Czwartek, 25 kwietnia 2024

imieniny: Jarosława, Marka, Elwiry

RSS

30 lat samorządu. Taka była pierwsza rada miasta w Raciborzu

27.05.2020 13:24 | 0 komentarzy | ma.w

Trzy dekady temu samorząd w Raciborzu przejęła "Solidarność". Kto pełnił mandat radnego? Przypominamy pełne zestawienie członków pierwszej rady miejskiej z początku lat 90. ubiegłego wieku. Wracamy też do wspomnień tamtego okresu, którymi podzielili się z Nowinami Raciborskimi ówczesny prezydent miasta oraz jeden z rajców. W galerii zdjęć przypominamy świętowanie ćwierćwiecza samorządności w Raciborzu.

30 lat samorządu. Taka była pierwsza rada miasta w Raciborzu
Członkowie Raciborskiego Komitetu Obywatelskiego "Solidarność"
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

27 maja 1990 r. w Raciborzu odbyły się pierwsze po drugiej wojnie światowej wolne wybory samorządowe. Przyniosły zdecydowane zwycięstwo Raciborskiemu Komitetowi Obywatelskiemu „Solidarność” oraz Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność” Ziemi Raciborskiej. 1 lipca 1990 r. Rada Miasta wybrała na prezydenta Jana Kuligę,

Oto ówczesny skład Rady Miejskiej w Raciborzu w I kadencji 1990 - 1994

  • Tomasz Białuski
  • Stanisław Biel
  • Zbigniew Bugała
  • Krzysztof Bugla
  • Bogdan Bukowski
  • Krystyna Bułka
  • Nikodem Burek
  • Małgorzata Draszczyk
  • Ryszard Dyjakon
  • Karol Dymek
  • Adam Dzyndra
  • Jan Wilibald Fabian
  • Janusz Feliksiak
  • Jan Golec
  • Zbigniew Grygier
  • Jan Kowol
  • Jan Kuliga
  • Mieczysław Kunicki
  • Alina Litewka - Kobyłka
  • Jacek Łapiński
  • Józef Marcol
  • Józef Przybyła
  • Eugeniusz Puk
  • Marek Rapnicki
  • Bolesław Solich
  • Andrzej Szewczyk
  • Jerzy Szpineter
  • Jerzy Szydłowski
  • Zygbert Szymczyk
  • Mirosław Tabor
  • Zdzisław Trzęsimiech
  • Danuta Wieczorek
  • Jacek Wojciechowicz
  • Leszek Wyrzykowski
  • Teresa Ziętak

Kuliga: Czas idealistów

Tak Jan Kuliga opowiadał Nowinom m.in. o swojej pracy prezydenta miasta w 1990 roku

– Kiedy obejmowałem urząd, gminy nie posiadały osobowości prawnej, mienia ani własnych dochodów. Przypominało to sytuację osoby, która zarabiając na swe utrzymanie, musi korzystać z mieszkania i sprzętów będących własnością kogoś innego, czyli choćby obecne przedsiębiorstwa komunalne, które w tym okresie były jeszcze własnością skarbu państwa. To była w pewnym sensie partyzantka.

- 97 proc. naszego ówczesnego budżetu to były pieniądze z zewnątrz na tak zwane zadania zlecone, czyli dostawaliśmy pieniądze na konkretne zadania i możliwość operowania nimi była praktycznie zerowa. Dopiero my, podczas pierwszej kadencji zaczęliśmy tworzyć coś takiego jak budżet miasta. Rzeczywiste środki miasta były naprawdę małe a pochodziły z niewielkich dochodów własnych, ściśle określonych ustawą. 

- Musieliśmy zrobić inwentaryzację mienia komunalnego i formalnie skomunalizować poprzez wojewodę, akt notarialny, wpis do ksiąg wieczystych. Była to gigantyczna praca.

- Miasto miało wiele sensownych inwestycji, np. oczyszczalnia, szkoła (dzisiejsza nr 18), szpital. Jednakże ogólnopolska stagnacja lat 80. obejmowała także Racibórz. Pieniądze na inwestycje przydzielane były centralnie i partyjnie. PZPR się pakowała, wszyscy czekali na zmiany. Np. drogi zastaliśmy w nieciekawym stanie. Nie było żadnego sprzętu aby je remontować. Robotnicy równali drogi deską. Kupiliśmy nowy włoski sprzęt, też zresztą za pożyczone pieniądze.

- W I kadencji władzą wykonawczą był pięcioosobowy zarząd. Moimi zastępcami byli Krzysztof Bugla i Jacek Wojciechowicz, a pozostali członkowie to Jerzy Szydłowski, Bogdan Bukowski i Bolesław Solich – każdy specjalista w swojej dziedzinie.

- W urzędzie po 1989 roku również nie było jakichś wielkich czystek. Zostawiliśmy prawie w 100% urzędników. Co z tego, że ktoś był w PZPR jeśli był dobrym fachowcem i lojalnym pracownikiem? Liczyły się kompetencje, lojalność i pracowitość.

- Pierwszą kadencję wspominam jako czas idealistów. Bardzo ciepło wspominam współpracę z przewodniczącym rady – panem Zygbertem Szymczykiem.

Rapnicki: pakt o nieagresji

Takimi wspomnieniami o pracy w radzie miejskiej podzielił się z Nowinami Marek Rapnicki

- Radni sprzed 25 lat mieli do spełnienia jakąś misję. W tamtej radzie naprawdę dużo się działo, wciąż prowadziliśmy dyskusje i nie trzeba było być doktorem habilitowanym, by zabierać głos. Radni tej kadencji (2014 - 2018 - przyp. red.) są często bardzo dobrze wykształceni, ale brakuje mi w nich ognia i entuzjazmu. Opozycja zbyt często kontestuje działania urzędu i władz tylko dlatego, że musi być na „nie”. Radni koalicji z kolei zupełnie się wyłączają. Nie ma takich żywych reakcji, jakich byłem świadkiem przed 25 laty.

- Chcę podkreślić precedens w skali kraju, który miał miejsce w Raciborzu podczas tworzenia list do pierwszych wolnych wyborów w 1990 roku. Raciborski Komitet Obywatelski zaproponował wtedy mniejszości niemieckiej trzy miejsca na swojej liście. To był swoisty pakt o nieagresji. W ten sposób do Rady Miejskiej weszli: Jan Fabian, przyszły poseł, zmarły niedawno Józef Marcal z Płoni oraz Józef Przybyła. Razem pracowaliśmy nad wieloma ważnymi dla naszego miasta sprawami i potem już nigdy nie dochodziło w Raciborzu w tej kwestii do konfliktu. Symbolem jakości stosunków narodowościowych jest odtworzony wówczas pomnik Josepha von Eichendorffa.

– Było w tamtej radzie wiele osób, które dobrze wspominam. Do dziś bardzo szanuję Zbigniewa Grygiera, z którym spotykam się teraz w Klubie Gazety Polskiej. Był absolwentem KUL-u, dyrektorem Ośrodka Pomocy Społecznej w Raciborzu i człowiekiem wielkiej kultury. Na początku wszedł do zarządu, ale szybko z niego zrezygnował, nie zgadzając się z pragmatyką działań prezydentów. To przykład człowieka, dla którego ani funkcje, ani związane z nimi gratyfikacje nie miały żadnego znaczenia.