Wyborcza pisze o Pegasusie dla CBA za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Jest wątek wiceministra Michała Wosia
PRZEGLĄD PRASY. Wyborcza podaje, że zakup systemu do inwigilacji, który pozwala śledzić smartfony, został sfinansowany ze środków Funduszu Sprawiedliwości, tego samego, z którego są kupowane m.in. wozy i sprzęt dla strażaków z OSP. Za działalność funduszu odpowiada raciborzanin Michał Woś. Według Wyborczej to on firmował przekazanie CBA pieniądze na zakup Pegasusa. Tematem zajęło się także Radio Zet. Woś skomentował sytuację na Twitterze.
W artykule „Jak PiS oszukał posłów. Operacja Pegasus” dziennik pisze o zakupie, za kwotę 25 mln zł środków techniki operacyjnej, które trafiły do CBA. W październiku i listopadzie Fundusz Sprawiedliwości przekazywał CBA wpierw 13,3 mln zł, a następnie 11,6 mln zł. Pod przelewami podpisany jest Michał Woś wiceminister sprawiedliwości.
Nie było mowy o CBA
Jak podaje dziennik posłowie z komisji finansów publicznych, którym wcześniej przekazano wniosek o wydatkowanie tych pieniędzy, nie mieli pojęcia, że akceptują wydatki na zakupy dla CBA. „Wniosek przedstawiał przed komisją wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, jeden z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry" pisze gazeta.
W zapisie z posiedzenia podano, jak M. Woś tłumaczy, że 12 sierpnia zmieniono zasady finansowania z Funduszu, rozszerzając katalog podmiotów, które taką pomoc mogą świadczyć. Wiceminister wyjaśnił wtedy, że dotychczas były to tylko i wyłącznie organizacje trzeciego sektora, a teraz został dodany katalog instytucji z sektora finansów publicznych. Stąd przedłożone zmiany.
Według ustaleń Wyborczej Woś nie powiedział, że wśród tych instytucji jest CBA, które może być finansowane wyłącznie z budżetu państwa. Komisja zaakceptowała wniosek bez żadnej dyskusji i wątpliwości.
Poseł mówi o klasycznej ustawce
Gazeta ustaliła, że dzień przed posiedzeniem komisji Woś wystąpił do Ministerstwa Finansów o zgodę na przeznaczenie 25 mln zł z Funduszu na „inne działania, które mają służyć zapobieganiu przestępczości”. We wniosku nie padła ani nazwa Pegasus, ani informacja, że chodzi o system do inwigilacji.
Do dokumentu resortu finansów dotarł poseł KO Michał Szczerba. Jego zdaniem chodzi o „klasyczną ustawkę”, bo najpierw była polityczna decyzja o zakupie systemu do inwigilacji, a później podporządkowano temu celowi rozporządzenie ministra sprawiedliwości. - Posłowie zostali wprowadzeni w błąd, ukryto przed nimi to, czemu ma służyć zwiększenie planu finansowego funduszy - powiedział gazecie poseł Szczerba.
Jak wynika z artykułu główny rzecznik dyscypliny finansów publicznych odrzucił wniosek NIK o naruszenie tejże w związku z zakupem Pegasusa z Funduszu Sprawiedliwości. Wiceminister finansów uznał ten wydatek za celowy i efektywny, a naruszenie dyscypliny finansów publicznych nie nastąpiło w stopniu wyższym niż znikomy. Dlatego nikt nie poniesie za to konsekwencji.
Daleko idąca wstrzemięźliwość
W porannej rozmowie Radia Zet wicerzecznik PiS stwierdził, że partia nikogo nie oszukiwała. Prowadząca wywiad Beata Lubecka zauważyła, że Wyborcza pisze o systemie Pegasus, który ma tropić terrorystów, tymczasem głośno o wystąpieniach adwokata Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek, którzy mówią o włamaniach na swoje smartfony. Mówiła, też, że w gazecie napisano o tym jak zadbano o kamuflaż, by kupić Pegasusa za publiczne pieniądze
Fogiel wskazał, że lekceważy samo źródło informacji, czyli Wyborczą. Uważa, że doniesienia prasy nie potwierdzają się i mówi o daleko idącej wstrzemięźliwości wobec artykułów Gazety Wyborczej, która ma dlań „wiarygodność żadną”. - Może jest tu mowa o starej konsoli Pegasus ze strychu, jeszcze z pierwszej komunii? - kpił poseł.
- To, że nie było o tym mowy na posiedzeniu komisji, jest potwierdzeniem, że jednak było? - odpowiedział wicerzecznik PiS.
- Posłowie mogli pytać na posiedzeniu komisji - dodał polityk.
- We wniosku z ministerstwa była „mowa trawa” - skomentowała Beata Lubecka
Hiper super tajny i wyrafinowany
Fogiel stwierdził, że nie ma upoważnienia do dzielenia się na antenie wiedzą, jakimi działaniami posługują się polskie służby. Dodał też, że wszystkie działania operacyjne mające miejsce w Polsce mogą być podejmowane tylko za zgodą sądu.
