Uwaga to naciągacze!
Czy można wygrać jeżeli się nie gra? Okazuje się, że tak.
W skrzynkach pocztowych znów pojawiły się listy, w których mieszkańcy są informowani, że wygrali i to całkiem niezłe sumy. Dostałam list, w którym poinformowano mnie, że wygrałam 60 tys. zł. Ja jednak nigdzie nic nie wysyłałam, więc jak mogłam wygrać? - pytała pani Urszula, która przyniosła kontroweryjny list do redakcji. Korespondencyjnie poinformowano ją, że 14 kwietnia dzięki swojemu numerowi wygrała 60 tys. zł. Tego dnia nie skorzystała ona jednak ze swojej szansy i teraz ma ostatnią okazję, aby dostać te pieniądze. Warunek jest tylko jeden - zadzwonić pod numer 0 700..., gdzie minuta połączenia kosztuje bagatela 6,25 zł + Vat. W liście jest ostrzeżenie, że ten komunikat nie będzie ponawiany, więc jeżeli pani Urszula nie zadzwoni do 15 lipca, wówczas straci swoją nagrodę. Czy warto zadzwonić? Rzecznik Praw Konsumenta twierdzi, że oczywiście nie. Z czystym sumieniem można ten list wyrzucić do kosza i na pewno nic się nie straci. Na rynku jest wiele takich firm, które jakimś sposobem zdobywają dane i wysyłają listy z rzekomymi nagrodami, ale trzeba jeszcze coś zrobić - i to z reguły pociąga za sobą pewne koszty. W tym wypadku firma ta zarabia na telefonach. Ściganie takich firm jest praktycznie niemożliwe, bo nie mają one nawet swojego adresu, a jedynie skrytki pocztowe - mówi Kazimiera Lalik, rzecznik praw konsumenta. Jeżeli dostałeś podobny list, nie dzwoń więc, bo stracisz tylko pieniądze, a nic nie zyskasz. No może jedynie „wroga” wśród współmałżonka, kiedy pójdzie zapłacić rachunek telefoniczny.
(ps)
(ps)
Najnowsze komentarze