Sobota, 30 listopada 2024

imieniny: Andrzeja, Justyny, Konstantego

RSS

Chcemy równego traktowania

12.09.2006 00:00
Już na początku przyszłego roku ponad stu pracowników szpitala zmieni pracodawcę. Dyrekcja wodzisławskiej lecznicy przekaże część zadań prywatnej firmie. Salowe, sprzątaczki i sanitariusze protestują i grożą wcześniejszym odejściem z pracy.
Pracownicy szpitala obawiają się prywatyzacji.
 
Dyrekcja wodzisławskiego ZOZ-u zdecydowała o przekazaniu prywatnej firmie zadań dotyczących utrzymania czystości i transportu szpitalnego. Nowego pracodawcę ma mieć ponad stu pracowników. Przetarg ma być rozstrzygnięty pod koniec października. Salowe, sanitariuszki i sprzątaczki w nowej sytuacji mogą się znaleźć już w styczniu przyszłego roku. Nie będę owijał w bawełnę. Takie działania są konieczne. Musimy szukać oszczędności. Nikomu dzisiaj nie zagwarantuję, że za kilka miesięcy będzie miał pracę w szpitalu. On po prostu może przestać istnieć – mówi dyrektor wodzisławskiej lecznicy Eugeniusz Klapuch.
 
W takim razie odejdziemy wszyscy a nie wybrani. Domagamy się równego traktowania! – co rusz słychać było podczas spotkania zorganizowanego 6 września w szpitalu. Wielu pracowników nie ukrywa, że zamierza zrezygnować z pracy. Co z odprawami? – pytają zdenerwowani.
 
Aby otrzymać odprawę, każdy z pracowników powinien zrezygnować z pracy przed upływem dwóch miesięcy pracy u nowego pracodawcy. Musi to jednak zrobić z siedmiodniowym uprzedzeniem - tłumaczy Eugeniusz Klapuch.
 
Najważniejsze negocjacje
 
Dyrektor nie ukrywa, że zależy mu na lepszej jakości usług. Firmy dysponują dobrym sprzętem i środkami czystości. Usługi te są tańsze. Jeśli okaże się, że nie zapłacimy mniej, to nigdy takiej umowy nie podpiszę – dodaje Klapuch.
 
Pracownicy szpitala o propozycji dyrekcji nie chcą słyszeć. Korzystają ze wsparcia adwokata. Ich interesy reprezentuje Zygmunt Stęchły z rybnickiej kancelarii prawnej. Jego zdaniem, najważniejsze jest wynegocjowanie korzystnych dla pracowników warunków planowanego przetargu. Ich sytuacja jest trudna. Nie mogą czuć się bezpiecznie, pracując dla prywatnej firmy. Teraz należy pilnować negocjacji i sporządzania specyfikacji przetargowej. Można na przykład zapisać, że okres ochronny, w którym nie można zmniejszyć wynagrodzenia pracownika ani go zwolnić trwał nie rok, ale na przykład pięć lat. W Elektrowni Rybnik wynegocjowano na przykład 10 lat – mówi adwokat Stęchły.
 
Eugeniusz Klapuch dyrektor szpitala
Nowy pracodawca nie będzie podpisywał z pracownikami nowych umów o pracę. Zatrudni ich na dotychczasowych warunkach. Ja nikomu nie mogę zagwarantować, że za kilka miesięcy będzie miał pracę w szpitalu.
 
Grażyna Szczesiak
Pracuję już 30 lat, w tym 20 lat w ZOZ-ie. Na rękę z dodatkami zarabiam 830 zł. Prywaciarz nas przejmie i może być jeszcze gorzej. Przecież on po roku może zmienić zasady gry. Warto się zastanowić, co potem będzie z nami.
 
Sabina Francuz szefowa brygad sprzątających
Nigdy się nie zawiodłam na pracownikach. Należy wziąć pod uwagę los tych ludzi i trudną sytuację, w jakiej się znaleźli. Wiem, że również szpital jest w trudnej sytuacji. Musimy wypracować kompromis.
 
Rafał Jabłoński
  • Numer: 37 (346)
  • Data wydania: 12.09.06