Gdzie na imprezkę?
Jan Materzok, starosta powiatu wodzisławskiego
Zazwyczaj Sylwestra spędzam w wąskim gronie przyjaciół, podobnie będzie i tym razem. Jeżeli chodzi o huczne bale i zabawy, to uczestniczyłem w nich gdy byłem dyrektorem kopalni. Nie pamiętam natomiast zabaw z czasów szkolnych. Sylwester w 2000 r. był szczególny, spędziłem go na ulicach Wiednia - tam mam rodzinę. Z domów wyszły tłumy mieszkańców.
Adam Krzyżak, prezydent Wodzisławia
Część nocy sylwestrowej spędzę w res-tauracji „Mimoza”, natomiast Nowy Rok przywitam wspólnie z mieszkańcami na rynku. Szczególny Sylwester spędziłem w 1996 r. na wodzisławski rynku. Pomimo osiemnastostopniowego mrozu było bardzo dużo ludzi i panowała wspaniała atmosfera. Niewątpliwie przyczynił się do tego pan Cybułka, który grał, grał i grał - wcale nie czuł chłodu. Czy pamiętam kreację żony z ubiegłego roku? Niestety nie, ale jestem przekonany, że wyglądała w niej cudownie.
Jan Zemło, wiceprezydent Wodzisławia
Sylwestra najprawdopodobniej spędzę w domu. Część czasu już tradycyjnie przebywać będę na drogach miejskich z pracownikami Służb Komunalnych Miasta. Szczególnie utkwił mi w pamięci Sylwester w 2000 r., kiedy z pracownikami Powiatowego Zarządu Dróg kontrolowaliśmy stan dróg powiatowych w Ligocie Tworkowskiej. Po północy spotkaliśmy grupę mieszkańców, którzy na ulicy składali sobie życzenia. Przyłączyliśmy się do nich. Atmosferę życzliwości i serdeczności tamtej nocy pamiętam do dziś.
Ryszard Zapał, burmistrz Pszowa
W tym roku sylwestra spędzam w domu, a o północy wybieram się na rynek by Nowy Rok powitać z mieszkańcami. W przeszłości wiele było wspaniałych zabaw, ostatnia w Domu Orkiestry w Rydułtowach, gdzie bawiłem się z członkami orkiestry i zes-połu pod dyrekcją pana Wojaczka.
Alfred Sikora, burmistrz Rydułtów
Świętować będę w gronie przyjaciół, natomiast o północy wybieram się na rynek. Najmilej wspominam Sylwestra z czasów młodości, gdy jako harcerz wraz z kolegami wybierałem się w różne ciekawe miejsca. Kilka razy wybrałem się w góry - szczególnie ciekawie było w Jaworzu. Jak zwykle Sylwestra spędzam na trzeźwo. Aby się dobrze bawić nie potrzebuję „wspomagania”. Jestem muzykiem, 12 lat chałturzyłem grając na różnych zabawach i weselach. Nigdy nie piłem alkoholu, owszem częstuję szampanem, ale sam piję mineralną. Jaka była kreacja mojej żony w ubiegłym roku? Oczywiście pamiętam - ciemna suknia i lekko błyszcząca góra.
Henryk Niesporek, wiceburmistrz Rydułtów
W tym roku wraz z żoną wyjeżdżam do Czech. Będę się bawił na zamku nad Morawicą. To historyczne miejsce. Tutaj właśnie doszło do spotkania poselstwa Mieszka I z poselstwem Dąbrówki. Będzie to pierwszy taki sylwester od kilkunastu lat. Od ośmiu lat, co roku żona pracowała, a ja spędzałem ten dzień na rydułtowskim rynku. Zdarzało się również, że świętowałem także w restauracji, ale to był sylwester przepracowany.
Paweł Cieślik, wiceburmistrz Rydułtów
Sylwestra spędzam z rodziną. Kiedy moje dzieci chcą świętować ten dzień na zabawie, to wraz z żoną opiekuję się wnukami. Oczywiście w tym roku będę również na rynku. Wcześniej niezbyt często chodziłem na zabawy sylwestrowe, była ku temu okazja gdy pracowałem w górnictwie, wówczas tego typu przedsięwzięcia organizowano. Wcześniej w latach szkolnych na zabawy nie było czasu - uczyłem się i pracowałem.
Józef Grzegoszczyk, wójt Mszany
Standardowo, sylwestra spędzam w domu. To jest jedyny dzień, w którym mogę być w domu i po maratonie różnego rodzaju spotkań opłatkowych czy innych odpoczywać. Cenię sobie domowe zacisze. Od 26 lat jestem żonaty i nigdy nie byłem na balu sylwestrowym. Dlaczego? Nie lubię tańczyć. Nie organizuję również specjalnych wyjazdów z tym związanych. Jako kawaler ganizowałem bale w Skrzyszowie.
Tadeusz Chrószcz, wójt Marklowic
Tradycyjnie spędzam Sylwestra w gronie rodzinnym. Nigdy nie byłem na żadnym balu, przed laty natomiast wyjeżdżałem z przyjaciółmi na noworoczne imprezy. Jeśli chodzi natomiast o zabawy taneczne za czasów studenckich, to chodziłem na takowe do klubu akademickiego.
Czesław Burek, wójt Lubomi
Od trzech lat w ten dzień jeżdżę po terenie gminy. Rok temu Nowy Rok witałem w Lubomi, a następnie jechałem do Syryni i Grabówki. Tym razem rozpocznę w Syryni. Wraz z żoną zas-tanawiam się również nad balem lub zabawą sylwestrową, jednak to nic pewnego. Jeśli już to będzie, to na pewno na terenie gminy. Dwa lata temu świętowałem w domu wraz z gośćmi z Niemiec, natomiast przed laty ciekawie było w Budapeszcie - pamiętam ten wspaniały tokaj. Jeśli chodzi o kreację żony to musiałbym spojrzeć na zdjęcie. Nie jestem człowiekiem, który ocenia kobiety po ubiorze, ale po oczach.
(oprac.raj)
Najnowsze komentarze