Wtorek, 23 kwietnia 2024

imieniny: Jerzego, Wojciecha, Adalberta

RSS

Jak imprezują to nie rąbią

09.05.2023 19:00 | 4 komentarze | web

- Zgłaszajcie się do Nadleśnictwa byli partyzanci, hodowcy danieli, ornitolodzy, bartnicy, zielarze, wytwórcy fujarek i inne dotąd niedoceniane grupy związane z lasem. Może wreszcie wam też zrobią jakiś Leśny Dzień - pisze Bożydar Nosacz.

Jak imprezują to nie rąbią
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Zapytał mnie czytelnik, czy nie chciałbym obśmiać procesu przekształcania Nadleśnictwa Rudy Raciborskie w firmę eventową o profilu leśno-kabaretowym. Otóż drogi czytelniku, odpowiadam cytując męża przyłapanego przez żonę z kochanką w łóżku: to nie jest tak, jak myślisz! Jednym słowem, niech emocje i zawiść, że nie obejrzałeś na koszt Nadleśnictwa popisu Wojciecha Cejrowskiego, nie przesłaniają ci niezaprzeczalnych plusów tej sytuacji.

Mniej zorientowanym przypomnę, że w dobie niebywałej koniunktury gospodarczej i powszechnej prosperity, państwowe nadleśnictwo przystąpiło do upłynniania zbędnej gotówki poprzez zmasowaną ofensywę w dziedzinie szerzenia kultury, upamiętniania rocznic i doceniania różnych grup zawodowych, jak np. sołtysi i strażacy. Kto następny w kolejce – nie wiadomo, ale intuicja mówi mi, że rekrutacja może (choć oczywiście nie musi) odbyć się przy uwzględnieniu takich kryteriów jak:

  • liczebność populacji,
  • posiadanie czynnego prawa wyborczego,
  • dowolny związek z lasem (np. wykazanie, że lubi się pierogi z jagodami).

I tak w Raciborskim Centrum Kultury odbyły się już „Leśne Dni Sołtysa” (marzec) i „Leśny Dzień Strażaka” (koniec kwietnia). Te pierwsze uświetnił występem Cezary Pazura, a drugie – Wojciech Cejrowski. Od razu uprzedzam – nie pytajcie mnie, dlaczego Cejrowski.

W każdym razie, wracając drogi czytelniku do twoich obaw, chcę cię uspokoić, że sposób, w jaki ostatnio nasze rudzkie nadleśnictwo realizuje swoją misję, ma sporo plusów, które niniejszym wymieniam w kolejności przypadkowej.



Po pierwsze, trzeba organizatorów pochwalić, że do tematu podeszli oszczędnie, czyli nie organizują wyjazdowych imprez w pięciogwiazdkowym spa (oczywiście leśnym), a jeśli chodzi o artystów to zapraszają (i opłacają) solistów. A mogliby przecież zamówić taką na przykład Beyonce, która samych makijażystek ma pewnie więcej niż jest leśników w Rudach.

Po drugie, gdy leśnicy zajmują się organizowaniem imprez (i samym imprezowaniem oczywiście też), to nie mają czasu wycinać (czy zlecać wycinania) lasów. A przecież wciąż piszecie do redakcji, że w lasach tylko piły słychać i w słuchawkach trzeba chodzić.

Po trzecie, czy nie żal ci czytelniku tych biednych strażaków? Do tej pory zapraszali ich tylko do pożarów, do powodzi, albo do wystawania na deszczu czy upale podczas kolejnego przekazywania wozu przez jakiegoś ministra czy posła. A na kulturalną imprezę, w kulturalnych murach, w prawym towarzystwie, to zaprosił ich wcześniej kto? No to kto, jak nie Nadleśnictwo, ma nadrobić te wieloletnie krzywdy i niesprawiedliwości?

Po czwarte, z sołtysami tak samo dotąd było. Przecież im się już wymiotować chce tymi dożynkami i festynami. A tak przynajmniej miasto powiatowe zobaczyli, z literacką, aktorską polszczyzną kontaktu zaznali. Może nawet coś wypili z porcelanowych filiżanek, a nie, jak zawsze z papierowych czy plastikowych kubków i pod gołym niebem. Będzie co opowiadać dzieciom i wnukom, oj będzie.

Zatem zgłaszajcie się do Nadleśnictwa byli partyzanci, hodowcy danieli, ornitolodzy, bartnicy, zielarze, wytwórcy fujarek i inne dotąd niedoceniane grupy związane z lasem. Może wreszcie wam też zrobią jakiś Leśny Dzień. A to, że wiceminister Michał Woś – patron tych imprez – powiedział na ostatniej imprezie, że (cytat) „Leśnicy jeszcze bardziej zaciskają współpracę ze strażakami” to oczywiście zwykłe przejęzyczenie. „Zacisk” jest jak najbardziej przyjacielski i niezobowiązujący…

Bożydar Nosacz

PS. Na stronie internetowej Nadleśnictwa Rudy Raciborskie o ww. działalności ani słowa, a ostatni wpis w rubryce aktualności jest z…marca. No nie ma czasu aktualizować, kruca bomba, nie ma czasu…