Kościół nad granicą
Ksiądz Jan Szywalski przedstawia dzieje parafii w Zabełkowie.
Nie doszło do porozumienia między Rudyszwałdem i Zabełkowem w sprawie jednej parafii. Obydwie strony starały się o własnego duszpasterza. Pierwszy kapłan został wprowadzony do kościoła w Zabełkowie w 1864 r. Był nim ks. Karol Porschke. By proboszcz mógł się utrzymać, zakupiono tzw. „farskie pole”; w całości było go ok. 25 ha. Wybudowano również okazałą plebanię. Parafię ostatecznie zatwierdzono w 1900 r.
Parafianie bardzo kochali swój drewniany kościółek i choć później mieli również swoją świątynię murowaną, modlili się w nim chętnie. Odpusty odprawiano na dworze z powodu wielkiego napływu ludzi.
Drewniane sanktuarium ocalało w czasie wojny, choć nieco podupadło, gdyż całą uwagę skupiono na odbudowie głównego kościoła. Gruntowną odnową drewnianej świątyni zajął się ks. Holeczek. Sprowadził górali, którzy fachowo wymienili zewnętrzne elementy, a wewnątrz odrestaurowali ołtarze i cenne figury. Świętowano tu odpusty MB Anielskiej i św. Mikołaja, a następny proboszcz, ks. Rduch, odprawiał tu msze szkolne w czwartki oraz nabożeństwa majowe i różańcowe.
Dnia 26 kwietnia 1976 r. o godz.5.30 kościół z nieznanych przyczyn spłonął. Jakby na pożegnanie odezwał się głos dzwonu, a chwilę później wszystko runęło. Ludzie płakali.
Kościół św. Jadwigi
Ks. Woitzik, który przybył do parafii w 1922 r. potrafił przekonać parafian o potrzebie wybudowania większego, murowanego kościoła. Dzięki gorliwemu zaangażowaniu parafian, dzieło szybko to zrealizowano: prace rozpoczęto w 1936 r., a 17 maja 1937 r. odbyło się poświęcenie. Nowy, okazały dom Boży, był pod wezwaniem św. Jadwigi. Obszerny gmach miał pomieścić również wiernych z Chałupek.
Niedługo jednak wierni cieszyli się z nowego kościoła. W kwietniu 1945 r. zbliżał się front, kościół spłonął zupełnie, ostały się tylko mury, a dach i całe wnętrze poszły z dymem. Drewniany kościółek znów był potrzebny. Jednak już w 1951 r. świątynia św. Jadwigi była znów zdatna do odprawiania nabożeństw.
Kościół jest bardzo przestrzenny, posiada trzy nawy i chór dokoła nawy; jest miejsce dla dużej liczby wiernych. Sufit jest płaski, ozdobny. Z przodu półkoliste prezbiterium ze św. Jadwigą namalowaną na ścianie.
Powojenni proboszczowie
Przez trudny czas wojny i okres powojenny przeprowadził wiernych ks. Jerzy Woitzik. Starzy ludzie wspominają go z wielkim sentymentem. Kapłan o szerokim sercu, prawdziwy ojciec duchowny: pocieszał, dodawał otuchy i budził chęć do życia. Umiał mobilizować wiernych do odbudowy spalonego kościoła, co też się udało w krótkim czasie.
Ks. Stanisław Holeczek był wpierw pomocnikiem starego ks. Woitzika, a po jego śmierci został następcą. Człowiek gwałtownego charakteru, niełatwy we współżyciu. Jednak jego energii parafia zawdzięcza gruntowne odrestaurowanie drewnianego kościoła i szereg innych prac. W 1974 r. został przeniesiony do Makowa, ale i tam nie był zbyt długo; wyemigrował do Niemiec. Tam umarł nagle w wieku 62 lat w 1974 r.
Ks. Walter Rduch też miał swoje słabości. Może dlatego, że był wyrozumiały i łagodny, ludzie go polubili. Dalej prowadził remonty i prace przy kościele. Za jego czasów poświęcono nowe dzwony kościoła. Umarł w 1988 r. w Głubczycach, ale został pochowany w Zabełkowie obok kościoła.