Budowanie z archeologiem?
Mieszkańcy Połomi wysiedleni z terenów przeznaczonych pod autostradę ruszyli już z budową nowych domów. Jakież było ich zdziwienie, kiedy się okazało, że przy kilku budowach konieczny jest nadzór archeologiczny! To jakiś absurd! - oburzają się ludzie wskazując na szczere pola wokół swoich parceli.
Problem dotyczy kilku właścicieli działek, którzy budują nowe domy w Połomi. Są to wysiedleńcy z terenów przeznaczonych pod budowę autostrady A1. Przez całą zimę spieszyli się z przygotowaniem dokumentacji, żeby na wiosnę móc jak najszybciej rozpocząć prace budowlane. Czasu na wyprowadzkę nie mają zbyt wiele - dwanaście miesięcy od chwili podpisania aktu notarialnego. Do tego wszystkiego doszedł im kolejny problem. Od starosty otrzymali decyzję o konieczności nadzoru archeologicznego. To jakiś absurd! Po co tutaj archeolog? - oburzają się ludzie. Nasze działki leżą w sąsiedztwie innych parceli, które takiego nadzoru nie mają. To przecież tylko o kilkanaście metrów dalej - dodają. Dziwią się, co też ciekawego dla archeologa może być w ziemi, która jeszcze do niedawna była zwykłym gruntem rolnym. Oburza ich też fakt, że za ten niespodziewany nadzór muszą płacić z własnej kieszeni. I to około tysiąca złotych! Większość z właścicieli działek wystąpiła już do starostwa o zmianę decyzji.
Ludzie mają problem
Tymczasem Krzysztof Błaszczyk, naczelnik Wydziału Administracji Architektoniczno-Budowlanej w Starostwie Powiatowym tłumaczy, że wydanie decyzji o nadzorze archeologicznym nie zależy od starostwa. Obowiązek zapewnienia takiego nadzoru wynika z ustaleń planów miejscowych, a w przypadku ich braku, z ustaleń decyzji o warunkach zabudowy, które z kolei powstają w oparciu o uzgodnienia ze Śląskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Nakładanie obowiązku zapewnienia nadzoru archeologicznego nie wynika więc z decyzji starostwa, lecz z ustaleń zapisanych w dokumentach dołączonych do wniosku o pozwolenie na budowę - wyjaśnia naczelnik Błaszczyk. Dodaje, że starostwo wydając pozwolenie na budowę musi wziąć pod uwagę powyższe dokumenty. Czy jest od tego odwołanie? Jak się dowiedzieliśmy, Starostwo Powiatowe wystąpiło do firmy „Terplan” z Katowic, z wnioskiem o interpretację, czy dla budownictwa mieszkaniowego konieczny jest nadzór archeologiczny. Firma ta jest autorem planu zagospodarowania przestrzennego w gminie Mszana. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie to wszystko się wyjaśni na korzyść mieszkańców i tego nadzoru jednak nie będzie. Wiem, że jest to utrudnienie dla budujących - mówi Aleksandra Tkocz, kierownik Referatu Budownictwa w Urzędzie Gminy w Mszanie.
Co tu jest ciekawego?
Połomia to miejscowość, o której do tej pory nie powstała żadna monografia. Jest tutaj kilka zabytków, takich jak stara szkoła, probostwo, krzyże misyjne, kapliczka św. Jana Nepomucena czy wiekowa lipa na cmentarzu, jednak wspomniane działki budowlane są znacznie oddalone od części historycznej wsi. Zapytaliśmy wodzisławskiego archeologa, co można znaleźć na takiej parceli, która do niedawna była polem ornym? Dzięki takim badaniom znajduje się nieraz rzeczy, o których źródła milczą. Na terenie Połomi mogą to być na przykład zabytki z paleolitu albo mezozoiku. Czasem na jednej działce może nie być nic, ale sąsiednia może już być ciekawa - mówi Sławomir Kulpa, archeolog w Wodzisławiu. Przeprowadzałem już w tej miejscowości nadzór archeologiczny na działce, której właściciele również zostali wysiedleni z terenów przeznaczonych na budowę autostrady. Obszar tej działki był jednak bardzo zniszczony przez dziką eksploatację piasku w latach siedemdziesiątych, tak więc dla archeologa był już to teren zniszczony. Przeprowadziłem tam lustrację i napisałem pismo o cofnięcie urzędowej decyzji – dodaje Sławomir Kulpa.
#nowastrona#
Jacek Pierzak archeolog z Biura Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach
Nadzór archeologiczny trwa 2-3 dni. Jeśli archeolog stwierdziłby w wykopach ślady osadnictwa, względnie pozostałości po cmentarzysku, wówczas nadzór przekształca się w badanie. Za badania, zgodnie z nową ustawą o ochronie dóbr kultury, płaci inwestor, czyli właściciel działki. Odwołania od tego nie ma. Dla przykładu: na trasie autostrady pod Krakowem jest tyle stanowisk archeologicznych, że ich koszt przechodzi w miliony złotych. Wiem, że praca archeologa nie znajduje u nas zrozumienia, ale nie ulega wątpliwości, że jest potrzebna. W latach siedemdziesiątych, w oparciu o tzw. Archeologiczne Zdjęcie Polski, cały kraj został podzielony na prostokąty o powierzchni 40 km kw. Prace archeologiczne są kosztowne, ale większość naszego województwa już przebadaliśmy. Pozostał nam do zbadania jedynie teren m.in. Pszczyny, Żor, Jastrzębia, w tym także Połomi. Tutaj dodatkowo prowadzone były badania na trasie autostrady, w pasie 300 metrów. W czasie badań powierzchniowych odkryte zostały stanowiska archeologiczne i podczas uzgodnień z Urzędem Gminy w Mszanie zostały one naniesione na plan miejscowy.
Iza Salamon
Najnowsze komentarze