Wtorek, 23 kwietnia 2024

imieniny: Jerzego, Wojciecha, Adalberta

RSS

Radny Lenk krytykuje wzrost zatrudnienia w urzędzie. “Milion złotych na nowe etaty”

20.05.2022 20:26 | 4 komentarze | ma.w

Na majowej sesji mają być głosowane podwyżki płac w raciborskim urzędzie. Były włodarz Raciborza wytyka swemu następcy, że nie zabezpieczył tych środków w budżecie, tylko stawia radnych pod ścianą i teraz chce pieniędzy na wypłaty swych nowych podwładnych. - Takiej skali wzrostu zatrudnienia tu jeszcze nie było. To 14 nowych etatów przy inflacji sięgającej 13 procent - zauważa rajca z klubu “Razem dla Raciborza”.

Radny Lenk krytykuje wzrost zatrudnienia w urzędzie. “Milion złotych na nowe etaty”
Mirosław Lenk były prezydent Raciborza twierdzi, że za jego kadencji przybyło kilka etatów w urzędzie, a za kadencji Dariusza Polowego - już 14
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Mirosław Lenk obliczył, że łączny koszt roczny stworzenia za prezydenta Dariusza Polowego 14 nowych etatów to milion złotych.

Sytuacja jest bez precedensu. Przez ostatnich 15 lat takiej skali interwencji jeśli chodzi o strukturę zatrudnienia nie było w urzędzie. Potrzebny jest dla tych nowych pracownikóœ milion złotych rocznie. Tworzy się mylny obraz wśród urzędników, którzy czekają od początku roku na regulację płac, patrzą na projekt uchwał i mają nadzieję na wyższe wynagrodzenia. Tylko my uważam, że prezydent działa wbrew kolejności. Wpierw zatrudnia, daje wysokie płace, a potem idzie do rady po pieniądze. W ten sposób musiało zabraknąć na wynagrodzenia i na regulacje - mówił radny Lenk na posiedzeniu komisji gospodarki miejskiej w maju.

Według Lenka skala zatrudnienia osiągnęła niespotykany wymiar. - W niektórych wydziałach przyjęto po 3 nowe osoby. Urzędników zawsze brakowało, wszyscy są zawaleni robotą, ale to są pieniądze publiczne, to nie jest spółka, że zarabia się na wynagrodzenia pracowników. Skala zatrudnienia nas wszystkich przeraziła. Dlatego  zwracam uwagę, że to aż milion złotych rocznie - zaznaczył M. Lenk.

W jego opinii D. Polowemu chodzi o przekaż, że prezydent - dobry dla urzędników przychodzi do rady miasta po pieniądze dla nich, a tymczasem zła rada neguje, bo chce zrobić na złość prezydentowi. 

Tak nie jest. Chcę, żeby pracownicy zobaczyli gdzie się podziały ich pieniądze na podwyżki - podkreślił Lenk.

To nie jest przerost zatrudnienia

Były włodarz zażądał, jako szef komisji budżetowej, wyliczeń z magistratu dotyczącego płac w samym urzędzie i jednostek mu podległych - straży miejskiej, RCK, Muzeum, Biblioteki, OPS-u, Arboretum, MZB i OSiR. - Potrzebna jest radnym kompletna informacja - argumentował.

Polityki kadrowej magistratu bronił drugi zastępca prezydenta Raciborza Dominik Konieczny. Nie chciał, by radni uwierzyli, że przy Batorego notuje się przerost zatrudnienia. - Wszystkie nowe stanowiska wynikają z jakichś zadań do realizacji. My tu nie tworzymy etatu dla etatu. Myślę, że radny Lenk rozumie ten mechanizm, bo tak samo zatrudniał w urzędzie pracowników. - Nie tak samo - zastrzegł były prezydent.

Wiceprezydent zaznaczył, że może wyjaśnić konieczność wzrostu zatrudnienia na przykładzie podległych mu wydziałów. - Każda z tych nowych osób wykonuje konkretne zadania z czegoś wynikające. Samorządy wciąż są obciążane nowymi obowiązkami - nadmienił.

Na przykład w wydziale gospodarki nieruchomościami mamy 2 nowe stanowiska. Chodzi o sprzedaż nieruchomości rolnych. Jest z nimi ogrom pracy, to sprawy związane ze sprzedażą działek, dla których trzeba przeprowadzić procedurę, to identyfikacja, wyceny, zarządzenia, uchwały. Proces sprzedaży jest skomplikowany i nie sposób, żeby wykonać tą pracę poprzez urzędników, którzy dotąd byli zatrudnieni - stwierdził D. Konieczny.

