Koronawirus pokazał, że nasz Śląsk to Polska C
Po informacjach o problemach Polaków pracujących w Czechach - pracownikach zwalnianych z pracy z powodu zamykania produkcji lub niemogących dojechać do pracy - z naszą redakcją skontaktował się rekruter pracujący dla jednej z agencji pracy zatrudniającej pracowników w Czechach. Jak wyjaśnia, skontaktował się, bo chce się odnieść do komentarzy, sugerujących pracującym w Czechach, że pracy to trzeba było szukać w Polsce.
Rekruter wyjaśnił, że od urodzenia mieszka na terenie powiatu wodzisławskiego, ale od lat pracuje dla czeskich agencji pracy. A skontaktował się z naszą redakcją przede wszystkim jako mieszkaniec powiatu zbulwersowany tym, co się dzieje wokół rynku pracy z powodu epidemii koronawirusa. Jak mówi, obnażyła ona słabość przygranicznej części Górnego Śląska.
- Ci, którzy krytykują w komentarzach ludzi pracujących w Czechach, nie mają bladego pojęcia, jak to wszystko wygląda. Nie widzieli chyba na oczy umowy agencyjnej, na jakiej wielu Polaków w Czechach jest zatrudnionych. Proszę mi wierzyć, nikt nie chciałby na takiej umowie, bez konieczności, pracować. Czy tysiące Polaków pracujących w fabrykach w pasie przygranicznym po czeskiej stronie, pracuje tam z własnego wyboru? Ci ludzie, mieszkańcy Wodzisławia, Raciborza, Rybnika, pokonują nierzadko 50-100 km w jedną stronę, by dojechać do pracy. Oni wstają do pracy nierzadko o godz. 3.00 albo 3.30 w nocy, by zdążyć na autobus, który o 4.30 odjeżdża z Wodzisławia. Spędzają w pracy, w drodze do i w drodze z pracy, nierzadko po 11-12 godzin. Z własnego wyboru? Oczywiście, że są tam tacy, którzy za pracą zjeździli już pół Europy, lekkoduchy. Ale zdecydowana większość to ludzie, którzy mają rodziny, kredyty i chcą po prostu w miarę godnie żyć. Czy nasz rynek pracy dał im taką możliwość? Czy oni naprawdę woleliby jeździć do Czech, niż pracować w Polsce za godne pieniądze, jeśli byłaby taka możliwość - pyta nasz rozmówca.
Punktuje słabości przygranicznego rynku pracy w górnośląskich powiatach sąsiadujących z Czechami. Wini za nie... samorządowców.
- Proszę powiedzieć, jak to jest, że w takich niedużych miejscowościach jak Rychvald, Nowi Jicin, Senovo, Hrabova i wielu innych, gdzie przepraszam za wyrażenie, psy d*pami szczekają, jest po kilka dużych fabryk, będących żywicielkami dla tysięcy ludzi, nie tylko Czechów i Polaków, ale też Ukraińców, Chorwatów, a nawet Węgrów. Te fabryki powstały tam stosunkowo niedawno. Czemu powstały tam, a nie w Wodzisławiu, Rybniku czy Raciborzu? Jak to jest, że przez 30 lat samorządności włodarze tych miast nie potrafili zadbać o to, by powstały na ich terenie duże zakłady pracy? To jest wina samorządowców, prezydentów, burmistrzów i radnych, spośród których wielu nie powinno nigdy zostać radnymi, czy włodarzami miast. Wielu pracowników, których rekrutuję do prac fizycznych, zna języki obce, i to nierzadko po kilka. Ile języków znają ci radni, ci prezydenci? Co oni wiedzą o świecie? - nasz rozmówca nie szczędzi krytyki pod adresem włodarzy.
Kiedy wskazujemy, że o wyborze czeskich lokalizacji, a nie polskich decydować mógł również tzw. klimat inwestycyjny, który tworzy dane państwo, nasz rozmówca odpowiada, że to tylko po części prawda, bo jednak inne regiony Polski się rozwijają, a Górny Śląsk nie.
- My tu w powiecie wodzisławskim i powiatach okolicznych myślimy sobie, że żyjemy na bogatym Śląsku. Że żyjemy w Polsce A, bo mamy kopalnie. Guzik prawda. Kopalni za chwilę nie będzie. Co zostanie? Mówi się, że wschodnia Polska to Polska B, albo i C. Proszę sobie tam pojechać. Proszę pojechać na Podkarpacie. Do Mielca, do Rzeszowa, jakie tam są strefy gospodarcze. Proszę pojechać sobie na Dolny Śląsk. Ile tam powstało fabryk. U nas takich nie ma, może jedynie strefa w Żorach, ale to za mało. Dlaczego? Tam samorządowcy potrafili zadbać o rozwój, u nas nie. To my tu na Górnym Śląsku jesteśmy Polską C - kończy nasz rozmówca.
