Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Skąd te sadystyczne ciągoty?

27.11.2007 00:00
Dorota Nowak: Prowadząc swój teatr oraz przykładając rękę do kształcenia kadr instruktorskich dla teatrów amatorskich, na każdym kroku spotykam się z ludźmi, dla których szczytem marzeń jest dostanie się do szkoły teatralnej. Wierzą w magiczną moc swego talentu, na którym wreszcie może ktoś się pozna. Marzą o sławie. Zdają egzaminy wstępne do szkół aktorskich po kilka razy.

Udaje się, bądź nie. Kto się dostaje do takiej szkoły musi przejść przez „fuksówkę” – czyli otrzęsiny, jakie fuksom – studentom pierwszego roku urządzają przez kilka tygodni października – tzw. „nestorzy” – studenci starszych lat. Podczas tego obrzędu odbywającego się w godzinach nocnych na terenie uczelni przez kilka tygodni  każdy fuks dowiaduje się, że dostał się do szkoły przez przypadek, a nie z powodu talentu. „Wszystko po to, żeby mu nie uderzyła do głowy woda sodowa” – wypowiada się o fuksówce absolwentka krakowskiej PWST – Joanna Niemirska, warszawska aktorka pochodząca z Bydgoszczy, która akurat niczego złego w swojej fuksówce nie dostrzegła. 

Obejrzałam nagrany na DVD film z fragmentów fuksówki.  Ofiara starszych kolegów, student – „zgnojony”– jak określał swój stan –  płakał pod wpływem fuksówkowych  upokorzeń, ale przez łzy wygłaszał złowieszczą wróżbę, że za rok się odkuje na „fuksach”.

Konrad Maj, psycholog społeczny: „Trudno to pojąć: dorośli, inteligentni ludzie, a pozwalają się tak upokarzać. Zamiast dać w gębę kolegom oprawcom – płaczą”.  Katarzyna Bujakiewicz, aktorka: „Jeśli tylko stworzy się niektórym okazję, to pokazują swoją władzę, wyższość, mają sadystyczne ciągoty. Zwłaszcza ci o małym poczuciu własnej wartości i z kompleksami (…)”.

Zaryzykowałabym pogląd, że  pewne wzory zachowań fuksówkowych  studentów „nestorów” rodzą się podczas zajęć na uczelni. Przecież nie wszyscy profesorowie to uznane sławy  w świecie aktorskim…

Fuksówki odbyły się także w tym roku. W październiku będącym pierwszym miesiącem  nauki studentów, na  jednej z uczelni teatralnych doszło do tragedii. W białostockiej  filii warszawskiej PWST student wracający nad ranem z  „fuksówki” miał wypadek samochodowy. W ciężkim stanie trafił do szpitala. Jego stan jest nadal poważny.Gazeta „Polska” wydrukowała artykuł Konrada Dulkowskiego i Doroty Kowalskiej „Lalki na łańcuchu”. Potem już w prasie huczało. Rozgorzała dyskusja o tym, w co przerodziły się fuksówki. Zwolennicy „fuksówki” mówią, że to forma zabawy studentów – aktorów.

„Fuksówki” nie są tylko incydentem,  nieistotnym  marginesem rzeczywistości. Mówią wiele o  nas – ludziach, czego powinniśmy się wystrzegać. W latach siedemdziesiątych jeden z amerykańskich psychologów przeprowadził interesujące badania, mające sprawdzić zachowania ludzi nadzorujących innych oraz tych, którzy ich władzy są poddani. Grupa dwudziestu badanych została podzielona na dwa zespoły – więźniów oraz  nadzorujących ich  klawiszy. Już podczas drugiego dnia trwania eksperymentu klawisze znęcali się nad więźniami. Ale uczestnikom eksperymentu pozostawiono daleko idącą swobodę. Każdy mógł się w dowolnym momencie wycofać. Nikt tego jednak nie zrobił, wobec czego znęcanie się i przemoc klawiszy nad więźniami zaczęła przybierać zastraszające rozmiary. Eksperyment zaplanowany na dwa tygodnie trzeba było  przerwać już kilku dniach, żeby nie doszło do tragedii.

  • Numer: 49 (410)
  • Data wydania: 27.11.07