Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Derby Gorzyc dla Naprzodu. Gwiazda coraz niżej

01.06.2010 00:00 art
Ciekawie w spotkaniach naszych drużyn, występujących w lidze okręgowej.
LKS Krzyżanowice – Silesia Lubomia 3:1
Bramka dla Silesii: Wojciech Matuszek
 
Kiedy tuż przed przerwą Matuszek z rzutu wolnego zdobył wreszcie gola dla Silesii wydawało się, że mecz potoczy się zgodnie z zamierzeniami drużyny gości. Zawodnicy Silesii zbyt szybko uwierzyli jednak, że mecz jest już wygrany i za swoją nonszalancję zostali surowo skarceni. Tuż po przerwie w ciągu niespełna 10 minut gospodarze wbili im aż 3 gole, wykorzystując m.in. rzut wolny oraz rzut karny. Takiego obrotu spraw ekipa Silesii się nie spodziewała i w żaden sposób nie potrafiła na to odpowiedzieć. – Moja drużyna podeszła do tego meczu zbyt nonszalancko. Rywal ambitnie walczył podczas gdy moi piłkarze zagrali na pół gwizdka i zostali rozbici. Taki zimny prysznic wyjdzie im jednak na dobre – nie krył zdenerwowania Bolesław Buchalik, trener Silesii.
 
Naprzód Czyżowice – Czarni Gorzyce 2:1
Bramki dla Naprzodu: Rafał Mandera, Tomasz Palasz
Bramka dla Czarnych: Marcin Ogierman – k
 
Pierwsze 30 min derbów gminy Gorzyce należało do gospodarzy, którzy swoją przewagę udokumentowali bramką, zdobytą po rzucie rożnym. Zdobyta bramka uśpiła drużynę z Czyżowic, bo oddała ona całkowicie inicjatywę drużynie Czarnych. Wyrównanie wisiało w powietrzu i padło tuż przed przerwą, kiedy rzut karny po faulu na Błaszczoku wykorzystał, grający jeszcze jesienią w Czyżowicach, Ogierman. W drugiej odsłonie meczu licznie zgromadzeni kibice oglądali głównie liczne ataki drużyny Gorzyc. Piłkarze tej drużyny razili jednak nieskutecznością. I zapłacili za to wysoką cenę. W 92 min, po rzucie rożnym, pod bramką gości doszło do sporego zamieszania, w którym najprzytomniej zachował się Palasz, zdobywając bramkę dla Naprzodu! – Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Widać było tę powodziową przerwę, bo zagraliśmy dziś słabiej niż potrafimy. Cieszymy się jednak z bardzo ważnych trzech punktów – mówi Antoni Jeleń, trener Naprzodu. – Zabrakło nam skuteczności, trudno wygrać skoro nie wykorzystuje się tylu okazji jeden na jeden z bramkarzem. Można powiedzieć, że przegraliśmy na własne życzenie i to bardzo nas boli – stwierdził Tomasz Cielusek, trener Gorzyc. Historia tegorocznych meczów obu drużyn jest niesamowita. Jesienne spotkanie 2:1 wygrali Czarni, strzelając zwycięskiego gola w… 92 min po rzucie rożnym. Jak widać historia powtórzyła się i tym razem, tyle że z happy endem dla Naprzodu. – Widać w sporcie suma szczęścia zawsze wychodzi na zero – cieszy się trener jedenastki z Czyżowic.
 
Jedność Jejkowice – Naprzód Rydułtowy 0:3
Bramki dla Naprzodu: Patryk Bielica, Sławomir Bluszcz, Krzysztof Śleziak
 
Na trudnym terenie w Jejkowicach drużyna Naprzodu rozbiła gospodarzy. Strzelanie rozpoczął Bielica, który w zamieszaniu po rzucie rożnym zachował najwięcej zimnej krwi, pakując piłkę do bramki głową. Jeszcze przed przerwą podwyższył Bluszcz dobijając piłkę wypiąstkowaną przed pole karne przez bramkarza gospodarzy. Rezultat meczu ustalił niezawodny Śleziak, finalizując niekonwencjonalne podanie Brzoski z rzutu wolnego. Tym samym goście dość niespodziewanie, ale całkowicie zasłużenie zgarnęli trzy punkty. – Dobry wynik, dobra gra. Gospodarze nie mieli w tym dniu większych szans. Chyba po raz pierwszy w tym sezonie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony i z gry i z wyniku. Wychodziło nam praktycznie wszystko – cieszył się Mieczysław Masłowski, trener drużyny z Rydułtów. Okazała wygrana została zadedykowana Łukaszowi Brzosce, który dwa dni wcześniej zmienił stan cywilny.
 
