Przypięli go pasami i podali końską dawkę leków. Bo rozmawiał przez telefon
Pan Janusz mieszka w Raciborzu. Przeprowadził się do nas z większego miasta. To miły człowiek, przed pięćdziesiątką. Cierpi na zaburzenia psychiczne, dlatego zgłosił się do Państwowego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku. Zawierzył swoje zdrowie lekarzom, podpisał wszystkie zgody i dobrowolnie poddał się leczeniu. Wkrótce na własnej skórze przekonał się, że w negatywnych opiniach na temat rybnickiego szpitala kryje się ziarno prawdy. Za rozmowę przez telefon został przypięty pasami do łóżka. Podano mu końską dawkę leków. – Na drugi dzień nie było już z kim rozmawiać – powiedziała nam jego przyjaciółka, pani Katarzyna.
Lekarzu lecz się sam?
Od pani Katarzyny dowiadujemy się, że pan Janusz na dniach ma zostać wypisany ze szpitala. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że to jak został potraktowany w nocy 6 lutego przez personel rybnickiego szpitala, stało się przedmiotem postępowania wyjaśniającego. Pani Katarzyna wiąże wszczęcie procedury z naszą interwencją u Rzecznika Praw Pacjenta w Warszawie, który miał z kolei „uruchomić” rzecznika praw pacjenta w Rybniku.
Raciborzanka zamierza teraz konsultować stan zdrowia swojego przyjaciela z dr Krzysztofem Krystą z Katowic. Ma nadzieję, że pan Janusz nigdy więcej nie trafi do Rybnika. O tym kto opiekuje się jej przyjacielem, przekonała się w bezpośredniej rozmowie z lekarką szpitala. Z relacji pani Katarzyny wynika, że lekarka była agresywna. Podobno dlatego, że w trakcie rozmowy pani Katarzyna bezwiednie stukała palcem w blat stołu. – Ta kobieta ma niedosyt władzy. Wyżywa się na pacjentach i ich bliskich – mówi pani Katarzyna.
Wojtek Żołneczko
Wyjaśnienia dyrekcji szpitala nie są pełne, dlatego niebawem wrócimy do sprawy. Zainteresowaliśmy nią również marszałka województwa śląskiego, któremu podlega rybnicki szpital dla nerwowo i psychicznie chorych oraz przewodniczącą komisji zdrowia Sejmiku Województwa Śląskiego. Jednocześnie ze względu na delikatną materię tematu, imiona pacjenta oraz jego przyjaciółki zostały zmienione na potrzeby powyższego artykułu. Ich faktyczne personalia są znane redakcji.
Komentarze
6 komentarzy
Następnym razem wybierzemy oddział VIII, IX albo X !!!!!!
A dlaczego autor artykułu nie podał nazwiska tej "agresywnej lekarki"? A może to wszystko kłamstwo i autor, ale też Pan Janusz i Pani Katarzyna obawiali się procesu jaki ta "agresywna lekarka" mogłaby wytoczyć? Coś mi tu mocno śmierdzi............
bobo123 - od zawsze! Racibórz jest prawdziwym miastem sam z siebie, bez przyłączania górniczych miejscowiości z całej okolicy. Popatrz sobie na zdjęcia satelitarne to ujrzysz prawdę a nie rybnicką propagandę. Nawet dziś w Rybniku pięć chałup od rynku wypasają się kury i hajcuje się śmieciami, a po drogach miejskich przepędza się rogaciznę.
ty też powinieneś mieć tam łóżko aż nauczysz sie czytać ze zrozumieniem
"Przeprowadził się do nas z większego miasta"
Od kiedy Racibórz jest większy od Rybnika ???
To w tym szpitalu, latami trzymali człowieka?- Niedawno była ta sprawa nagłaśniana w mediach ogólnokrajowych.
Do telewizji z tym !