Wyprowadzka z opóźnieniem
Jest ugoda pomiędzy dyrektorem MOK-u a właścicielem klubu „Amber”.
Właściciel klubu na wyprowadzkę ma więcej czasu. Pomieszczenia Miejskiego Ośrodka Kultury musi on opuścić do 31 października.
O sprawie pisaliśmy na początku lipca, gdy okazało się, że umowy podpisywane pomiędzy wicedyrektorem MOK-u Maciejem Meislem a właścicielem klubu były niekorzystne dla miasta. Arkadiusz Mikułka prowadzący lokal nie płacił m.in. za ogrzewanie, za ciepłą wodę, a czynsz był mocno zaniżony. Pierwszą umowę podpisano już dziesięć lat temu. Sprawa wyszła na jaw na początku tego roku, kiedy nowy dyrektor MOK-u Andrzej Sobek zajrzał do dokumentów. W kwietniu wręczył właścicielowi klubu wypowiedzenie umowy. Po naszej publikacji w połowie lipca w MOK-u pojawili się kontrolerzy. Choć uznali, że właściciel klubu był traktowany wyjątkowo korzystnie, to nie stwierdzili naruszenia prawa przez Macieja Meisla i ówczesnego szefa MOK-u Ryszarda Kozłowskiego.
Pomieszczenie miało być opuszczone do końca lipca. Tak się jednak nie stało. Właściciel klubu upomniał się o 60 tys. zł, które zgodnie z aneksem do umowy powinien wypłacić MOK jako zwrot kosztów wykonanych wewnątrz remontów. Nowy dyrektor nie zamierzał zapłacić. Ostatecznie 1 sierpnia podpisano ugodę. Właściciel lokalu odstąpił od swoich żądań, a władze miasta przedłużyły termin wypowiedzenia do końca października.
(raj)
Najnowsze komentarze