Anna Gaszka z Żor: Akceptuję decyzję żorskiej Koalicji Obywatelskiej o wspieraniu Waldemara Sochy [WYWIAD]
Z żorzanką Anną Gaszką rozmawiamy o poparciu Waldemara Sochy w wyborach na prezydenta miasta, aktywności politycznej i o starcie w wyborach parlamentarnych.
Czy Pani zaangażowanie w działalność polityczną zwłaszcza w świetle Pani startu z list KO nie koliduje z Pani rolą nauczycielki, która powinna być neutralna światopoglądowo?
- To nie nauczycielka ma być neutralna światopoglądowo tylko jej praca w szkole. I to szkoła powinna być neutralna światopoglądowo, a bywa, że nie jest. Tak, jestem nauczycielką. Czy bycie zaangażowanym lekarzem, adwokatem, policjantem czy choćby taksówkarzem niesie mniejsze ryzyko? Chyba chodzi o to, by zawód wykonywać profesjonalnie. Poglądy ma każdy człowiek i to jest piękne. Uczę o faktach. Lekarz leczy, policjant dba o bezpieczeństwo, a taksówkarz wozi. To osiem ostatnich lat spatologizowało profesje. Lekarze z klauzulami sumienia, policjanci, którzy pałowali kobiety, adwokaci, którzy fałszowali dowody, taksówkarze, którzy nie wozili osób nieheteronormatywnych, kuratorzy, którzy ścigali dyrektorów i nauczycieli za wpajanie uczniom zasad demokracji. Jako nauczycielka rozumiem i respektuję znaczenie zachowania neutralności światopoglądowej w kontekście pracy w szkole. Moim priorytetem zawsze było i nadal jest zapewnienie uczniom bezstronnego i otwartego środowiska edukacyjnego, gdzie mogą rozwijać swoje zdolności intelektualne i moralne, niezależnie od swoich przekonań politycznych czy światopoglądowych. Jednakże angażowanie się w działalność polityczną nie jest sprzeczne z moją rolą nauczycielki, o ile moje zaangażowanie jest osobiste, a moje działania polityczne odbywają się poza przestrzenią szkolną. W demokratycznym społeczeństwie każdy ma prawo do wyrażania swoich przekonań politycznych i uczestnictwa w życiu publicznym. Jestem przekonana, że moje działania polityczne nie wpływają na moją zdolność do nauczania moich uczniów w sposób obiektywny i neutralny. W mojej pracy nauczyciela zawsze kieruję się zasadą poszanowania różnorodności poglądów, godności drugiego człowieka oraz promowania krytycznego myślenia i otwartości na różne perspektywy. Moje zaangażowanie polityczne może być postrzegane jako przykład aktywnego obywatelstwa, które może inspirować uczniów do zaangażowania się w sprawy społeczne i demokratyczny proces decyzyjny, ale zawsze staram się zachować dystans i nie narzucać swoich poglądów politycznych w ramach edukacji.
Jednak w 2020 r. anonimowo doniesiono na Panią do Kuratorium Oświaty. Prawdopodobnie komuś nie spodobała się czerwona błyskawica, którą zamieściła Pani na Facebooku.
- Powtarzam, jako nauczycielka, zawsze staram się zachowywać neutralność światopoglądową w ramach mojej pracy zawodowej. Jednakże poza szkołą mam prawo do własnych przekonań i zaangażowania w życie społeczne. Anonimowe doniesienia o charakterze politycznym, szczególnie gdy są one stosowane jako narzędzie presji lub kary za wyrażanie własnych przekonań, są zdecydowanie nieuczciwe i niezgodne z zasadami demokracji oraz poszanowania wolności słowa. Żadna forma manipulacji czy zastraszania nie powinna mieć miejsca w demokratycznym społeczeństwie. Jako kobieta, nauczycielka i aktywna obywatelka, mam prawo do własnych przekonań i wyrażania ich w sposób pokojowy i legalny. Nikt nie powinien być poddawany represjom czy prześladowaniom z powodu swoich poglądów politycznych, czy działalności obywatelskiej. Władze powinny działać w imię ochrony praw obywateli oraz zachowania zasad demokracji, co obejmuje poszanowanie wolności słowa i przekonań.
Wróćmy pamięcią do minionych wyborów, w których ubiegała się Pani o mandat posła. Mimo uzyskania 5 tys. głosów do Sejmu się Pani nie dostała. Rozczarowanie zapewne było.
- Start w wyborach i brak uzyskania mandatu posła, mimo zdobycia 5 tys. głosów, mogą być źródłem rozczarowania. Włożenie wysiłku, czasu i zaangażowania w kampanię wyborczą, a następnie nieodniesienie oczekiwanego sukcesu może być trudnym doświadczeniem. Może być trudnym, jeżeli do tzw. "wielkiej polityki" idziesz dla kariery, a nie realnego działania dla społeczeństwa. Tym samym nie, nie mam i nie miałam tzw. kaca moralnego czy też nie robiłam sobie wyrzutów, że tym razem się nie udało. Życie polityczne, działalność społeczna to bieg długodystansowy. W polityce sukcesy i porażki są częścią tego procesu, a reakcja na niezwykle istotna. Ważne jest, aby móc nauczyć się z każdego doświadczenia, zarówno pozytywnego, jak i negatywnego. Chociaż brak mandatu posła może wywołać niedosyt, warto spojrzeć na to jako na szansę do refleksji, analizy oraz nauki na przyszłość. Poza tym, moje życie nie zaczyna się ani nie kończy na polityce. Od lat udowadniam, że istnieje wiele sposobów, aby angażować się w życie społeczne i polityczne, nawet bez formalnego mandatu poselskiego.
