczek, bramka dla Unii: Mateusz Piskorek

Aż cztery gole padły w meczu drużyn z czołówki. Pierwsza połowa, pomimo wielu akcji obu zespołów, zakończyła się bezbramkowym remisem. Dopiero po zmianie stron jako pierwsi udaną akcją popisali się zawodnicy Unii. W 60 minucie z rzutu wolnego piłkę przyjął Mateusz Piskorek i pokonał bramkarza przeciwników. Drużyna gości prowadziła do 80 minuty. Wtedy zaogniło się pod bramką Unii. Sędzia podyktował rzut karny dla Zawady i do wyrównania doprowadził Bartosz Byczek. Idąc za ciosem gospodarze skutecznie kontrowali. Ostatecznie Rafał Wójt i Zbigniew Poloczek, podwyższyli wynik na 3:1. Widowisko mogło się podobać, emocji i składnych podań nie brakowało. – Pierwsze minuty meczu nie były dla nas korzystne. Stwarzaliśmy dogodne sytuacje, ale to przeciwnik pierwszy trafił do siatki. Chłopcy grali z zacięciem, odrobili straty i później byli już nie do zatrzymania – mówi Jan Zemło, prezes Naprzodu Zawada. – Po rzucie karnym dla przeciwnika szybko chcieliśmy odrobić straty, ale nie daliśmy rady. Nie kończyliśmy akcji, za to Zawada skutecznie kontrowała i zdobywała kolejne bramki. Waleczności nam nie brakowało, może jedynie odrobiny szczęścia. Gdybyśmy wykorzystali każdą sytuację, to może moglibyśmy teraz cieszyć się z remisu – mówi Mirosław Karpiuk, trener Unii Turza Śl.

Wypoczynek Buków – LKS Tworków 2:0

Bramki dla Wypoczynku Buków: Tomasz Szymiczek, Adam Cisiński

Pierwsza połowa spotkania była bezbarwna. Obie drużyny nie stwarzały sytuacji, które mogłyby zakończyć się celnym trafieniem. Pod koniec nieco lepiej zaczął spisywać się Wypoczynek Buków, ale i tak na pierwsze bramki kibice musieli poczekać do drugiej połowy. Stuprocentowe podania wykorzystał tylko Buków. Po golach Tomasza Szymiczka i Adama Cisińskiego prowadził 2:0. Wynik nie zmienił się już do ostatniej minuty. Po dobrej grze gospodarze mogli cieszyć się z trzech punktów. – Mecz był spokojny. Dominowała czysta gra, sędziowie też się spisali. Nie wykorzystaliśmy wszystkich okazji, ale i tak jestem zadowolony z rezultatu, jaki udało nam się osiągnąć. Brawa należą się całej drużynie – mówi Adam Kubica, trener Wypoczynku Buków.

LKS Samborowice – Naprzód 37 Krzyżkowice 4:0

W Samborowicach zespół z Krzyżkowic poniósł dotkliwą porażkę. Zawodnikom nie udało się zdobyć kontaktowej bramki, choć na murawie działo się sporo. Oba zespoły oddawały wiele strzałów, ale tylko gospodarze wykorzystywali je w stu procentach. Sprawnie przeprowadzone akcje, szybkie kontry zaowocowały czterema bramkami dla Samborowic. Po przerwie Aleksander Góralczyk nie wykorzystał idealnej sytuacji dla Krzyżkowic. Będąc sam na sam w polu karnym z bramkarzem, chybił. Trzynasty zespół w tabeli okazał się za mocny na drużynę z Krzyżkowic. – Na wyróżnienie zasługuje Leszek Urbański, który wypracowywał sporo sytuacji strzeleckich dla drużyny. Niestety zabrakło wykończenia akcji. Mimo porażki przyznaję, że to było dobre spotkanie, szybkie i ciekawe dla kibiców. Warto podkreślić wzorową pracę sędziego – mówi Tomasz Mandrysz, prezes Naprzodu 37 Krzyżkowice.

(opr. mag)

  • Numer: 37 (514)
  • Data wydania: 14.09.10