Czarna seria
Bezkarność kierowców przybiera coraz bardziej niebezpieczne formy. Kiedy za kółkiem siada osoba pod wpływem alkoholu musimy sobie uświadomić, że oto widzimy potencjalnego zabójcę. Często poklepany przez nas po plecach wsiada, chwiejąc się na nogach, do samochodu. Pewnego dnia przejeżdża nam dziecko. Czy trzeba doświadczenia, żeby coś zrozumieć? Czy sam rozum nie wystarczy? Powiedzmy matkom z Rydułtów, których dzieci zostały potrącone, że tolerujemy wariatów, pijaków za kół-kiem, bo to równi goście.
Sygnał karetki, później policja i straż, ludzie już zaczynają się przyzwyczajać do tego widoku.
Sztyjc coś sie sam dzieje jak nie bomba to jej atrapa, jak nie wypadek to pobicia - mówią mieszkańcy. Ale pani w inkszych miastach przeca je tak samo. Ludzie już powariowali. Na drogach jeżdżą jak szaleńcy, przykładowo na naszych ulicach Raciborskiej czy Bema w Rydułtowach.
Faktycznie ta ostatnia to jedna z bardziej niebezpiecznych ulic w mieście. Szczególnie nocą, kiedy niektórzy kierowcy rozwijają tu szybkość jak na rajdach samochodowych. Niestety, w policyjnych statystykach figuruje już jako ulica na której doszło do śmiertelnego wypadku. Niedawno, bo 13 czerwca o godz. 20.00 na tej samej ulicy kierujący maluchem 23-latek z niewyjaśnionych przyczyn zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się z cinquecento, którym jechała 29-latka. Oboje kierowcy z licznymi obrażeniami trafili do szpitala.
Niebezpiecznie jednak może być także na całkiem małych ulicach. 4 czerwca ok. godz. 12.30 na ul. Jagiellońskiej, obok budynku Straży Miejskiej, 56-latka najechała na 5-letnią dziewczynkę. Swoim cinquecento przejechała jej po klatce piersiowej 2 razy, tam i z powrotem. W wydychanym powietrzu kobiety wykryto 1,6 promila alkoholu. Dziewczynka doznała złamania obojczyka, urazu klatki piersiowej i brzucha. Kobieta, świadek zdarzenia, widząc co się dzieje straciła przytomność. Niestety wezwana karetka miała trudność w dotarciu na miejsce zdarzenia. Wypadek zdarzył się w dzień targowy, wtedy samochody parkują tu gdzie popadnie. Straż daje mandaty, a ci sami kierowcy przyjeżdżają za tydzień i znów stawiają pojazdy w tych samych miejscach. Czy mandaty są egzekwowane? - pytają więc mieszkańcy. Pani to nie chodzi tylko o to, że nam blokują bramy, mamy trudności by wyjechać do pracy, a zmiana organizacji ruchu w dni targowe stwarza niebezpieczeństwo kolizji. Tu chodzi o to, że jak komu co zagore, abo potrzebna będzie karetka to sie nie przecisną. Kaj bydom szukać na torgu tych co auta zostawiyli - denerwują się mieszkańcy. Ciagle godomy, że mają tu ruch wstrzymać, niech tu tylko wjeżdżają ci co mają tu interes i mieszkańcy, a jak kiery nie potrafi siatek do auta sobie pora metrów dali zanieść to niech pod supermarket podjedzie. Trza było tego wypadku?
Ludzie jeszcze nie przestali o nim mówić jak dwa dni później, na ul. Plebiscytowej, równie niebezpiecznej, wąskiej, na której samochody nagminnie parkują w miejscach niedozwolonych, doszło do kolejnego potrącenia. 15 czerwca o godz. 14.30 kierowca 126 p potrącił siedmiolatka przechodzącego przez pasy ze szkoły. Kierowca fiata, którego numery zanotował świadek zdarzenia, uciekł. Chłopiec doznał stłuczenia głowy i wstrząśnienia mózgu. Został przewieziony na chirurgię dziecięcą w Rybniku.
Mogłyby te dzieci wychodzić ze szkoły od strony ul. Kolbego. Kiedyś tam było boisko i tam koncentrował się cały ruch. Teraz nieraz jak szusy wylatują zza wielkiego płotu szkolnego i wlatują na pasy. Nie mogli tej gimnastycznej sali od strony Plebiscytowej wybudować, a reszta zostawić po starymu? Szczęście, że jest sam tzw. „stopek”, bo kaj tam kierowcy zaglądają, że szkoła mijają. Jadą jak szusy.
