Wojna z mafią śmieciową
Inspekcja ochrony środowiska i wojewoda idą na wojnę z mafią śmieciową, która najpierw magazynuje śmieci, a później puszcza je z dymem. Tak było prawdopodobnie z gigantycznym pożarem wypełnionej śmieciami hali, którą gasili strażacy z Raciborza, Wodzisławia i Rydułtów. Właściciel budynku zapadł się pod ziemię zostawiając władze z rachunkiem za akcję gaśniczą.
Zostały długi
Choć trudno w to uwierzyć, urzędnicy do tej pory nie odzyskali pieniędzy, które wydano na akcję gaśniczą. Magistrat zapłacił za zabezpieczenie pożarzyska, ogrodzenie jego terenu i rozbiórkę nieruchomości, gdzie był pożar. - Gmina się wywiązała. PINB wszedł na hipotekę nieruchomości i jak komornik zlicytuje ją to PINB odzyska pieniądze, ok. 50 tys. zł - wylicza prezydent Mirosław Lenk. Ma własną teorię na przyczynę zdarzenia. - Patrząc na to co się dzieje w Polsce nie byłbym zaskoczony gdyby okazało się, że to podpalenie. Jeśli przedsiębiorca sprowadził śmieci, wziął pieniądze i miał to zutylizować, to była to „najlepsza forma”. Podobnie jeśli chodzi o te opony. Straż pożarna chyba nie wyklucza tam podpalenia - mówi włodarz. Zdradza też, że jeden z przedsiębiorców z Brzezia zgłaszał już zainteresowanie by wykupić obiekt po EMIE np. na warsztat.
Właściciel zapadł się pod ziemię
W starostwie muszą zająć się utylizacją tego co zostało po pożarze na Brzeziu. - Mamy poważny problem z Emą, dotarło do mnie już wiele interwencji w tej sprawie. Sąsiedzi z Brzezia upominają się o uporządkowania terenu. To kosztuje ok. 150 tys. zł. Skąd mamy to wziąć? - opowiada nam starosta Ryszard Winiarski. Na składującego śmieci nałożono karę, ale jest dla urzędników nieuchwytny. Szuka go też komornik. - Nie ma człowieka, zniknął - rozkłada ręce Winiarski. Prawo nie pozwala by finansowo odpowiadał właściciel obiektu gdzie się paliło. Roszczenia można kierować tylko do składującego odpady. - Cieszę się, że rząd się za to ostro zabiera. Mam nadzieję na nowe i skuteczne instrumenty prawne. Zgłosimy naszą sprawę do ABW czy prokuratury, tam gdzie będzie trzeba - zapowiada R. Winiarski. Z jego wiedzy wynika, że więcej tak dużych składowisk śmieci nie ma w Raciborzu. - Na naszym terenie nie ma jak gdzie indziej dużych hal pofabrycznych - zaznacza. O bulwersującą sprawę pożaru próbowaliśmy zapytać Michała Wosia, pracownika Ministerstwa Sprawiedliwości, a do niedawna wiceministra tego resortu. Woś nie odpowiedział nam, czy interweniował lub zamierza interweniować w sprawie gigantycznego pożaru w jego rodzinnym mieście.
Ludzie:
Mirosław Lenk
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Ryszard Winiarski
Starosta Raciborski
Komentarze
2 komentarze
No nareszcie robi się jako taki porządek, nie tylko szukanie smogu I smrodu po chałupach bo to najłatwiej, chyba każdy teraz widzi ile tego przez podpalanie tych śmieci dostaje się do naszych płuc. A tego co to robi bym przetrzymał w komorze z takim samym smrodem kilka miesięcy,ciekawe ile by wytrzymał? ??????........
A pożar kolo wiaduktu w tym roku? Ja nie wierze że to się samo zapaliło od koparki. Wprowadzić obowiazkowy monitoring .A za kazdy pozar wprowadzić przepisami kary w dziesiatkach milionów zl jak nie setkach.Tak zeby żadnemu cwaniakowi nie opłacało sie tego podpalić i wydawac wyrok na zdrowie mieszkańców. Plus dodatkowo pobyt za kratami dla wszystkich zwiazanych z ttm procederem.Mam nadzieje ze prokuratura postawi odpowiednie zarzuty za pożary w Raciborzu i nie da się nabic" w butelke."