Wtorek, 23 kwietnia 2024

imieniny: Jerzego, Wojciecha, Adalberta

RSS

Zielony, bez smogu i rozpoznawalny w Polsce. Wizja przyszłego Raciborza z Ostroga i centrum

23.03.2021 00:00 red

Trzecie warsztaty z mieszkańcami, kolejne w trybie zdalnym, zgromadziły szersze grono uczestników, w tym osoby znane z działań publicznych. Dyskusja była długa, nie obyła się bez wulgaryzmów.

Spotkanie z 17 marca zorganizowane przez urząd miasta i firmę InnoCo, która realizuje zlecenie samorządu, skierowane było do raciborzan z Ostroga i centrum. Zainteresowało 10 osób plus grono pracowników urzędu oraz gospodarzy wydarzenia.

Założona przez nas dzielnicowość tych spotkań się zatraca, bo mamy uczestników nawet spoza miasta, ale to atut tej formuły spotkań, bo nie skupiamy się tylko na społeczności danej dzielnicy – zauważył prowadzący dyskusję Marcin Baron z InnoCo.

Tradycyjnie już zagaił on dyskusję zapytaniem zebranych o wizję dla Raciborza w 2030 roku. Pierwsze co usłyszał w odpowiedzi, to wyobrażenie Raciborza zielonego, z czystym powietrzem oraz infrastrukturą miejską przyjazną dla młodych rodzin. Taki obraz miasta przyszłości zaprezentowała Julia Parzonka, znana raciborska rysowniczka oraz lokalny przedsiębiorca. Jej zdaniem miasto posiada obecnie dużo zaniedbanych terenów zielonych.

Mieszkańcy to nie sardynki

W warsztatach wziął udział aktywny w sprawach miasta ekolog raciborski Bogusław Siwak. Przypomniał, że jest współautorem petycji do władz Raciborza, gdzie wskazano 7 obszarów wymagających pilnych zmian, a pod apelem podpisało się około 800 osób. – W urzędzie nie wysłuchano tych uwag, nie realizuje się ich – stwierdził z goryczą.

Zdaniem Siwaka, w najbliższej przyszłości należy w Raciborzu tworzyć nowy park w miejscu starego ogrodu przedszkola przy ul. Ogrodowej. Raciborzanin ostrzega, że potrzeba tu szybkich decyzji finansowych ze strony magistratu, by wykupić ten teren z rąk prywatnych, bo interesuje się nim podobno deweloper z Opolszczyzny. – Nie wolno tłamsić mieszkańców miasta jak sardynki. Potrzeba im przestrzeni i zieleni – mówił B. Siwak.

Skrytykował stawianie w Raciborzu kolejnych Biedronek. Ubolewał, że najnowsza – przy ul. Pracy, spowodowała, że osiedlowa droga jest teraz znacznie obciążona ruchem i hałaśliwa.

Podczas wypowiedzi B. Siwaka próbował go zagłuszać inny uczestnik, obrażając go i używając wulgaryzmów. Organizatorom udało się jednak szybko opanować sytuację i więcej takich incydentów już nie było.

Ekolog powiedział jeszcze o potrzebie wprowadzenia w mieście ograniczeń prędkości dla samochodów (tempo 30), które według niego „zawładnęły Raciborzem”. – Racibórz jest przez te samochody miastem nerwowym i niebezpiecznym – ocenił.

Siwaka poparła w sprawie parku przy Ogrodowej pani Izabela, kolejna zwolenniczka Raciborza w zieleni. – Moi rodzice osiedlili się tutaj właśnie z uwagi na zieloną specyfikę miasta – podkreśliła. Raciborzanka narzekała na zanieczyszczenie powietrza.

Potrzebny wyróżnik

Raciborski przedsiębiorca Marek Plewczyński stwierdził, że w mieście potrzebne są stacje do ładowania elektrycznych pojazdów.

