Piątek, 19 kwietnia 2024

imieniny: Adolfa, Tymona, Pafnucego

RSS

Z ziemi się dymi, mieszkańcy się boją, a SRK umywa ręce

25.03.2021 13:00 | 7 komentarzy | juk

Szyb „Jedłownik II” zlokalizowany przy ul. Górniczej można dostrzec z wielu miejsc Wodzisławia Śl., a nawet okolic. Dopiero podchodząc znacznie bliżej tego obiektu, można zauważyć, że jedna z tamtejszych działek jest niebezpieczna dla otoczenia.

Z ziemi się dymi, mieszkańcy się boją, a SRK umywa ręce
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

WODZISŁAW ŚL. Część mieszkańców Wodzisławia Śl. zamieszkujący dzielnicę Jedłownik z niepokojem patrzy na pogórnicze tereny znajdujące się w ich okolicy. Kilkanaście metrów od szybu pokopalnianego „Jedłownik II” można dostrzec kłęby dymu wydobywające się ziemi. Wnętrze dawnej hałdy płonie, co niepokoi mieszkańców okolicy. – Dlaczego nikt na to nie reaguje? Tyle mówi się o walce ze smogiem, a nas tu codziennie trują jakieś wyziewy i nikt z tym nic nie robi – pisze do naszej redakcji mieszkaniec Jedłownika.

Decyzja powiatowych urzędników

W związku ze stwierdzonym zapożarowaniem działki Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu Śl. podjęło działania na gruncie przepisów Prawo ochrony środowiska próbę nałożenia obowiązku ograniczenia oddziaływania na środowisko i jego zagrożenia oraz przywrócenia środowiska do stanu właściwego. Pod koniec maja 2019 r. wszczęło z urzędu postępowanie administracyjne w tej sprawie. – W toku prowadzonego postępowania przeprowadzono oględziny, wizje, uczestniczono w czynnościach prowadzonych przez straż pożarną oraz prowadzono szereg korespondencji mającej na celu ustalenie podmiotu korzystającego ze środowiska – informuje nas Wojciech Raczkowski, kierownik biura komunikacji społecznej i informacji. Trzy miesiące później powiatowi urzędnicy nałożyli na Spółkę Restrukturyzacji Kopalń (SRK) w Bytomiu, obowiązek ograniczenia oddziaływania na środowisko i jego zagrożenia oraz przywrócenia środowiska do stanu właściwego. – Wyszliśmy z założenia, że jeżeli przez kilkadziesiąt lat branża górnicza wykorzystywała tę nieruchomość do składowania odpadów eksploatacyjnych, będzie poczuwać się do odpowiedzialności za powstały problem. Skoro zaś KWK „Anna”, która według ustaleń naszego wydziału ochrony środowiska była ostatnim właścicielem terenu górniczego w tym rejonie, nie istnieje, to jej prawa i obowiązki będzie realizować SRK – wyjaśnia Raczkowski.

Odwołanie SRK

Tak się jednak nie stało. Od wydanej przez starostwo decyzji SRK złożyła odwołanie. Spółka w uzasadnieniu swojej decyzji podnosiła, że w trakcie przejmowania zlikwidowanej kopalni „Anna” (która zresztą przejęła wcześniej szyb Jedłownik II od kopalni Marcel) w wykazie nieruchomości nie znajdowała się obecnie zapożarowana działka. Wprawdzie przyznała, że zgromadzone na nieruchomości odpady, pochodziły z procesu technologicznego związanego z pogłębianiem szybu „Jedłownik II”, ale równocześnie wskazywała, że w skład przejętych składników materialnych i niematerialnych po KWK „Anna” nie weszła zapożarowana nieruchomość oraz odpady wydobywcze znajdujące się na niej. – Ponadto SRK zwróciła uwagę, że być może przyczyną zapożarowania terenu jest działalność gospodarcza związana z wydobywaniem kruszywa prowadzona na sąsiedniej działce. – W opinii spółki to właśnie ta działalność może negatywnie oddziaływać na środowisko – mówi Raczkowski. SRK zauważało, że ta ingerencja w grunt może powodować napowietrzenie zgromadzonego kiedyś materiału górniczego i w konsekwencji zapożarowanie działki.