Górnik Radlin – Płomień Połomia 2:2
Bramki dla Górnika: Marcin Ćwikliński, Damian Gabryś
Bramki dla Płomienia: Dawid Cichy, Marcin Ośliźlok
 
Dwukrotnie drużyna Płomienia wychodziła na prowadzenie, i dwukrotnie go traciła. Kiedy Ośliźlok trafił pięknie z dystansu wydawało się, że nic nie będzie w stanie odmienić już losów spotkania. Grający z nożem na gardle gospodarze nie rezygnowali ze zdobycia choćby punktu i ich determinacja została nagrodzona zdobyciem już w doliczonym czasie gry wyrównującej bramki. – Byliśmy stroną przeważającą, ale błędy naszych młodych obrońców spowodowały, że cały czas musieliśmy gonić wynik – skomentował Dawid Dylich, trener Górnika.
 
– Graliśmy bez kilku ważnych dla nas zawodników, ale mimo to powinniśmy wygrać. Niestety straciliśmy pechową bramkę i stąd remis. Gdyby policzyć wszystkie potracone przez nas w tak głupi sposób punkty pewnie okazałoby się, że dałyby nam one miejsce w ścisłej czołówce. Życzę Górnikowi utrzymania, bo mam sentyment do tej drużyny, ale będzie jej ciężko. Radlin ma trudny rozkład gier, a do tego, co tu ukrywać, nie jest to najmocniejsza drużyna. Wydaje mi się, że inne drużyny walczące o utrzymanie, jak chociażby Czyżowice czy Gorzyce mają chyba mocniejsze składy – powiedział Jerzy Wolny, trener Płomienia.
 
Gwiazda Skrzyszów – Naprzód Syrynia 1:3
Bramka dla Gwiazdy: Łukasz Jackowski
Bramki dla Naprzodu: Roman Kowalczyk, Paweł Krótki, Artur Grabiec
 
Już po 10 minutach gry na prowadzenie wyszli przyjezdni, ale w 17 min po ładnej akcji wyrównał Jackowski. Kolejne bramki zdobywali już tylko goście, którzy na ponowne prowadzenie wyszli jeszcze przed przerwą po golu Krótkiego. Gwiazdę po przerwie dobił Grabiec. Kibice drużyny ze Skrzyszowa w dalszym ciągu muszą więc czekać na pierwsze wiosenne zwycięstwo, a ich drużyna znajduje się coraz niżej w ligowej tabeli. – Dziś zagraliśmy po prostu słabo. Pewien wpływ miały na to ubytki kadrowe. Z różnych przyczyn nie mogło zagrać kilku zawodników podstawowego składu, a każda nieobecność przy naszej wąskiej kadrze jest dla nas bardzo bolesna – powiedział po meczu Dariusz Owczarczyk, trener Gwiazdy. – Wygraliśmy zasłużenie, bo byliśmy w tym meczu drużyną zdecydowanie lepszą, szczególnie w drugiej połowie, gdzie osiągnęliśmy sporą przewagę – mówi Roman Zieliński.
 
Gosław Jedłownik – Boorowik Szczejkowice 3:1
Bramki dla Gosława: Dawid Bober, Artur Cichy, Szymon Tlołka
 
Gospodarze, występujący ze względu na trudne warunki pogodowe na sztucznym boisku przy Zespole Szkół Technicznych wyszli na prowadzenie po indywidualnej akcji Kuczoka, który wyłożył piłkę Boberowi. Prawdziwy wulkan emocji nastąpił tuż przed przerwą. Najpierw 2 minuty przed gwizdkiem sędziego wyrównali goście, wykorzystując błąd defensywy i bramkarza Gosława. Gospodarzy to wcale jednak nie speszyło, bo minutę później gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie po krótko rozegranym rzucie rożnym. Na 10 min, przed końcem rezultat ustalił Tlołka, wykorzystując precyzyjne dośrodkowanie Woźnicy. Mimo zwycięstwa trener Gosław krytycznie ocenił grę swoich podopiecznych. – Graliśmy na mniejszym boisku niż zazwyczaj i to było widać, bo nasza gra była taka sobie. Zamiast grać to w zasadzie kopaliśmy do piłki. W całym meczu może z 15 minut było dobrych z naszej strony. Jak na lidera to zdecydowanie mało – powiedział Piotr Sowisz, trener Gosława.
 
oprac. (art)
  • Numer: 22 (499)
  • Data wydania: 01.06.10