Zdaniem mieszkańca Ostroga, miasto jest aktualnie bardzo brudne, a służby komunalne nie wywiązują się z utrzymania czystości. – Muł, brud widać np. w okolicy DPS-u na Rudzkiej. Nie pamiętam żebym widział w tym rejonie zamiatarkę ulic – podał na spotkaniu mężczyzna. Jest zwolennikiem zaostrzenia kar za spalanie odpadów w piecach.

Raciborzowi potrzebny jest jakiś wyróżnik turystyczny, coś wyjątkowego w skali Polski. Żeby pisały o nas onety, portale i inne media – zauważył. Radził wydać na takie wydarzenie i jego promocję choćby i kilka milionów złotych, ale żeby zostało zauważone w kraju.

Plewczyński przyznał, że nie jest zwolennikiem, aby Miasto budowało nowy żłobek publiczny, bo w tym sektorze powinny rozwijać się podmioty prywatne. Ma też wątpliwości co do budowy kolejnego boiska miejskiego, bo uważa, że należy efektywniej wykorzystać to, co już istnieje w Raciborzu.

Turystyka sportowa

Aktywny w dyskusji nad przyszłością miasta był także Marcin Parzonka. Akcentował walory turystyczne Raciborza jak Arboretum, żwirownię (którą trzeba się zająć, zainwestować w teren), Zamek Piastowski (wedle niego zmarnowany dotąd potencjał miasta) czy Rezerwat Łężczok. Parzonka to trener i pasjonat koszykówki. Poruszył wątek turystyki sportowej. Sądzi, że Racibórz powinien wypracować w ciągu najbliższej dekady swoją markę sportową, która pozwoli mu zaistnieć w skali kraju. Mówił o Kędzierzynie-Koźlu, który budował swój klub siatkarski 20 lat, ale zaczęto to robić od poziomu szkół podstawowych. Podał też przykład rozwoju koszykówki w Prudniku. – Racibórz nie ma takiej marki na arenie ogólnopolskiej – ocenił.

Do dyskusji dołączył Jan Wiecha menadżer związany z Rafako, były radny miejski. Także mówił o potrzebie czystego powietrza w mieście i żałował, że w nowej kadencji samorządu działania w tym kierunku wyhamowały. – To musi być konsekwentna droga, żeby były perspektywy, że cel zostanie osiągnięty, że nastąpi poprawa – podkreślił. Mówił również o rozwoju terenów zielonych i zagospodarowaniu czasu wolnego raciborzanom. – Jest zamek, są parki, mamy odnowiony stadion i działa aquapark. Ofertę trzeba jeszcze dokończyć, niech to będzie lodowisko czy boisko w OSiR. To wszystko kosztuje, ale warto to robić – zaznaczył.

Bez pracy nie ma podatków

Rolę rynku pracy jako kluczowy temat dla przyszłości Raciborza wskazał Jarosław Łęski obecny rajca miejski, również rafakowiec. Mówił o walce z depopulacją, bo z miasta wyjeżdżają młodzi, a ich obecność jest ważna w staraniach o przyciąganie nowych inwestorów. Jak tak dalej pójdzie, to nie będzie miał kto tworzyć miasta, a ono samo stanie się drogie w utrzymaniu. Z obserwacji Łęskiego wynika, że w Raciborzu widać znaczne różnice między centrum, a dzielnicami. – To jakby dwa światy – ocenił.

Marcin Baron cieszył się, że dyskusja dotyczy spraw bliskich mieszkańcom, bo poprzednie skupiały się na problemach ogólnych, a zróżnicowanie tematów warsztatów pomoże ich autorom w pracy nad strategią.

Bogusław Siwak dodał, że w przyszłości Racibórz powinien postawić na rolnictwo i ogrodnictwo ekologiczne. Sądzi, że można byłoby nawet utworzyć inkubator rolniczy. – O tym mówiło się tworząc poprzednią strategię, ale nic w tej sprawie przez ostatnie lata nie zrobiono – stwierdził.

Ekolog dodał, że miastu grozi „betonoza”, bo w magistracie stawia się aktualnie na remonty dróg, zamiast na inwestycje w zieleń i troskę o czyste powietrze.