Jak Pani patrzy teraz, co się dzieje na polskiej scenie politycznej to, co Pani czuje?
- Czuję niesmak. Nasza scena polityczna została zohydzona przez ostatnich kilka lat. Wojna polsko-polska, korupcja polityczna. Znamy to z naszego własnego żorskiego podwórka. Niebotyczne uposażenia prezesów spółek, niszczenie demokracji poprzez paraliż systemu sądownictwa, odebranie kobietom praw. Długo by wymieniać. Mam nadzieję na zmiany, na lepsze.
Uważa Pani, że po zmianie partii rządzącej samorządom będzie się funkcjonowało lepiej?
- Tak, mam taką nadzieję. Wiem, że samorząd liczy na odwrócenie trendu z lat rządów PiS, który rozbudowywał centralne finansowanie jednostek samorządu terytorialnego, gdy równocześnie z powodu zmian w PIT wpływy z tego źródła relatywnie się zmniejszały. Jako osoba publiczna i aktywna uczestniczka życia politycznego, obserwuję z uwagą to, co się dzieje na polskiej scenie politycznej. Wiele wydarzeń i decyzji podejmowanych przez różne ugrupowania polityczne może budzić różnorodne emocje, od nadziei po obawy. Obserwuję z zadowoleniem powrót do demokratycznych instytucji oraz działania, które mają na celu poprawę warunków życia obywateli, wzmacnianie państwa prawa i ochronę praw człowieka. Jednocześnie, z niepokojem przyglądam się zjawiskom i wydarzeniom globalnym, które mogą zagrażać porządkowi świata, jaki znamy i które bezpowrotnie mogą odebrać poczucie bezpieczeństwa. Jestem przekonana, że polityka powinna służyć dobru społeczeństwa, promować uczciwość, sprawiedliwość i równość oraz dążyć do rozwiązania realnych problemów, z którymi boryka się społeczeństwo. Dlatego też, emocje, jakie towarzyszą mi wobec sytuacji politycznej, wynikają głównie z troski o przyszłość kraju oraz pragnienia budowania lepszego i bardziej sprawiedliwego społeczeństwa. Jestem także świadoma, że rozmaitość poglądów politycznych jest naturalna i istotna dla demokratycznego dyskursu. Ważne jest, abyśmy mogli prowadzić otwarte i szczerze debaty, szanując różnorodność perspektyw i poszukując konstruktywnych rozwiązań na rzecz dobra wspólnego.
W czasie trwania tej kadencji było wiele komisji, sesji, dyskusji i głosowań. Jest Pani za coś wstyd?
- Nie, zawsze głosuję zgodnie z moimi przekonaniami. Jednak są tacy radni, np. z mojego byłego ugrupowania, którym powinno być wstyd. M.in. wtedy gdy pozbawiono mnie funkcji przewodniczącej Komisji Edukacji. To były bardzo nieprzyjemne okoliczności w takim męskim, ostrym stylu. No i wstyd to udawanie, że istnieje w radzie miasta opozycja. To pseudopozycja, która na sesji robi popisy, jaka to jest niezależna, a potem biega do prezydenta, żeby coś sobie załatwić.
A z czego jest Pani dumna?
- Zawsze kieruję się przekonaniem, że to, co robię, jest w zgodzie ze mną i interesem mieszkańców. Jako jedyna radna od 2018 r. byłam przeciwna podnoszeniu kwoty podatku od nieruchomości. Miasto powinno być dla mieszkańców, nie mieszkańcy dla miasta. W czasie pożaru na ul. Kleszczowskiej nie wahałam się użyć określenia "katastrofa ekologiczna" za co zganił mnie przewodniczący Komisji Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska. Po zwolnieniu Jadwigi Tabor z funkcji kierownika Centrum Edukacji Regionalnej nie bałam się wyrazić, co o tym myślę w moim liście otwartym. Mówię i piszę, co myślę. Jestem szczera. Nie kieruję się dyscypliną klubową czy jakimś politycznym interesem. Z tego jestem dumna i z tego, że jako radna przyczyniłam się do pozytywnych zmian w naszych Żorach.
Obecnie ubiega się Pani o mandat radnej. Dlaczego mieszkańcy powinni na Panią zagłosować?
- Jestem głęboko zobowiązana do dalszego reprezentowania interesów mieszkańców i pracowania na rzecz dobra wspólnego. Mam doświadczenie w pracy z ludźmi oraz w działalności społecznej i politycznej, co pozwoli mi skutecznie reprezentować potrzeby mieszkańców i podejmować odpowiednie działania na rzecz ich dobra. Jestem otwarta na dialog z mieszkańcami, gotowa wysłuchać ich opinii, obaw i potrzeb. Komunikacja z mieszkańcami jest dla mnie kluczowym elementem w podejmowaniu decyzji oraz rozwiązywaniu problemów. Cenię sobie zaufanie mieszkańców i zobowiązuję się do uczciwego i transparentnego sprawowania mandatu radnej. Moim celem jest dalsze budowanie zaufania oraz działanie w interesie społeczności lokalnej. Mam klarowną wizję rozwoju lokalnej społeczności oraz konkretne pomysły na poprawę życia mieszkańców. Dążę do skutecznego realizowania tych celów poprzez współpracę z innymi radnymi oraz instytucjami. Jako aktywna członkini społeczności lokalnej, rozumiem potrzeby i wyzwania, z jakimi borykają się mieszkańcy. Moje działania będą ukierunkowane na rozwiązanie konkretnych problemów oraz poprawę jakości życia w naszym mieście.
Rozmawiała Justyna Koniszewska
Zobacz również:
Ludzie:
Waldemar Socha
Prezydent Żor