Sobota, 30 listopada 2024

imieniny: Andrzeja, Justyny, Konstantego

RSS

Dewastują, nie płacą i straszą. Nie ma na nich rady

01.09.2021 07:00 | 2 komentarze | ma.w

Zdesperowane mieszkanki ulicy Głubczyckiej przyszły do radnych po pomoc, bo od trzech lat trwa ich gehenna z sąsiadem. Głośne libacje alkoholowe i dewastacja mieszkania oraz klatki schodowej są w ich kamienicy na porządku dziennym. Takich przypadków w Raciborzu jest kilkanaście, a w MZB i OPS nie są w stanie rozwiązać tych problemów.

Dewastują, nie płacą i straszą. Nie ma na nich rady
Radny Piotr Klima (po prawej stronie) przeprowadził wizję lokalną w kamienicy przy ul. Głubczyckiej, a następnie zaprosił lokatorów na posiedzenie komisji. Przedstawiciele Ośrodka Pomocy Społecznej i Miejskiego Zarządu Budynków w osobach Roksany Pytlik i Andrzeja Migusa również wzięli udział w spotkaniu. Niestety, nie mieli dobrych wieści dla mieszkańców z Głubczyckiej.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Podatnik zostaje z kosztami

Dyrektor podał za przykład sytuację z miasta, gdzie MZB weszło do mieszkania „zbieracza”, bo zalewał sąsiada z dołu. – Potrzebna była asysta policji i straży miejskiej. Wewnątrz były sterty śmieci. Takie, że do ubikacji nie można było wejść, bo zapełniono ją odpadami od podłogi po sufit – mówił radnym szef MZB.

Andrzej Migus przyznał, że w takich sprawach nie ma twardych metod. – Tu potrzeba jakichś negocjacji, prób dotarcia do takiego człowieka. Potrzeba psychologa, mediatora, żeby zmienił styl życia. Inaczej nie da się nic zrobić – uznał dyrektor.

Sytuacje jak ta z ulicy Głubczyckiej oznaczają, że prędzej czy później Miasto musi ponieść koszty remontu zdewastowanego lokum. A. Migus podał, że ostatnio MZB płaciło 10 tys. zł za dezynfekcję i dezynsekcję w mieszkaniu, którego lokator dostał udaru i jako niepełnosprawny trafił do DPS. – My zostaliśmy z kosztami – skwitował szef MZB.

Przykra, ale patowa sytuacja

Roksana Pytlik, zastępczyni dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej zaznaczyła, że bez zgody mieszkańca nic nie można zrobić. – Nie możemy mu pomóc bez jego wniosku, bo nie mamy prawa. Zasiłku też nie możemy wstrzymać, jeśli jest to niepełnosprawny – kontynuowała. – Rozumiem trudną sytuację, ale nasze działania są ograniczone. Nie możemy nic narzucić, nawet do mieszkania bez zgody nie możemy wejść – zauważyła.

– To przykra, ale patowa sytuacja – usłyszały od urzędników mieszkanki kamienicy przy Głubczyckiej.

Obecni w urzędzie policjanci – dzielnicowi tłumaczyli, że mogą interweniować, gdy zostanie złamane prawo. Na przykład dojdzie do zakłócania porządku. Kończy się to jednak zwykle mandatem, który i tak nie jest opłacany przez ukaranego.

Możemy współczuć

Radna Magdalena Kusy była zdziwiona ograniczeniami bo z opowieści mieszkanek wynikało, że dochodzi do sytuacji, gdzie prawo jest łamane. – A stwarzanie zagrożenia otoczeniu? – pytała.

Marcin Fica z klubu radnych „Razem dla Raciborza” zastanawiał się czy osiedli socjalnych nie budować poza centrum, ale wie, że np. w Nowej Soli, gdzie takie rozwiązania zastosowano, pomysł się nie sprawdził. Teraz całe osiedle jest zdewastowane, a za remonty płacą uczciwi podatnicy.

– Nie da się pań nie zrozumieć, ale taka niemoc jest– oceni

były prezydent Raciborza Mirosław Lenk.

Były prezydent widzi, podobnie jak Migus, szansę w rozmowach, próbach przekonywania do zmiany stylu życia. – Sama eksmisja nic nie da. Możemy tylko współczuć i nie pomożemy. Taka jest dzika, naga prawda – oznajmił Lenk.

Ludzie:

Eugeniusz  Wyglenda

Eugeniusz Wyglenda

Radny Gminy Racibórz.

Henryk Mainusz

Henryk Mainusz

Radny Miasta Racibórz, były przewodniczący rady.

Magdalena Kusy

Magdalena Kusy

Radna Miasta Racibórz

Marcin Fica

Marcin Fica

Radny Miasta Racibórz

Marian Czerner

Marian Czerner

Radny Raciborza

Michał Kuliga

Michał Kuliga

Wiceprezydent Raciborza 

Mirosław Lenk

Mirosław Lenk

Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.

Piotr Klima

Piotr Klima

Radny Gminy Racibórz

Roksana Pytlik

Roksana Pytlik

Wiceburmistrz Kuźni Raciborskiej