Piątek, 19 kwietnia 2024

imieniny: Adolfa, Tymona, Pafnucego

RSS

Pandemia, kryzys migracyjny, a teraz wojna. W (niedo)czekaniu na lepsze czasy

23.05.2022 09:04 | 1 komentarz | art

Według eskpertów i strategów czeka nas czas głodu, migracji i dezinformacji. Rosyjska napaść na Ukrainę uruchomiła reakcję łańcuchową, która spowoduje ogromne problemy w wymiarze globalnym - pisze Artur Marcisz.

Pandemia, kryzys migracyjny, a teraz wojna. W (niedo)czekaniu na lepsze czasy
Wojna na Ukrainie spowoduje głód w Afryce i na tzw. Bliskich Wschodzie. W efekcie może dojść do fali migracji na niespotykaną wcześniej skalę. Zdjęcie ilustracyjne (Pixabay).
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Ten rok miał być wreszcie normalny, miał przynieść wytchnienie od pandemii. I przyniósł, ale nie takie jakiego wszyscyśmy oczekiwali. Teraz znów więc wyczekujemy - tym razem końca wojny. Zmęczeni i spragnieni tak nieodległej przecież normalności wyszukujemy informacji, że już, zaraz, wkrótce Rosja przegra i w ogóle znowu będziemy szczęśliwi (pararfazując tytuł świetnego filmu). Jeśli nie wszyscy, to przynajmniej my, w Europie Zachodniej. Eksperci, ci rzeczywiście znający się na rzeczy, leją nam jednak na głowę kubeł lodowatej wody - rok 2023 może być gorszy niż 2022.

Według eskpertów i strategów czeka nas czas głodu, migracji i dezinformacji. Rosyjska napaść na Ukrainę uruchomiła reakcję łańcuchową, która spowoduje ogromne problemy w wymiarze globalnym. Nie łudźmy się, dotkną również Polskę i jej mieszkańców. Na świecie zapanuje głód, który będzie jednym z powodów „Arabskiej Wiosny" 2.0, a następnie migracji na niespotykana dotąd skalę, jej weponizacji (czyli wykorzystywania jej jako broni), w szczególności przez Rosję, oraz zmasowanych działań wojennych w przestrzeni informacyjnej.

Co to oznacza dla Polski? Wystarczy przywołać w pamięci jesień ubiegłego roku i to co działo się po białoruskiej stronie granicy. Wykorzystywanie migrantów do ataku na Polskę i sianie przy tej okazji dezinformacji. Eksperci nie kryją, że może czekać nas "powtórka z rozrywki", tyle że o zwielokrotnionej sile oddziaływania.

Rosja paląc i niszcząc znaczną część Ukrainy, będącej do tej pory spichlerzem zwłaszcza Bliskiego Wschodu i Afryki, powoduje, że w krajach tych zapanuje głód. To uruchomi potężną migrację do Europy. Być może znacznie większą niż to, co znaliśmy do tej pory. Rosja nie omieszka "odwdzięczyć się" Zachodowi za wsparcie Ukrainy. Polsce być może w szczególności. Eksperci przestrzegają, że przegrywająca wojnę w Ukrainie Rosja, nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Dlatego zdaniem strategów, trzeba docisnąć jej śrubę, tak by nie tylko nie była w stanie pokonać Ukrainy, ale też by nie była w stanie oddziaływać np. w Afryce, gdzie obecnie jej siła oddziaływania stale rośnie.

Dlatego w opini wielu ekspertów (wyrażanych np. w portalu Defence24.pl) tak groźne są płynące z zachodniej Europy głosy, żeby zmusić Ukrainę do pokoju za wszelką cenę. Bo sytuacji globalnej i tak to nie poprawi, zaś Rosja szybko odbuduje swoje możliwości i w przyszłości wywoła jeszcze większe komplikacje.

Artur Marcisz