Decyzja zapadła! Szkoła w Brzeźnicy zamienia się w trzyklasową placówkę, przedszkole pozostaje
Prawie trzy godziny radni z Rudnika dyskutowali o przyszłości Zespołu Szkolno-Przedszkolnego z oddziałami integracyjnymi w Brzeźnicy. – Czy jesteście świadomi powagi sytuacji? Czy posiadacie rozum i serce? – apelowała do samorządowców jedna z matek, aby dać szkole jeszcze jedną szansę na jej uratowanie. Finalnie radni oraz władze gminy obrali kierunek, z którym najpewniej nie wszyscy będą w stanie się zgodzić.
Prawie 90 tys. zł mniej
Gabriela Seidel, inspektor ds. oświaty, kultury i sportu, wyliczyła z kolei, ile minimalnie musiałaby liczyć placówka uczniów z niepełnosprawnościami, aby koszty jej utrzymania się w miarę bilansowały. – Nigdy nie jest tak, że szkoła zarabia na siebie, dokładanie z gminy jest większe, bądź mniejsze – wskazała, zgadzając się ze słowami, które wcześniej padły ze strony nauczycieli. Urzędniczka obliczyła, że jeżeli w każdym oddziale byłoby dwoje uczniów z niepełnosprawnościami, to subwencja ze strony państwa wynosiłaby 960 tys. złotych, co ratowałoby potrzeby finansowe placówki, choć wraz ze zwiększającą się liczbą uczniów, szkoła musiałaby zatrudnić więcej nauczycieli, co generowałoby dodatkowe koszty. Jeśli zaś takich uczniów w każdym oddziale byłoby po trzech, to subwencji byłoby ponad 1 mln zł.
Urzędniczka odniosła się również do obliczeń nauczycielek, które wcześniej wskazały, że są w stanie rocznie zaoszczędzić 286 tys. złotych. Z danych urzędu wynika, że jeśli zaoszczędzono by w tych punktach, o których wspomniały przedmówczynie, oszczędności wyniosłyby mniej, bo 200 tys. złotych.
Dalej urzędniczka mówiła o zagrożeniach w chwili, kiedy radni opowiedzą się za dalszym funkcjonowaniem placówki, o jakie prosili nauczycielki i rodzice. Wskazała na niepewność wysyłania przedszkolaków do podstawówki, a także na zabieranie uczniów po 3 klasie podstawowej do innych szkół, co pokazuje wcześniejsza praktyka rodziców. Ponadto zauważała, że przejście w części nauczycieli na wolontariat jest niepewne, bo nie ma pewności, czy z czasem jakiś nauczyciel się z tego nie wyłamie, a za nim pójdą kolejni. Radny Stefan Absalon poruszał także kwestię tej formy pracy, podkreślając, że nie ma ku temu przepisów zezwalających na taką praktykę. Gabriela Seidel kontynuując, wyjaśniała również, że jeżeli mowa o zmniejszeniu etatów, to dyrektor placówki musi przedstawić swoim pracownikom ograniczenia zatrudnienia. – Zgodzą się, wszystko okej. Jeśli się nie zgodzą, to albo zwolnienie, niekoniecznie nauczyciel musi się zgodzić, bo do 30 dni może złożyć wniosek o przejście w stan nieczynny. Wtedy przez 6 miesięcy mimo wszystko płacimy pensję – podała urzędniczka.
Gabriela Seidel wskazała, że gmina nie ma prawnie możliwości zaprzestania edukacji w klasach powyżej trzeciej. Odniosła się także do propozycji nauczycieli, którzy chcą zrezygnować z dodatków motywacyjnych, co prawnie jest niemożliwe. Te muszą być wypłacane, choć w najmniejszej kwocie. Jeśli zaś chodzi o reaktywację stowarzyszenia i przejęcia przez tę organizację części godzin w świetlicy, to najpierw – jak podkreślała urzędniczka – trzeba sprawdzić to, czy pozwalają na to przepisy prawa, aby zajęcia w takiej formie mogły być świadczone.
Problem w ocenie gminy, pojawia się także w chwili, kiedy do szkoły dołączają dzieci, szczególnie ci z niepełnosprawnością, po 30 września, bo wówczas nie ma na nie subwencji z ministerstwa (to problem, który pojawił się w tym roku szkolnym w placówce). W efekcie gmina ponosi koszty na edukację takiego ucznia, ale nie otrzymuje zwrotu.
Gabriela Seidel wyjaśniła również, że zmiany w oświacie nie dotykają tylko jednej szkoły, ale całej sieci w gminie. Jak podała, w innych placówkach zmniejszane są godziny nauczycieli do minimum.
Przewodniczący na rozdrożu
W toku dalszej dyskusji urzędnicy, radni, nauczyciele i rodzice ścierali się na różne argumenty. Dało się zauważyć, że przewodniczący rady Ireneusz Jaśkowski (a zarazem radny Brzeźnicy) stoi na rozdrożu. Z jednej strony zauważa problemy finansowe gminy, z drugiej zaś problemy wskazywane przez nauczycieli i rodziców. Stwierdził, że jeżeli radni zdecydują się na ograniczenie edukacji w placówce do klas 1–3, to w kolejnych latach, może dojść do całkowitej likwidacji. Argumentował swoje zdanie tym, że jeszcze więcej rodziców nie będzie chciało wysyłać swoich dzieci do tej szkoły, bo nie będzie tam perspektywy dłuższej edukacji. – To system naczyń połączonych. Jeżeli jedno się psuje, to następne zacznie padać – skwitował. Stwierdził, że może warto temat odłożyć na później i dać placówce jeszcze jedną szansę na próbę jej reanimacji.
Ludzie:
Artur Osak
Były radny gminy Rudnik.
Edyta Reichel
Była radna gminy Rudnik.
Gerard Panek
Przewodniczący radny gminy Rudnik.
Helga Sekuła
Była Radna Gminy Rudnik oraz była sołtyska Lasak
Ireneusz Jaśkowski
Były przewodniczący rady gminy Rudnik.
Piotr Rybka
Wójt gminy Rudnik.
Tomasz Kruppa
Wicewójt gminy Rudnik