Czwartek, 25 kwietnia 2024

imieniny: Jarosława, Marka, Elwiry

RSS

Głód ziemi coraz większy. Izba Rolnicza: od półtora roku zgłaszamy problem rolników

23.03.2021 00:00 red

– Staramy się być mediatorami tej sprawy – mówi Marian Plura, przewodniczący Śląskiej Izby Rolniczej powiatu raciborskiego o zapotrzebowaniu na grunty rolne pozostające w zasobach Skarbu Państwa na terenie powiatu raciborskiego. Te obecnie w dużej mierze dzierżawi spółka Agromax, choć w ciągu najbliższych lat rysuje się możliwość innego podziału tych gruntów. Czy uda się wszystkich pogodzić?

Omówienie sprawy zapotrzebowania na grunty rolne pozostające w zasobach Skarbu Państwa na terenie powiatu raciborskiego – to temat, któremu poświęcono spotkanie na Zamku Piastowskim w Raciborzu. Jego organizacją zajęła się Śląska Izba Rolnicza powiatu raciborskiego z inicjatywy radnego powiatowego oraz członka tego gremium – Eugeniusza Kury. Izba zdecydowała się na wybranie grona osób na spotkanie, ze względów sanitarnych. Dedykowane było włodarzom poszczególnych samorządów i organizacjom rolniczym. Pojawił się też Bogusław Berka, prezes Agromaxu, jako obecnie największy dzierżawca tej ziemi oraz przedstawiciele Zarządu Powiatu Raciborskiego – starosta Grzegorz Swoboda i wicestarościna Ewa Lewandowska, którym przedstawiciele Izby dziękują za zauważanie narastającego problemu oraz angażowanie w tym zakresie.

Gruntu nie da się wydrukować

Temat dotyczy więc głośnego w ostatnim czasie zagadnienia „głodu ziemi”. W latach 2023 – 2026 kończy się 30-letnia dzierżawa gruntów, a apetyt rolniczy na pozyskanie jakieś części jest coraz większy. Jak przypomina Marian Plura, przewodniczący Śląskiej Izby Rolniczej powiatu raciborskiego, na terenie Raciborszczyzny jest dużo takiej ziemi – szacuje, że łącznie około 8 tys. ha. – Dzierżawią ją przedsiębiorcy, rolnicy, spółdzielnie produkcyjne oraz spółki – wylicza. I dodaje, że na terenie Polski większych dzierżawców jest 412, zaś na rodzimym terenie obecnie największym gospodarzem jest spółka Agromax, dzierżawiąc około 2300 hektarów.

Przewodniczący Plura zauważa, że na terenie powiatu jest dużo mniejszych, rodzinnych gospodarstw, obecnie działających na około 10 – 50 hektarach. Aby się rozwijały, ale przede wszystkim utrzymały, potrzebują więcej ziemi. Dodatkowe hektary potrzebne są również przy pozyskiwaniu unijnych dotacji, bo często rolnik, chcąc sięgnąć po dodatkowe wsparcie, musi we wniosku wykazać chęć zwiększenia hodowli bądź zasiewu. – Dodatkowego gruntu nie da się przecież wydrukować – akcentuje przewodniczący, wskazując, że rozwiązaniem tego problemu jest „mądre podzielenie gruntu, kiedy zakończą się obecne dzierżawy Skarbu Państwa”, choć jak dostrzega, Izba, którą reprezentuje „nie jest od dzielenia ziemi”. Wyjaśnia, że Śląska Izba Rolnicza powiatu raciborskiego od około półtora roku nagłaśnia na poziomie wojewódzkim i krajowym rolnicze zapotrzebowanie. – Wydajemy również opinie rolnikom. Ale nie taką, czy ma ktoś dostać ziemię, czy jej ma nie otrzymać. A opinię, czy dany rolnik, czy spółka dobrze gospodarują ziemią. Czyli, że: pola ma zadbane, uprawy nie są zachwaszczone, bydło nakarmione – wyjaśnia.

Marian Plura mówi, że rolnicze zapotrzebowania są różne. Jedni chcą niewiele, bo 5 hektarów, są i tacy, którzy mają potrzeby dziesięć razy większe. Pytany o konkretne liczby odpowiada, że „potrzeby są nieograniczone”. – Mniejsi gospodarze mających np. warzywniaki, chcą zwiększyć swoje uprawy o kilka hektarów, by dokonać zmianowania, bo tych upraw nie można ciągle w tym samym miejscu siać. Ale i ci więksi mający hodowlę, bo np. nie mają gdzie wywozić obornika – chodzi o rozłożenie dawek azotu – tłumaczy i odpiera jednocześnie argument, który często słyszy, jakoby gospodarz w tym przypadku powinien zmniejszyć hodowlę, bądź swoją uprawę. – Jeśli rolnicy pójdą w tym kierunku, to spadnie dochodowość – argumentuje.

