Piątek, 19 kwietnia 2024

imieniny: Adolfa, Tymona, Pafnucego

RSS

Droga, która powinna być, ale jej nie ma. A dojazd potrzebny

27.02.2021 13:00 | 7 komentarzy | mad

To, co dawniej nie przysparzało aż tak dużych problemów, dzisiaj staje się utrapieniem. Turzanin nie chce zgodzić się, aby przez jego podwórko przebiegała droga dojazdowa do dalszej posesji. Liczy na inne rozwiązania, ale tych jak tłumaczy burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha nie ma. Pat więc trwa.

Droga, która powinna być, ale jej nie ma. A dojazd potrzebny
Paweł Brzoska nie chce zgodzić się, aby przez jego podwórko przebiegał dojazd do kolejnej działki. Do zdjęcia pozuje przy płocie, który postawił, aby wyrazić swoje niezadowolenie wobec odgórnych decyzji w tej sprawie.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Wydzielenie drogi z działki

Po pomoc nasz rozmówca zwrócił się do starosty Grzegorza Swobody. – Proszę o nadzór w tym temacie oraz jak najszybszą interwencję, skoro była droga gminna to dlaczego teraz ma jej nie być kosztem mojej osoby – czytamy w treści pisma.

Starosta Grzegorz Swoboda w odpowiedzi przypomniał, że ustanowienie służebności drogi dojazdowej do dalszej działki ma charakter cywilnoprawny i w przypadku braku porozumienia pomiędzy stronami, sprawę taką rozstrzyga właściwy sąd na wniosek strony. Dalej starosta odniósł się do zaoranej drogi, wskazując, że dojazd „jest niemożliwy z uwagi na brak drogi na tej działce i występujące przeszkody w terenie”. Jednocześnie w ocenie włodarza najkorzystniejszym rozwiązaniem w tej sytuacji byłoby wydzielenie drogi gruntowej z działki sąsiedniej, bezpośrednio przylegającej do pola pana Pawła. Co również w ocenie naszego Czytelnika odnajduje uznanie.

Burmistrz: mamy związane ręce

Pytamy Pawła Machę, burmistrza Kuźni Raciborskiej o komentarz do zaistniałego problemu. Na wstępie mówi: gmina nie jest stroną w tym postępowaniu. Stroną jest osoba, która dzierżawi dom obok pana Brzoski. Dalej włodarz wskazuje, że odwiedził obu mieszkańcom z misją mediacji, jednak ta – jak relacjonuje – zakończyła się fiaskiem. – Myśmy nie wzięli żadnej ze stron i zostawiliśmy tę sprawę do rozwiązań sądowych – twierdzi burmistrz.

Włodarz przypomina o nieistniejącej drodze, podkreślając, że wykonanie jej w tym miejscu, gdzie ukazana jest na mapach, jest niemożliwe. Wskazuje na dom, który powstał w jej ciągu i przedwojenne zaszłości, na które, zdaniem burmistrza, gmina nie ma żadnego wpływu. – Komunalizacja tych dróg nastąpiła z automatu, a nikt tego nie oglądał wcześniej – mówi. Jednocześnie dodaje, że w urzędzie był pomysł, aby przeprowadzić dojazd po krawędzi skarpy. – Tam jest obniżenie terenu wzdłuż domu, który stoi okrakiem, ale też nie da się zrealizować tam drogi. To fizycznie niemożliwe – tłumaczy. Jednocześnie burmistrz nawiązuje do pomysłu, który podał również starosta Swoboda, wskazując, że ze strony właścicieli pola nie ma zgody, aby droga w tym miejscu powstała. – Właściciel, który odwołał się od decyzji asesora (Paweł Brzoska – przyp. red.) też nie chce zgodzić się, aby odstąpić obok siebie kawałek pola na drogę. Gmina wykazała wszelką wolę, aby rozwiązać tę sytuację – argumentuje.

Burmistrz Macha mówi nam, że ze strony urzędu jest wola współpracy. – Jeśli ktokolwiek znajdzie jakieś rozwiązanie, to urząd miasta będzie szukał możliwości pomocy w tej sytuacji – deklaruje włodarz.

Jak problem postrzega druga strona?

Kontaktujemy się z obecnymi dzierżawcami posesji bez dojazdu, którzy prowadzą w tym miejscu naukę jazdy konnej oraz hipoterapię dla dzieci. Przemysław Pietrzak wskazuje, że początkowo dojazd do ich posesji odbywał się przez podwórko sąsiada, choć po postawieniu płotu przejazd już nie jest możliwy. – W międzyczasie starałem się o chodnik, który by mógł prowadzić wąską drogą miejską. Plan był, żeby to zrobić w taki sposób, że gmina dostarczy mi płytki chodnikowe, a ja sobie we własnym zakresie je położę. Niestety, w październiku dostaliśmy decyzję z sądu, że na czas postępowania pan Brzoska ma nam otworzyć przejazd, czego nie robi do teraz. Natomiast gmina mówi, że skoro mamy na to papierze, to przejazd będzie i nie będą bawić się w odnawianie kamieni na tej wąskiej drodze, gdzie mógłby być chodnik. Choć nawet jeśli pan Brzoska otworzy przejazd po swojej posesji, to dalsze 150 m drogi aż pod dom i tak nie jest przejezdna, a wygląda tylko jak miedza między polami – mówi dzierżawca.

Dawid Machecki

Ludzie:

Grzegorz Swoboda

Grzegorz Swoboda

Starosta Raciborski

Paweł Macha

Paweł Macha

Burmistrz Kuźni Raciborskiej.