Imponująca końcówka Syryni, Silesia wygrywa z liderem
Relacja z meczów naszych drużyn, występujących w lidze okręgowej.
Naprzód Syrynia – Rymer Rybnik 3:0
Bramki dla Naprzodu: Sebastian Piechota – 2, samobójcza
Niesamowity mecz w Syryni. Przez 85 minut gry lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy kilkakrotnie byli bliscy zdobycia bramki. Na posterunku był jednak bramkarz gospodarzy Tadeusz Palka, który kilkakrotnie ratował swoją drużynę z dużych tarapatów. Losy meczu rozstrzygnęła Syrynia w piorunującej końcówce, w której gole padały w 85, 87 i 90 minucie meczu! Najpierw na strzał z 25 metrów zdecydował się Piechota. 2 minuty później po samobójczym trafieniu zawodnika gości było już 2:0. W ostatniej regulaminowej minucie gry swojego drugiego gola zdobył Piechota, który ponownie uderzył z dystansu, tyle, że tym razem z rzutu wolnego. – Graliśmy z naprawdę dobrym zespołem, który długimi momentami był od nas lepszy. Tym bardziej cieszy nas to zwycięstwo. Dobrą robotę wykonał dziś nasz bramkarz – powiedział po meczu Roman Zieliński, trener Naprzodu.
Silesia Lubomia – Gosław Jedłownik 1:0
Bramka dla Silesii: Andrzej Krupa (k)
Niespodzianka w Lubomi. W meczu na wodzie (przed spotkaniem obficie popadało) tutejsza Silesia pokonała lidera z Jedłownika. Gospodarze wyszli na prowadzenie po bramce Krupy. Najlepszy strzelec Silesii pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Matuszku w pierwszej połowie. Gosław tuż po przerwie powinien wyrównać. Tym razem „jedenastki” nie wykorzystał Dawid Bober. Zawodnik ten okazał się największym pechowcem meczu, bo wkrótce zobaczył drugą żółtą kartkę i przedwcześnie powędrował do szatni, osłabiając swój zespół. – Wielkiej gry może w tym meczu nie było. Za to kibice oglądali mnóstwo walki. Moim zdaniem wynik nie odzwierciedla tego co działo się na boisku. Spokojnie mogliśmy strzelić jeszcze ze dwa, trzy gole – uważa Bolesław Buchalik, trener gospodarzy. Tymczasem lidera dopadła chyba lekka zadyszka. – Zabrakło nam być może trochę szczęścia , bo w sumie zagraliśmy niezłe zawody, a wynik jest dla nas niekorzystny. Chłopcom należą się brawa za to, że grając w osłabieniu, dążyli do wyrównania i byli tego bliscy – powiedział po meczu Piotr Sowisz, trener Gosława.
Czarni Gorzyce – Płomień Połomia 1:1
Bramka dla Czarnych: Mirosław Pawlusiński. Bramka dla Płomienia: Dariusz Wita
Do przerwy kibice nie oglądali goli, mimo rzutu karnego dla Czarnych. Pechowym strzelcem był Witold Lamczyk, który nie wykorzystał wspomnianej „jedenastki”. Również po przerwie kibice długo musieli czekać aż wreszcie wpadnie coś do „sieci”. Dopiero kiedy czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie obejrzał zawodnik Czarnych Dawid Skrzyszowski, na boisku zrobiło się ciekawiej. Osłabienie gospodarzy praktycznie od razu wykorzystali przyjezdni, którzy po książkowej kontrze prowadzili 1:0. Mimo osłabienia Czarni nie zamierzali się poddać. Walcząca o utrzymanie drużyna wyrównała około 80 minuty. – Pozostaje pewien niedosyt bo zagraliśmy całkiem dobrze, stworzyliśmy sporo sytuacji, ale swojej przewagi nie potrafiliśmy udokumentować bramkami – żałuje Tomasz Cielusek, trener Czarnych. Nieco inne zdanie panowało w ekipie z Połomi. – Nie dziwi mnie niskie miejsce Gorzyc, bo ta drużyna gra słabo. Dziś może podziękować niebiosom, że nie przegrała. Byliśmy o klasę lepsi – mówi Andrzej Rugor, prezes Płomienia.
Borowik Szczejkowice – Górnik Radlin 2:0
Górnik wcale nie był w tym meczu drużyną słabszą. Przez długi okres gry prezentował lepszy futbol, ale gospodarze zafundowali podopiecznym Dawida Dylicha piorunującą końcówkę. Na 5 minut przed końcem, po rzucie wolnym stracili gola na 1:0. Trzy minuty później było już „pozamiatane”. Górnik, który dążył jeszcze do wyrównania odkrył się, a gospodarze po szybkiej kontrze podwyższyli na 2:0. – Wydaje mi się, że byliśmy drużyną lepszą w tym meczu, ale to gospodarze w końcówce zdobyli dwa gole. Niestety po dobrej grze przegraliśmy spotkanie, które przy lepszej skuteczności powinno się zakończyć naszym zwycięstwem – mówi Dawid Dylich, trener Górnika.
Płomień Ochojec – Gwiazda Skrzyszów 2:2
Bramki dla Gwiazdy: Tomasz Zieliński, Grzegorz Porwoł
Do przerwy Gwiazda przegrywała 1:0, tracąc gola po rzucie rożnym i błędzie swojego bramkarza. Po przerwie drużyna ze Skrzyszowa rzuciła się do skutecznego odrabiania strat. I kiedy wydawało się, że mecz zakończy się zwycięstwem przyjezdnych 2:1, w samej końcówce spotkania arbiter zawodów przyznał gospodarzom „jedenastkę” za zagranie ręką w polu karnym zawodnika Gwiazdy. Płomień okazję wykorzystał i mecz zakończył się podziałem punktów, który nie satysfakcjonuje do końca żadnej drużyny. – Szkoda straconych punktów, tym bardziej, że piłkarsko byliśmy drużyną lepszą. Chyba zemściły się na nas niewykorzystane sytuacje, których nam w tym meczu naprawdę nie brakowało – podkreśla Dariusz Owczarczyk, trener Gwiazdy.
Naprzód Rydułtowy – Naprzód Czyżowice 2:0
Bramki dla Rydułtów: Krzysztof Śleziak, Sławomir Bluszcz
W meczu imienników lepsi okazali się gospodarze, którzy w przeciwieństwie do rywali potrafili wykorzystać swoje sytuacje. W 7 min rydułtowianie wykorzystali błąd bramkarza przyjezdnych, który wypuścił z rąk piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego. Ta spadła pod nogi Śleziaka, który dopełnił formalności. 10 min przed przerwą gospodarze podwyższyli stan meczu po ładnej akcji Wolskiego, który dośrodkował do Bluszcza. – Kontrolowaliśmy przebieg zawodów i byliśmy drużyną nieco lepszą – powiedział Mieczysław Masłowski, trener drużyny z Rydułtów. Walczące o utrzymanie Czyżowice rozegrały słabsze spotkanie, ale mimo to drużyna ta mogła wywieźć z Rydułtów remis. Sytuacji, szczególnie w końcówce meczu gościom nie brakowało. Zabrakło za to zimnej krwi pod bramką rywala i do domu drużyna z Czyżowic odjechała bez punktu. – Wynik zasłużony. Zagraliśmy mało agresywnie, nie tak jak powinniśmy. Nie tłumaczą nas kontuzje kilku podstawowych zawodników. Musimy szukać punktów w kolejnych meczach – skomentował grę swojej drużyny Antoni Jeleń, trener Czyżowic.
oprac. (art)
Najnowsze komentarze