Czwartek, 18 kwietnia 2024

imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Gościsława

RSS

03.10.2022 13:48 | 2 komentarze | art

Sezon na grzybobranie w pełni. Grzybami w tym roku obrodziło. Niestety również odpadkami, które zostawiamy podczas wizyt w lesie. Wielu z nas wciąż nie potrafi się nauczyć, że w lesie należy za sobą posprzątać.

W lesie odpadów więcej niż grzybów
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pewne nadleśnictwo - Łupawa z Pomorza - nie składa jednak broni w kwestii edukacji leśnej. Tym razem postanowiło poedukować ludzi odwiedzających las w temacie... "Jak robić kupę w lesie". Krótka instrukcja mówi, żeby wejść głęboko w las, zerwać kawałek mchu i rozgarnąć liście, zrobić co należy, papier zostawić razem z kupą, następnie wszystko przykryć usuniętym wcześniej z tego miejsca mchem i liśćmi.

Akcja nieprzypadkowo ruszyła akurat teraz, mamy wszakże pełnię sezonu na grzyby. Co widać na leśnych parkingach i drogach dojazdowych do lasów, które są oblężone przez pojazdy fanów grzybobrania. Oblężenie lasów widać również po tym, co w nich zostawiają "grzybiarze" (w cudzysłowiu, bo z prawdziwymi grzybiarzami mają niewiele wspólnego). I to nie kupy są problemem. Jesienią w lesie można zaobserwować wzmożenie drobnych śmieci: aluminiowych puszek po piwie i innych napojach, szklanych i plastikowych butelek, papierków po słodyczach i czipsach. Trudno zrozumieć co mają w głowach ludzie, którzy idą do lasu z puszką piwa czy coli, po których to spożyciu puszkę ciskają następnie między drzewa. W każdym razie prawdziwy grzybiarz tak nie zrobi, choćby dlatego, że wróci do lasu i chce ten las widzieć czystym, a nie zaśmieconym.

Takich odpadów w lesie jest mnóstwo. Nasilenie widoczne jest zwłaszcza jesienią.

Takich odpadów w lesie jest mnóstwo. Nasilenie widoczne jest zwłaszcza jesienią.

Dlatego choć intencja nadleśnictwa dotycząca tematu kup wydaje się jasna, to jednak większym problemem są odpadki natury niebiologicznej. Bo kupę, nawet nieprawidłowo zakrytą, w końcu przerobią żuki gnojarze i inni czyściciele lasu. Co najwyżej możemy w nią wdepnąć i ubrudzić sobie but, choć przyznajmy, że większą szansę na podobny finał mamy na miejskim skwerze czy na wiejskim poboczu, nierzadko szczodrze usłanych psimi akurat kupami. Plastik zaś będzie leżał i leżał, aż nie zlituje się nad lasem kolejna wycieczka szkolna, odwiedzająca go w ramach "Sprzątania ziemi".

Artur Marcisz