Nerwowa końcówka
Kolejne zwycięstwo odniosła drużyna Naprzodu Zawada pokonując na własnym boisku Fortecę Świerklany. Jednak trener Roman Zieliński po meczu nie krył zdenerwowania i nie szczędził krytycznych uwag pod adresem swoich podopiecznych. Zespół z Zawady po bardzo dobrej pierwszej połowie zbyt nonszalancko zagrał w drugiej części gry doprowadzając do nerwowej końcówki.
Naprzód od wielu kolejek zajmuje pozycję wicelidera klasy A i w Zawadzie wszyscy mają nadzieję na awans. W poprzedniej kolejce w wyjazdowym meczu na szczycie drużyna Naprzodu zremisowała z liderem Osmosis Żory i nadal traci do rywali cztery punkty. Zespół z Zawady, jeśli chce awansować nie może sobie pozwolić na potknięcia.
Pierwsza część meczu ze Świerklanami zapowiadała łatwe zwycięstwo gospodarzy. Podopieczni trenera Zielińskiego zagrali wprost koncertowo strzelając cztery bramki. W przerwie w szatni Naprzodu panowały więc świetne nastroje. Zespół wyszedł jednak na drugą połowę zbyt rozluźniony i szybko został skarcony przez rywali. Niedługo po wznowieniu gry Forteca strzeliła gola a nie minęły trzy minuty, gdy goście wykorzystali kolejny stały fragment gry zamieniając go na bramkę. W połowie drugiej części gry po faulu w okolicach pola karnego gospodarze wykonywali rzut wolny. Strzał tuż pod poprzeczkę obronił jednak bramkarz Świerklan. Pięć minut później nerwowo zrobiło się pod bramką gospodarzy, strzał po ziemi po szybkiej akcji Fortecy minął słupek. Ostatnie kilkanaście minut meczu zawodnicy grali przy padającym deszczu, o wyniku mogła więc zadecydować przypadkowa akcja. Na szczęście po przejęciu piłki przez gospodarzy, pod polem karnym rywali, podanie zamienił na bramkę Marcin Elsner, który dopiero wszedł na boisko zmieniając strzelca dwóch goli Mariusza Radziszewskiego. Niedługo potem po błędzie obrony Naprzodu goście egzekwowali rzut rożny i znów stały fragment gry przyniósł im bramkę. Forteca starała się doprowadzić do remisu i końcówka była nerwowa dla gospodarzy. Niewiele brakowało, by padła bramka samobójcza, gdy piłka po niefortunnej próbie wybicia piłki głową minęła o centymetry bramkę Zawady. Tuż przed końcem goście próbowali po raz kolejny pokonać Mirosława Studniczka z rzutu wolnego, piłka przeszła jednak obok słupka.
Cieszymy się ze zwycięstwa i zdobycia kolejnych trzech punktów – mówi prezes Zygmunt Migas. – Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu koncertowa, strzeliliśmy cztery bramki i po przerwie zawodnicy wyszli na boisko zbyt rozluźnieni. Trener ma prawo mieć pretensje do zawodników, którzy przespali początek drugiej połowy i nie wykonywali założeń taktycznych. Trzeba jednak na spokojnie przeanalizować popełnione błędy. Naszym celem jest awans i wierzymy w osiągnięcie sukcesu. Jesteśmy pełni optymizmu, liczymy, że uda się odrobić 4 punkty, które tracimy do lidera. Z Żorami wygraliśmy u siebie i zremisowaliśmy na wyjeździe, mamy więc lepszy bilans bezpośrednich spotkań.
Naprzód Zawada – Forteca Świerkalny 5:3 (4:0). Zawada: Studniczek – Zalewski, Belta, Strączek, Michałek – Pluta (od 50 min. Kindla), Zieliński, Jachimowicz, Tymiński – Hoszek (od 85 min. Kojtych), Radziezewski (od 80 min. Elsner). Bramki Radziszewski –2, Zieliński, Tymiński, Elsner.
(jak)
Najnowsze komentarze