M. Baron pytał czy to już ten czas, żeby w przemysłowym Raciborzu próbować przekształcać go w tzw. slow city, rodzaj przytulnego ośrodka, w którym się mieszka, ale pracuje poza nim.

Spacer w masce gazowej

Nasze miasto śmierdzi – powiedziała J. Parzonka i przywołała swój pobyt w parku Jordanowskim, gdzie w godzinach popołudniowych nie sposób wytrzymać, bo w okolicznych kamienicach mieszkańcy zaczynają kopcić z pieców. – Są miejsca w Raciborzu, gdzie powinno się chodzić w masce gazowej – dodał jej mąż Marcin.

M. Baron zauważył, że w ciągu najbliższych lat problem smogu rozwiąże w dużym stopniu śląska uchwała antysmugowa, która eliminuje do 2022 roku kolejne rodzaje pieców węglowych.

Jak najwięcej dróg jednokierunkowych w Raciborzu przyszłości chce M. Plewczyński, bo widzi jak miasto staje się ciasne. – Samochody powinny parkować na jezdni, a nie na parkingach tworzonych kosztem zieleni – powiedział. To rowerzysta, któremu brakuje ścieżek po mieście. Dziwi się dlaczego po moście między rondami nie biegnie trasa rowerowa kosztem jednego z chodników.

Jako podatnik Plewczyński chciałby posiadać od Miasta aplikację, dzięki której czułby się bardziej związany z Raciborzem. Umożliwiałby ona np. ulgi w dostępie do usług czy atrakcji miejskich. Eksperci z InnoCo porównali to do stosowanych w dużych miastach specjalnych kart. Luk Palmen zauważył, że niektóre samorządy odchodzą od takiej formuły.

Rozwijać festiwale

Julia Parzonka stwierdziła, że Racibórz już ma wydarzenia, które go wyróżniają nie tylko w regionie i warto je rozwijać. Podała, że są nimi Festiwal Raciborskiej Ulicy, Festiwal Średniowieczny oraz Intro Festiwal. Uważa, że należy je dofinansować, kosztem wydatków na Dni Raciborza, bo na taką imprezę można się wybrać np. do Nędzy, która organizuje słynną majówkę z udziałem popularnych obecnie artystów.

Poparł ją M. Plewczyński, bo jest zdania, że inwestycja w duże wydarzenie kojarzone z Raciborzem, nie może być „dziubdzianiem”. – Niech to będzie coś na bogato – podkreślił.

Zapał uczestników w organizowaniu wielkich wydarzeń artystycznych studził Bogusław Siwak, wskazując na obostrzenia pandemiczne. Podkreślił ponownie, że najważniejsze dla przyszłości miasta są: czyste powietrze, przestrzeń miejska i zieleń.

Bogusław Siwak powiedział na koniec, że Racibórz 2030 nie powinien być przyjazny dla samochodów. Według niego nie wolno już budować w mieście kolejnych parkingów, bo te powodują przyrost liczby pojazdów. – W końcu całe miasto zmienimy w jeden wielki parking – podsumował.

(ma.w)


Kto na czym skorzysta?

Marcin Baron spytał dla kogo ma być Racibórz przyszłości? Konkretnymi wskazaniami zajęło się małżeństwo Parzonków. Podało, że należy pomyśleć o potrzebach konkretnych grup społecznych i wiekowych.

• dla najmłodszych należy zbudować nowe place zabaw

• dla młodzieży rozbudować ofertę w OSiR

• dla artystów i sportowców – stworzyć wielkie wydarzenia o skali ogólnopolskiej

• dla seniorów stworzyć kolejny park w mieście i teren rekreacyjny, np. na żwirowni

• dla studentów wzmocnić miejscową uczelnię (M. Parzonka porównał pomoc samorządu Nysy dla tamtejszej PWSZ, gdzie gmina przekazuje szkole 3 mln zł, a w Raciborzu kwota jest mniejsza niż 100 tys. zł)

  • Numer: 12 (1507)
  • Data wydania: 23.03.21
Czytaj e-gazetę