Górka nie topnieje

Zastępca Polowego omówił też sytuację w wydziale dróg miejskich, gdzie nadzoruje się obsługę płatnych parkingów. Są teraz parkomaty, system, ich obsługi i parkingowi, ale jest również zalew niezapłaconych postojów. Trzeba się nimi zająć, ustalić nieuczciwych kierowców i, egzekwować należne Miastu kwoty. - Ratujemy się stażystami, ale górka nie topnieje. Tą pracę ktoś musi wykonać, bo to są dochody dla budżetu miasta - podkreślił Konieczny.

Wskazał ponadto na wydział komunalny, który wdraża kontrolę systemu gospodarowania odpadami, aby uszczelnić system poboru opłat. - Jak tego nie będziemy robić, to pieniądze będą uciekać - skwitował. 

Moglibyśmy tego nie robić, ale wtedy byłaby krytyka pod adresem prezydenta, że nie realizuje celów - zauważył Konieczny. 

Problem ze stabilnością zatrudnienia

Wiceprezydent wrócił do momentu, gdy przygotowano projekt uchwały budżetowej - 15 listopada 2021. Wtedy inflacja wynosiła 7%. W grudniu, gdy rada przegłosowała budżet ten wskaźnik wyniósł 5,4%. Na dziś inflacja sięga 12,4%. - To zmienia postać rzeczy, bo jest daleko poza tym, co służby finansowe zakładały. Mamy też problem z utrzymaniem stabilności zatrudnienia w urzędzie. Ktoś idzie na emeryturę i nie ma chętnych, robimy 4 nabory i wszystkie są nieskuteczne. Bo kto ma kwalifikacje, to jak słyszy, że możemy mu dać 4,5 tys. zł to mnie zabije śmiechem. Będzie trzeba zlecać realizacje na zewnątrz, zatrudniać firmy, bo trzeba wypełniać zadania nałożone na gminę - tłumaczył radnym Konieczny.

Dodał, że są pracownicy, którzy nie akceptują poziomu odpowiedzialności za powierzone zadania przy obecnych zarobkach i rezygnują z zatrudnienia w urzędzie.

Mirosław Lenk podtrzymał swoją opinię, że nie taka powinna być kolejność działań podejmowanych przez prezydenta, a skala tworzenia nowych etatów jest niespotykana. - Ja przez 12 lat utworzyłem może kilka nowych, a i tak wcześniej przekonywałem radę, żeby znaleźć na to pieniądze. Tu mówimy nawet o 18 etatach utworzonych, a 14 już obsadzonych. Rozmowy prezydenta z nami zabrakło, a do wynagrodzeń potrzeba miliona więcej. Urząd też działa w oparciu o zasady rachunku ekonomicznego - stwierdził przewodniczący komisji rozwoju gospodarczego i budżetu. Wskazał, że może są etaty, które się bronią, ale są też przyjęcia, by prezydent Polowy miał dobry PR.

Urzędnicy zarabiają mizernie

Lenk wspomniał o wydziale organizacyjnym i stanowisku sekretarza. Stwierdził, że tu zadziałała koniunktura i nie potrzeba było tworzyć etatu szefa wydziału. - To nie Warszawa czy Wrocław, żeby robić takie rzeczy. Sekretarz wystarczy do tej pracy - ocenił radny.

Zdaniem Mirosława Lenka radni są teraz w sytuacji przymusowej, bo umowy o pracę są już zawarte i trzeba je teraz regulować. Dodał, że zdaje sobie sprawę, że wielu urzędników zarabia mizernie i on nie żałuje im podwyżek. - Ale skala zatrudnienia nowych osób nas przeraziła - podsumował.

Kolegę z fotela szefa komisji poparł przewodniczący komisji Piotr Klima. - Jesteśmy postawieni pod ścianą, szantażowani. To niebywały stosunek władzy wykonawczej do władzy uchwałodawczej, traktowanie nas jako zbędnego członu samorządu. To jest zadanie dla komisji rewizyjnej, taka analiza każdego etatu. To niezgodne z duchem czasu i potrzebami Miasta.

Czy pozyskujecie do pracy takich świetnie przygotowanych? Im potrzeba całych miesięcy nauki, są jeszcze współzależności międzyludzkie, a potem kursy, szkolenia; studia, a my płacimy za to - oznajmił P. Klima.

Dominik Konieczny skomentował te uwagi, mówiąc, że urząd i tak za mało wydał na szkolenia pracowników.

Ludzie:

Dominik Konieczny

Dominik Konieczny

Wiceprezydent Raciborza

Mirosław Lenk

Mirosław Lenk

Radny Miasta Racibórz, były prezydent.

Piotr Klima

Piotr Klima

Radny Gminy Racibórz