Sprawiedliwy podział

Przedstawiciele Izby – przewodniczący Plura i członek tego gremium Eugeniusz Kura – wyjaśniają, że spotkanie, które zorganizowano w sprawie obecnie dzierżawionej ziemi, miało na celu poznanie opinii włodarzy poszczególnych samorządów oraz organizacji rolniczych, jakie jest ich zdanie w tej kwestii. I jak referują, gremialnie mówiono, żeby „ziemia była w rękach rolników, ale nie można zapominać o spółkach, które to pole obecnie dzierżawią”. – Nie można doprowadzić do likwidacji tych największych dzierżawców poprzez takie działania. Oni zatrudniają m.in. naszych mieszkańców. Jeśli dojdzie do zwolnień, to będziemy mieli ogromny problem. Choć te spółki nie muszą mieć aż tyle tej państwowej ziemi. Ważny jest w tym wszystkim dialog. Staramy się być mediatorami tej sprawy – dodaje Marian Plura.

Lepsza koniunktura

Eugeniusz Kura mówi z kolei, że powiat raciborski cieszy się wysoką kulturą rolnictwa. – To nie jest coś, co wytworzyło się w ostatnich latach. To jest coś, co od pokoleń się dzieje – mówi. I jak podkreśla, nasi rolnicy są jednymi z najlepszych w kraju, pod względem usprzętowienia, produkcji roślinnej czy zwierzęcej. – To wszystko bierze się z pracowitości i uczciwości – wyjaśnia. W ocenie radnego Kury, powiększenie danych gospodarstw będzie prowadziło do lepszej koniunktury w powiecie. – My jesteśmy członkami jednego łańcucha. I te ogniwa należy zespolić, bo wtedy jest ta siła. Tutaj nie może być walki. My staramy się, aby w rolnictwie nie było ileś koncepcji, a jedna konkretna. Jako Izba staramy się, aby rolnik był pewien, że ktoś, kto jest przez niego powołany, prawidłowo wykonywał swoje zadania – podkreśla.

Nawiązuje również do wcześniejszych słów Mariana Plury, że to nie Izba podejmuje decyzję, jak będzie prowadzona dzierżawa gruntów, kiedy zakończą się obecne umowy – a władze centralne. Jednak zauważa, że konsekwencje podjętych decyzji, obojętnie jakie one będą, scedowane zostaną na Izbę. – Chodzi o to, czy ktoś dostanie tę ziemię, czy nie. Na pewno pojawią się uwagi, że za słabo walczyliśmy, bądź nie mieliśmy przebicia. My, jako reprezentanci rolników chcemy zrobić dla nich jak najlepiej. I już teraz warto to podkreślić: podejmujemy wszelkie działania, aby tak właśnie się stało – zaznacza.

Radny powiatowy Eugeniusz Kura jednocześnie wskazuje, że Izba walczy, o to, aby jak najwięcej hektarów trafiło w ręce rolników indywidualnych. Pytany, czy da się to pogodzić z interesem Agromaxu, odpowiada: „widząc dobrą wolę ze strony szefa spółki, w dużym stopniu tak”.

W rękach rodzimych rolników

Marian Plura zauważa natomiast, że kolejnym problemem jest kwestia, aby ziemia z powiatu raciborskiego pozostała w rękach rodzimych rolników, a nie tych z powiatów ościennych, co ma miejsce obecnie. Takie przypadki są m.in. w gminie Pietrowice Wielkie, gdzie na tych terenach swoje dobra uprawiają obecnie rolnicy z województwa opolskiego. – Chcemy chronić naszych – mówią nam przedstawiciele Izby. Jednocześnie precyzują, że ich zdaniem najpierw pierwszeństwo do dzierżawy powinni mieć rolnicy danej gminy. W chwili, kiedy nie byłoby zainteresowania, powinni zostać dopuszczeni pozostali rolnicy Raciborszczyzny. Akcentują również, że Izba podnosi kwestię opłat za dzierżawę gruntów, aby po nowym rozdaniu, były takie same dla wszystkich (obecnie to kwestia sporna między dzierżawcami). Na ten moment jeszcze nie wiadomo, na jaki czas zostaną wydzierżawione przez Skarb Państwa te tereny, choć członkowie Izby szacują, że minimum będzie to 10 lat. – To okres, w którym można już inwestować, bo jeżeli byłoby krócej, to już się nie opłaca – ocenia Eugeniusz Kura.

Bez emocji

Przedstawiciele Izby pytani, co poradziliby rolnikom liczącym na pozyskanie ziemi, odpowiadają, że nie należy poddawać się emocjom. – Należy czekać na efekty działań tych ludzi, którzy starają się dla nich jak najlepiej. Chodzi więc o organizacje rolnicze, ale i włodarzy poszczególnych samorządowców – odpowiada E. Kura. I dodaje: „to nasze oczko w głowie, aby ta dzierżawa Skarbu Państwa w dużej mierze przeszła dla rolników”. Na zakończenie rozmowy członkowie Izby deklarują, że zawsze są otwarci na uwagi ze strony rolników.

Dawid Machecki

  • Numer: 12 (1507)
  • Data wydania: 23.03.21
Czytaj e-gazetę