Tropem przemysłowych odpadów
Pozbywanie się odpadów „na dziko” przez przedsiębiorstwa stało się prawdziwą plagą. Firmom opłaca się ryzykować, bo kary są niskie. Efekt widać było niedawno w Mszanie i Jastrzębiu-Zdroju. Na pograniczu tych gmin, w kilku miejscach porzucone zostały spore ilości big bagów i zbiorników typu mauser, wypełnionych jasnopomarańczową, szklistą substancją. Jak ustaliliśmy, na Śląsk trafiły aż z Podkarpacia. Po naszej interwencji zniknęły.
Kolejne wysypiska
Kiedy tego samego dnia o sprawie napisaliśmy na portalu Nowiny.pl, w ciągu godziny dotarły do nas informacje o kolejnych nielegalnych składowiskach, na których miała znajdować się podobnie wyglądająca substancja. Jak się okazało, urzędnicy z Mszany kilka dni wcześniej ujawnili dzikie wysypisko z podobnymi odpadami w Połomi, na prywatnej działce rolnej, do której dojechać można tylko drogą technologiczną pod autostradą. - Odpady porzucono na polu, gdzie kończyła się droga – powiedziała nam Mirosława Książek-Rduch. Wśród nich znaleziono etykiety sugerujące, że może to być odpad powstały w trakcie produkcji Nowolaku P, również produkowanego przez firmę Lerg. Kolejne odpady zostały ujawnione także w Jastrzębiu przy odnodze ul. Pochwacie, będącej drogą technologiczną Drogi Głównej Południowej. - Znajdują się w okolicy pierwszego skrzyżowania od ronda na Zofiówce – poinformował nas czytelnik.
Katarzyna Wołczańska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Jastrzębiu Zdroju, przyznała, że sprawą tych odpadów zajmuje się jastrzębska policja, zaś miasto zleciło służbom komunalnym miasta ich usunięcie. Z kolei Grzegorz Osóbka, komendant Straży Miejskiej w Jastrzębiu Zdroju, zaznaczył, że odpady zostały sprawdzone przez straż pożarną w tym przez jednostkę ratownictwa chemicznego. - Służby stwierdziły, że nie są one szkodliwe – powiedział komendant Osóbka. Te ustalenia potwierdza jastrzębska policja, która prowadzi dochodzenie w sprawie pozbycia się opadów. – Dotyczy ono porzucenia sześciu zbiorników typu mauser, wypełnionych odpadami. Prowadzimy postępowanie pod kątem artykułu 154, paragraf 2 kodeksu wykroczeń – wyjaśnia mł. asp. Bogusława Kobeszko, rzecznik prasowy jastrzębskiej policji. Mówi on, że każe grzywny w wysokości do 1000 zł „podlega, kto wyrzuca na nienależący do niego grunt polny kamienie, śmieci, padlinę lub inne nieczystości”.
Rzeszowska firma Eko-Top zdecydowanie odcięła się od stanowiska firmy Lerg, która obciążyła ją winą za porzucenie odpadów. - W pierwszej kolejności pragnę stanowczo zaprzeczyć, żeby FU-H Eko-Top S.A. miała związek z jakimikolwiek odpadami, które zostały w sposób nielegalny zgromadzone na pograniczu Mszany i Jastrzębia. Firma Eko-Top prowadzi działalność w zakresie zagospodarowania odpadów zgodnie z wymaganiami obowiązujących przepisów prawa oraz wydanych decyzji administracyjnych. Spółka współpracuje z firmą Lerg S.A. w zakresie zagospodarowania odpadów, w tym ich odbioru, jednak zawarte w treści oświadczenia (wydanego przez firmę Lerg S.A. - przyp. red.) insynuacje i sugestie dotyczące rzekomo nierzetelnego wykonywania usług w tym zakresie nie mają żadnych podstaw. Nieprawdziwe jest również twierdzenie jakoby Spółka Eko-Top miała zobowiązać się do usunięcia odpadów – zaznaczył Jan Fąfara, dyrektor handlowy Eko-Top. Przed laty właścicielem firmy Eko-Top był Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i WSK PZL Rzeszów. Od 2012 r. jej właścicielem jest Remondis Medison, wyspecjalizowana w utylizacji odpadów medycznych spółka światowego potentata rynku usług utylizacyjnych - grupy Remondis.