Na zarzuty o zakup Pegasusa niezgodny z prawem odparł, że, to są spekulacje z artykułu i nie będzie się do nich odnosił, gdyż nie ma informacji, które to potwierdzają. - Nie ma afery wokół Pegasusa - uważa R. Fogiel.
- Chodzi o to, by opinia publiczna uwierzyła, że służby dysponują hiper super tajnym wyrafinowanym sprzętem szpiegowskim kupionym po tajniacku za grube miliony. O tym jest ten artykuł. Jednak doniesienia na ten temat są wewnętrznie sprzeczne - skomentował.
Na koniec tej części rozmowy radiowej Fogiel nazwał całą sytuację „obsesją opozycji”.
Michał Woś skomentował tekst w Wyborczej na swoim Twitterze (https://twitter.com/MWosPL/status/1477938410849452034)
Ludzie:
Michał Woś
Poseł na Sejm RP
Komentarze
26 komentarzy
2/2
4. Nie istnieje "oprogramowanie Pegasus do pobrania", ani jego fragmenty, które umożliwiałyby internaucie włamanie się do innego telefonu.
5. Pegasus jest sprzedawany jako "dostęp do systemu" a jego wykorzystanie przez służby oznacza skorzystanie z sieci serwerów NSO zlokalizowanych na całym świecie (kilkaset serwerów). Każde polecenie przejęcia kontroli nad telefonem przechodzi przez centralę NSO a dane pozyskane z telefonu przechodzą przez sieć serwerów NSO, zanim trafią do naszych służb.
6. Zainstalowanie Pegasusa na telefonie ofiary, oznacza pełną kontrolę - oprócz podglądania i podsłuchiwania, można napisać SMS, załadować pornografię dziecięcą, dopisać kontakt do dealera narkotyków - wszystko, co się przyda do szantażowania ofiary. i uzasadnienia dalszej inwigilacji. Bo dopisując taki kontakt w książce telefonicznej, służby mają alibi - rozpracowywaliśmy sprawę dealera, wypłynął delikwent, miał u siebie kontakt (a dealer miał do niego). Bilingi z telekomów też przechodzą przez służby, zanim trafią do sądu. Podsumowując, Pegasus to wyjątkowa paskuda, bardzo profesjonalnie napisany system, który - w rękach przestępców - może wywrócić do góry nogami życie dowolnej osoby. Nie musi ona mieć nawet telefonu - wystarczy, że w telefonach znajomych pojawią się kompromitujące ją treści.
Dlatego taki system inwigilacji jest w Polsce zakazany. PIS złamalo prawo.
Jak groźny jest Pegasus i w co wdepnął Woś:
Jako że izraelska firma NSO wie dokładnie kiedy i kogo infekowano Pegasusem, i jakie dane wyciągano, ma ona wiedzę wystarczającą do obalenia polskiego rządu. Kwestia, czy w jej interesie jest taki rząd obalać, czy raczej kontrolować.
Jak można uwalić polityka/sędziego/aktywistę? I skomplikować mu życie?
A np. załozyć mu Pegasusem profil na Tinder, spiknąć się z założonym przez służby profilem "Sabriną", wymienić parę sprośnych tekstów, umówić na "randkę" i przecieknąć do usłużnych mediów.
Kilka faktów o Pegasusie, bo ludzie piszą a nie rozumieją
1. Amnesty i CitizenLab mają własne, profesjonalne metody testowania obecności Pegasusa
2. Udostępniony MVT toolkit (od Amnesty) pozwala na wykrycie wcześniejszych ataków za pomocą linków przesyłanych w wiadomościach
2a - takie ataki do zainfekowania wymagały kliknięcia w link wysłany np. w SMS
3. w PL służby wykorzystały "zero day exploit" - mechanizm pozwalający przejąć kontrolę nad telefonem bez interakcji z jego użytkownikiem... 1/2
Honoratki Gabby Nicnierobicz w akcji?
@PeOwiec Trochę ci poukładam w główce fakty, przypomnij, kto rządził w latach 2005 do 2007r.? W 2006 PIS próbował przegłosować prawo zobowiązujące operatorów do przechowywania bilingów i sms do 5 lat projekt przepadł w Sejmie , rok później (2007) PIS ponawia próbę przeforsowania ustawy (uparciuchy) Mam nadzieję, że się douczyłem?
to sę doucz gimnazjalisto jak nie wiesz o przechowywaniu sms
@PeOwiec co tam w twojej głowie jeszcze się roi, żaden operator nie przechowuje smsów, nie ma takiej możliwości. Komuchy, prawdziwe i mentalne to w PIS
Uderz w stół a odezwą się nożyce"
- mówimy w sytuacji, gdy osoba, mająca coś na sumieniu, dopatruje się aluzji do swego niecnego zachowania w wypowiedziach innych osób i reaguje na nie z dziwną na pozór i zdawałoby się niczym nieusprawiedliwioną gwałtownością.
daje do myślenia ?