Jeszcze nie było święta, a już jest kac
Jako dziennikarz, ale też przedsiębiorca, śledzę wyczyny naszych prawodawców już od 27 lat i aż do wczoraj wydawało mi się, że żadna ustawa przyjęta przez nasz Sejm już nie jest w stanie mnie zdziwić. Ale po raz kolejny muszę przyznać rację Jamesowi Bondowi, który przestrzega: nigdy nie mów nigdy.
Uchwalenie 12 listopada (poniedziałek) dniem wolnym od pracy dla podniesienia rangi święta 11 listopada przypadającego w niedzielę (pisaliśmy o tym dzisiaj: 12 listopada wolny od pracy - posłowie zdecydowali) to absurd nad absurdami. Przyniesie nie tylko kolosalne straty materialne polskiej gospodarce i dezorganizację życia wielu ludzi, ale, paradoksalnie i wbrew intencjom autorów, podniosłość i wagę obchodów 100-lecia niepodległości obniży.
Posłanka Elżbieta Kruk (PiS) broniąca w Sejmie pomysłu przed krytyką opozycji powiedziała, że „uczynienie 12 listopada dniem wolnym od pracy pozwoli Polakom na godniejsze uczczenie jubileuszu odzyskania niepodległości”. W jaki sposób, pytam? Czy tak, że będą mogli w poniedziałek wyleczyć kaca po niedzielnej imprezie? Czy zaplanowane od wielu miesięcy na 11 listopada uroczystości i wydarzenia zostaną wydłużone do dwóch dni? A może uchwalenie (de facto) kolejnego „długiego weekendu” ma zachęcić ludzi do czczenia rocznicy poprzez wyjazdy wypoczynkowe? No, pewnie część zachęci, ale co to ma wspólnego ze świętowaniem 100-lecia?
A teraz o skutkach. Niespodziewane uchwalenie dnia wolnego od pracy na 3 tygodnie przed jego obowiązywaniem to przede wszystkim „strzał w plecy” wielu przedsiębiorcom, którzy związani są terminowymi umowami na wykonanie usług lub dostawę towarów. W sytuacji, kiedy jak nigdy dotąd, brakuje rąk do pracy, jeden dzień straty to bardzo dużo. Zwłaszcza w budowlance czy w firmach remontujących lub budujących drogi, które ścigają się z nadchodzącą zimą. Zresztą nie tylko o mrozy chodzi, ale często także o ogromne kary za niedotrzymanie terminów. Poza tym w wielu firmach, zwłaszcza pracujących w różnych systemach zmianowych, już dawno przygotowane są grafiki pracy, które teraz się posypią i będzie to dla nich spory kłopot, żeby w pośpiechu ustalać nowe. Czy autorzy pomysłu dopiero teraz dowiedzieli się, że 11 listopada przypada w niedzielę? Nie mogli, jeśli już w ogóle ten pomysł postał im w głowie, uchwalić go dużo wcześniej, aby przedsiębiorcy mieli szansę się do niego przygotować?
Na koniec trzeba podkreślić, że 12 listopada nie wszyscy będą mieć wolne. Na przykład handel i transport nie może świętować bo musi iść do pracy. Nie mówi się też o tym, że część z pracowników (zwłaszcza tych wykonujących najprostsze prace), która jest wynagradzana wg stawek godzinowych za faktycznie przepracowany czas, za listopad może dostać niższe wynagrodzenia (grozi to też tym, którzy pracują w systemie akordowym). Nic więc dziwnego, że już zaczyna się wrzawa i niezadowolenie tych, których państwo posłowie wyłączyli ze „świętowania” lub „uszczęśliwili” wolnym dniem. I niestety, na tej wrzawie i nerwowości wywołanej wyciągniętym nagle z kapelusza przepisem obchody tak ważnej i wspaniałej rocznicy na pewno nie zyskają.
Arkadiusz Gruchot
Czytaj podobne
Komentarze
29 komentarzy
maxiu@ w pełni się z Tobą zgadzam, jeszcze trochę to z grobu wyskoczy i powie Jarkowi, co o wszystkim myśli...
50 proc. badanych negatywnie ocenia decyzję o wprowadzeniu dodatkowego dnia wolnego 12 listopada - wynika z sondażu przeprowadzonego przez IBRiS na zlecenie "Rzeczpospolitej". Pozytywnie oceniło 40 proc. respondentów, a 10 proc. nie ma zdania.
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/sondaz-ibris-dla-rz-polowa-polakow-nie-chce-wolnego-12-listopada/ybww6ss?utm_source=info&utm_medium=ag&utm_campaign=newsletter
Lech się w grobie przewraca jak widzi co Jarek wyprawia!!!
W tej postaci prezydent powinien to zawetować, ale już zapowiedział, że ustawę podpisze
Niech sobie jest taki dzień wolny z okazji takiego święta, ale uchwalony poprzez ustawę rok wcześniej, żeby wszystkie instytucje i firmy na to się przygotowały.
Urcze ! :
(p)rezydent z krakowskiego przedmieścia namawia :"- Chciałbym, żebyśmy razem poszli w Marszu Niepodległości, i jest to kwestia odpowiedzialności wobec społeczeństwa. Stańmy obok siebie i pokażmy ludziom, że można być razem. Można się nie gryźć - powiedział w piątkowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej"
a sam?, podobno nie weźmie udziału w marszu.....
Urocze, namawia by iść w marszu z naziolami i faszystami a sam znajdzie sobie ustronne miejsce do świętowania......, na prawdę urocze.......