Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Piaskownia nie ma pieniędzy, gmina nic nie może, a ludzie muszą cierpieć

25.08.2009 00:00
Mieszkańcy osiedla domków jednorodzinnych przy godowskiej piaskowni być może doczekają się remontu osiedlowych dróg. Na remont drogi, której fatalny stan doskwiera im najbardziej, nie mają jednak co liczyć.

Na nadzwyczajnej sesji Rady Gminy w Godowie uchwalono nowy Plan Odnowy Miejscowości Godów. Zakłada on ubieganie się o fundusze w ramach Programu Odnowy Wsi Województwa Śląskiego na modernizację ulicy Piaskowej oraz dróg wewnętrznych na osiedlu przy piaskowni. – Szacujemy koszt tych robót nawet na 3 mln zł. Gminy na taki wydatek nie stać, dlatego startujemy po fundusze z Unii – wyjaśnia Andrzej Adamczyk, zastępca wójta Godowa.

Osiedle doczeka się porządnych dróg
 
Gmina chce na osiedlu wykonać kompleksowy remont. Pojawią się więc wyasfaltowane drogi z kanalizacją deszczową, które zastąpią obecne drogi szutrowe. Będzie też oświetlenie. Remontowi poddana zostanie również ulica Piaskowa od skrzyżowania z ulicą Nową (już wyremontowaną). Jedynie bezpośredni odcinek dojazdowy do piaskowni użytkowany przez klientów zakładu na pewno nie doczeka się modernizacji. A właśnie ten odcinek najbardziej drażni mieszkańców osiedla. Przebiega tuż pod oknami domów. Jest dziurawy, pokryty albo pyłem (w suche dni) albo błotnistą mazią (w dni deszczowe).

Kierowcy drażnią mieszkańców
 
Kierowcy zupełnie nic nie robią sobie ze znaku ograniczającego prędkość do 10 km/h. – Jeżdżą tu jak wariaci, domy mamy całe zakurzone. A wczesnym rankiem nie ma mowy o spaniu, bo jak po tej dziurawej drodze przejedzie taki kolos, to wszyscy są obudzeni – mówią mieszkańcy osiedla. Urzędnicy tłumaczą, że gmina niewiele może na to poradzić. – Właściciel piaskowni ma możliwość przesunięcia się z drogą o kilka metrów w bok. Przekazaliśmy im nawet teren, na który mogą się przesunąć. Do dziś jednak tego nie zrobili. Obiecali również zamontować ekrany dźwiękochłonne, ale tych mieszkańcy osiedla też nie mogą się doczekać – irytuje się Andrzej Adamczyk.

Firmy nie stać bo jest kryzys
 
Artur Kozłowski, prezes WPBP Sterkovny-Kruszbet, firmy, która eksploatuje godowską piaskownię, brak działań zmierzających do poprawy sytuacji mieszkańców tradycyjnie tłumaczy brakiem finansów. – Koszty przeniesienia drogi będą niewspółmiernie duże do osiągniętych efektów, bo przesunąć ją możemy raptem o 5 metrów, na odcinku najrzadszej zabudowy, a to w żaden sposób nie zmniejszy uciążliwości dla mieszkańców osiedla. Również budowa ekranów dźwiękochłonnych to dla nas za duży koszt. Jest kryzys, sprzedaż piasku nie idzie tak dobrze jak kiedyś – przekonuje Artur Kozłowski, nowy prezes spółki Kruszbet. Za to zapewnia, że w najbliższym czasie (bliżej jednak nie sprecyzowanym) firma postara się zbudować wał ziemny, który będzie spełniał rolę ekranu dźwięko- i pyłoochronnego.

Prezes obiecuje szybkie rozwiązanie problemu
 
 Według prezesa Kozłowskiego na drodze nastąpiła poprawa bo jest ona codziennie sprzątana i zraszana przez pracownika piaskowni, a okresowo czyszczona przez firmę specjalistyczną z Jastrzębia Zdroju. A żeby zupełnie poprawić nastroje mieszkańców prezes zapewnia, że ich cierpienia nie potrwają już długo. – Maksymalnie w ciągu dwóch lat wyczerpiemy złoża na piaskowni i wtedy problem zostanie rozwiązany – zapewnia Artur Kozłowski i dodaje, że eksploatacji nie wydłuży nawet planowane otwarcie kolejnego pola o powierzchni pół hektara. – O szybkim zakończeniu eksploatacji słyszałem już kiedy przed trzema laty zostałem wójtem. A w piaskowni eksploatacja trwa do dziś i końca nie widać – kwituje sprawę Mariusz Adamczyk, wójt Godowa.
Artur Marcisz

  • Numer: 34 (459)
  • Data wydania: 25.08.09