Ostatnio policjanci drogówki w większych miastach rozdawali kierowcom broszury ze zdjęciami najbardziej drastycznych wypadków, pisali też o przyczynach. To sposób ich walki o poprawę bezpieczeństwa na drogach. Policjanci postanowili wstrząsnąć wyobraźnią kierowców. Dobre by taki broszury trafiły i do nas - mówią mieszkańcy. Chopie pamięć ludzka jest zawodna - pukają się w czoło inni.
Sztyjc coś sie sam dzieje jak nie bomba to jej atrapa, jak nie wypadek to pobicia - mówią mieszkańcy. Ale pani w inkszych miastach przeca je tak samo. Ludzie już powariowali. Na drogach jeżdżą jak szaleńcy, przykładowo na naszych ulicach Raciborskiej czy Bema w Rydułtowach.
Faktycznie ta ostatnia to jedna z bardziej niebezpiecznych ulic w mieście. Szczególnie nocą, kiedy niektórzy kierowcy rozwijają tu szybkość jak na rajdach samochodowych. Niestety, w policyjnych statystykach figuruje już jako ulica na której doszło do śmiertelnego wypadku. Niedawno, bo 13 czerwca o godz. 20.00 na tej samej ulicy kierujący maluchem 23-latek z niewyjaśnionych przyczyn zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się z cinquecento, którym jechała 29-latka. Oboje kierowcy z licznymi obrażeniami trafili do szpitala.
Niebezpiecznie jednak może być także na całkiem małych ulicach. 4 czerwca ok. godz. 12.30 na ul. Jagiellońskiej, obok budynku Straży Miejskiej, 56-latka najechała na 5-letnią dziewczynkę. Swoim cinquecento przejechała jej po klatce piersiowej 2 razy, tam i z powrotem. W wydychanym powietrzu kobiety wykryto 1,6 promila alkoholu. Dziewczynka doznała złamania obojczyka, urazu klatki piersiowej i brzucha. Kobieta, świadek zdarzenia, widząc co się dzieje straciła przytomność. Niestety wezwana karetka miała trudność w dotarciu na miejsce zdarzenia. Wypadek zdarzył się w dzień targowy, wtedy samochody parkują tu gdzie popadnie. Straż daje mandaty, a ci sami kierowcy przyjeżdżają za tydzień i znów stawiają pojazdy w tych samych miejscach. Czy mandaty są egzekwowane? - pytają więc mieszkańcy. Pani to nie chodzi tylko o to, że nam blokują bramy, mamy trudności by wyjechać do pracy, a zmiana organizacji ruchu w dni targowe stwarza niebezpieczeństwo kolizji. Tu chodzi o to, że jak komu co zagore, abo potrzebna będzie karetka to sie nie przecisną. Kaj bydom szukać na torgu tych co auta zostawiyli - denerwują się mieszkańcy. Ciagle godomy, że mają tu ruch wstrzymać, niech tu tylko wjeżdżają ci co mają tu interes i mieszkańcy, a jak kiery nie potrafi siatek do auta sobie pora metrów dali zanieść to niech pod supermarket podjedzie. Trza było tego wypadku?
Ludzie jeszcze nie przestali o nim mówić jak dwa dni później, na ul. Plebiscytowej, równie niebezpiecznej, wąskiej, na której samochody nagminnie parkują w miejscach niedozwolonych, doszło do kolejnego potrącenia. 15 czerwca o godz. 14.30 kierowca 126 p potrącił siedmiolatka przechodzącego przez pasy ze szkoły. Kierowca fiata, którego numery zanotował świadek zdarzenia, uciekł. Chłopiec doznał stłuczenia głowy i wstrząśnienia mózgu. Został przewieziony na chirurgię dziecięcą w Rybniku.
Mogłyby te dzieci wychodzić ze szkoły od strony ul. Kolbego. Kiedyś tam było boisko i tam koncentrował się cały ruch. Teraz nieraz jak szusy wylatują zza wielkiego płotu szkolnego i wlatują na pasy. Nie mogli tej gimnastycznej sali od strony Plebiscytowej wybudować, a reszta zostawić po starymu? Szczęście, że jest sam tzw. „stopek”, bo kaj tam kierowcy zaglądają, że szkoła mijają. Jadą jak szusy.
Ostatnio policjanci drogówki w większych miastach rozdawali kierowcom broszury ze zdjęciami najbardziej drastycznych wypadków, pisali też o przyczynach. To sposób ich walki o poprawę bezpieczeństwa na drogach. Policjanci postanowili wstrząsnąć wyobraźnią kierowców. Dobre by taki broszury trafiły i do nas - mówią mieszkańcy. Chopie pamięć ludzka jest zawodna - pukają się w czoło inni.
(amk)
Najnowsze komentarze