środa, 24 kwietnia 2024

imieniny: Aleksandra, Horacego, Grzegorza

RSS

Racibórz pilnie potrzebuje polityki mieszkaniowej - wywiad Nowin z Anną Ronin

23.03.2021 07:00 | 6 komentarzy | ma.w

Czy w Raciborzu będzie kiedyś jak w Wiedniu, gdzie każdy, kto chce zamieszkać w tym mieście dostaje szansę na lokal komunalny? Raciborska kolejka po mieszkania komunalne i socjalne już przekracza 300 pozycji, a zdaniem radnej Anny Ronin po nowelizacji miejskich zasad przydziału mieszkań poszybuje w górę i może znacznie przekroczyć 1000 zainteresowanych. – Dlatego potrzebna jest polityka mieszkaniowa, której w mieście wciąż brakuje – mówi nam w wywiadzie A. Ronin.

Racibórz pilnie potrzebuje polityki mieszkaniowej - wywiad Nowin z Anną Ronin
Raciborska radna Anna Ronin.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

– Zainteresowała się pani „mieszkaniówką” Raciborza, kiedy weszła do rady miasta, w 2014 roku. Dlaczego zajęła się pani tym tematem?

– Kiedy zdobyłam mandat radnej to trafiło do mnie wiele osób z problemami z zakresu spraw społecznych. Wśród nich byli raciborzanie, którzy zgłaszali problem z otrzymaniem mieszkania od Miasta. Sprawdziłam i okazało się, że odbijają się od naszego lokalnego prawa. W teorii uchwała miejska powinna maksymalnie sprzyjać wnioskowaniu o najem mieszkania komunalnego czy socjalnego, a u nas było wręcz przeciwnie.

– Czy pamięta pani szczególnie jakieś przypadki zgłoszeń z tamtego okresu?

– Zetknęłam się wtedy z dosyć trudnymi sprawami. Pamiętam osobę niepełnosprawną, której prawnie należy się oddzielny pokój, a tymczasem musiała zamieszkiwać w jednym pomieszczeniu ze schorowaną matką. Blokował ją właśnie tzw. problem metrażowy, który obecna nowelizacja przepisów zniosła. Zgłosiłam to już w 2016 roku i tak jak ten mieszkaniec odbiłam się wtedy od miejskich przepisów. Inny przypadek, który bardziej zapadł mi wówczas w pamięć to osoba samotnie wychowująca dzieci, ofiara przemocy domowej. Mimo, że zakwalifikowano ją do udzielenia pilnej pomocy, to jeśli chodzi o mieszkanie ta osoba musiała czekać tak jak każdy inny kolejkowicz. W tych trudnych dla niej okolicznościach to było dla mnie niepojęte. Oczekiwałam, że jest jakiś tryb interwencyjny, żeby takie osoby mogły przeskoczyć kolejkę, z uwagi na szczególny aspekt. Ale w urzędzie słyszałam – taką mamy uchwałę.

– I co pani zrobiła?

– Zaczęłam szukać rozwiązań w innych śląskich samorządach. Znalazłam takie na przykładzie Bielska-Białej. Co ważne, to były regulacje gminne, których nie unieważniał nadzór prawny wojewody. I z tym przyszłam do urzędu, żeby nad tym pracować.

– Które z wcześniejszych rozwiązań najbardziej przeszkadzało starającym się o mieszkanie komunalne?

– Oczywiście największą blokadą, dla mnie absurdem było kryterium metrażowe. Osoba, która nie może sobie kupić mieszkania, bo za mało zarabia żeby dostać kredyt z banku, wynajmuje jakieś mieszkanie w Raciborzu. Bierze takie jakie jest na rynku. Stara się o lokal od Miasta, ale nie dostaje go bo np. o 1 mkw. przekracza ten maksymalny metraż wynikający z przepisów. Co słyszy w urzędzie? Żeby zmieniła wynajmowane na rynku mieszkanie na mniejsze, żeby się zakwalifikować.

– Czyli żeby dostać mieszkanie trochę trzeba było się nakombinować ?

– Wiadomo, że człowiek próbuje wszystkiego, żeby osiągnąć cel, ale dla mnie to było nie do przyjęcia, żeby tak rozwiązywać ten problem. To ja jako radna miałam tłumaczyć komuś zgłaszającemu się o pomoc, żeby stosował taką ścieżkę? Uznałam, że trzeba zmienić przepisy, a nie przerzucać ciężar zmian na mieszkańca.

– Starania, w jakich pani uczestniczyła zajęły kilka lat. Dlaczego tyle?

– Ponieważ to jest cały proces, który trwał. Po latach rozmów, przekonywania, udowadniania, że nie trzeba wyważać otwartych drzwi doszliśmy do dzisiejszych rozwiązań. Pracownicy wydziału lokalowego wykonali ogrom pracy, ale najważniejsze, że otworzyli umysły i spróbowali przelać na raciborską uchwałę te nowe zasady.

Ludzie:

Anna Ronin

Anna Ronin

Radna Miasta Racibórz