Opinie oraz treści zawarte w rubryce Publicystyka przedstawiają wyłącznie własne zdanie autorów i mogą ale nie muszą odzwierciedlać poglądów redakcji. Masz coś ciekawego do przekazania szerszemu gronu - zapraszamy na łamy portalu nowiny.pl - opublikujemy Twój felieton bezpłatnie. Wyślij swoje przemyślenia na adres portal@nowiny.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo odmowy publikacji materiału.
Komentarze
82 komentarze
Rację mają tu Ci, którzy stawiają na wszechstronny rozwój regionu. Będzie liczyć się wykształcenie i mądre przewodzenie ludziom. Włodarze osiadają na laurach po wyborach zamykają się w urzędach. Często nie obchodzi ich nic oprócz własnej wypłaty. Potrzeba mądrych, kreatywnych i odważnych ludzi, ale jeden nie poradzi sobie z klikami w gminach i urzędach miasta, skarbowych zwanych karbowymi, zusach i innych, które w teorii mają pomagać. Szanuję górników, ale kopalnie to nie będzie nasza przyszłość. Trzeba budować strefy ekonomiczne i tam tworzyć miejsca pracy. Nam Ślązakom brakuje sprytu, nie mylić z cwaniactwem.
Do A25, widzę że żyjesz jeszcze w staropolskim etosie że wykształcenie to gwarancja dobre pracy. Niestety dziś ważniejsze jest doświadczenie, kreatywność, umiejętności, zaangażowanie i cechy charakteru. Nie wiem jakie Ty czy Twoja córka macie wymagania finansowe ale myślę że każda praca jest lepsza od żadnej, zresztą od czegoś trzeba zacząć. Co do gospodarek Czeskiej i Polskiej. U naszych sąsiadów nie gnoi się przedsiębiorców tak jak w Polsce. Każdy kto otworzy działalność w Czechach jest mile widziany i może swobodniej niż tu sobie prosperować. Podziękuj bandzie czworga czyli partiom okrągłego stołu które kręcą się wokół rządowego koryta za obecny stan. Żyjemy w kraju gdzie największym wrogiem przedsiębiorcy jest państwo. Ciekawostka, obecny rząd do dziś wprowadził ponad 30 nowych podatków a niektóre z istniejących podniósł. Żeby żyło nam się lepiej.
Martwią mnie te wszystkie wpisy. Pracuje w Polsce i wcale nie zazdroszczę tym , którzy muszą - podkreślam - muszą pracować w Czechach , czy gdzieś indziej. Wiem bo próbowałem znaleźć pracę i moja córka w naszym pięknym kraju i mimo ukończonych szkół wyższych takiej pracy jaką sobie wymarzyliśmy niestety w Polsce nie dostaniemy.Na pewno jest praca fizyczna czy inna , ale za jakie pieniądze. a tu trzeba zrobić szereg opłat, trzeba zrobić zakupy i jeszcze by się chciało mieć coś na swoje inne potrzeby, choćby kulturalne. Niestety proponowane zarobki u nas to grosze w stosunku do tego co proponują Firmy czeskie. Dlaczego im się opłaca , a nam nie? Szkoda mi, ze tyle ludzi znajduje prace i jednocześnie buduje gospodarkę Czech - mogło tak lub lepiej być w Polsce. Nie wiem kiedy i kto zrobił błąd, że wszystkie te Firmy właśnie w Czechach znalazły lepsze warunki na rozwój i produkcję niż u nas , w Polsce. Komu na tym zależało, możne ktoś za mało dostał w łapę? . Śląsk niestety , ale umiera śmiercią podyktowana przez nasze władze (wcześniejsze i obecne) i dalej nikt nic z tym nie robi. Nawet nikt nie próbuje z tym coś zrobić. Smutne.
bardzo dobrze to zostało napisane, od początku do końca, to jest tragiczne jak włodarze miast i gmin gospodarzą na swoich włościach, liczy się tylko teraz, dziś ...
ok. Pytania są właściwe jak nigdy. Tylko nikt na nie nie odpowie. A jak odpowie to tak:" przecież na nich głosowaliście" Demokracja ma to do siebie, że bałwana i profesora nic nie odróżnia. A ludzie często oceniają po gadulstwie i wyglądzie. Być osobą zarządzającą miastem to musi mieć wiedzę na temat miasta i praktykę w zarządzaniu. Być twardym i miętkim...Logikiem i negocjatorem. W dzisiejszych czasach to cechy trudne do zrealizowania dla każdego. A każdy może być burmistrzem....
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
A pierdzielDonC dalej swoje