Gdyby Hitler zrealizował swój plan, dzisiaj byśmy nie rozmawiali
– Jeśli chcemy, by Żydzi zrozumieli nasze racje, to powinno to działać również w drugą stronę. My też powinniśmy zrozumieć specyficzną izraelską wrażliwość – mówi dr Piotr Setkiewicz, kierownik Centrum Badań Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, który gościł podczas konferencji dla nauczycieli w Wodzisławiu.
Co to znaczy?
Jeśli chcemy, by Żydzi zrozumieli nasze racje, to powinno działać również w drugą stronę. My też powinniśmy zrozumieć specyficzną izraelską wrażliwość i mieć świadomość, że zagłada w czasie II wojny światowej to jednak inne doświadczenie dla Żydów, a inne dla Polaków. Owszem, ofiary były po obu stronach. Ale dla Hitlera zgładzenie Żydów było priorytetem, co mu się prawie udało. Jeśli spojrzeć na mapę Europy z 1944 roku, to właściwie wszędzie tam, gdzie stacjonowały wojska niemieckie, Żydów już nie było, bo zostali zamordowani. Polacy też cierpieli w wielki sposób. Wymordowano polską inteligencję. Ale też ludzi zupełnie przypadkowych. Na przykład do Auschwitz przywożono również z powodów zupełnie absurdalnych: za jazdę na gapę, za pocałowanie niemieckiej dziewczyny czy za uderzenie niemieckiego konia. Ślepy terror miał zastraszyć polskie społeczeństwo i uczynić go bezwolnym. Oczywiście wśród historyków panują różne opinie co do tzw. Generalnego Planu Wschodniego, czyli planu - jeśli chodzi o Polaków - wysiedlenia na zachodnią Syberię około 80-85 proc. społeczeństwa, co by pewnie oznaczało śmierć z zimna czy z głodu. Jestem skłonny wierzyć, że ten plan - gdyby wojna potrwała dłużej - zostałby zrealizowany i dzisiaj byśmy nie rozmawiali.
Czyli wspólnym mianownikiem powinien być szacunek?
Myślę, że tak. Wiele osób, które wydają dziś opinie w tej sprawie, pewnie nigdy nie miało okazji porozmawiać z drugą stroną. Wielu Polaków pewnie nigdy nie widziało Żyda i nie miało okazji z nim porozmawiać. I odwrotnie. A myślę, że po pięciu minutach rozmowy okazałoby się, że potrafimy się porozumieć.
Wizyta młodego Polaka w Auschwitz powinna być obowiązkowym punktem na drodze edukacji?
Kłopot polega na tym, że w obliczu różnych reform oświaty nauczyciele często nie mieli szansy, by doprowadzić do tematyki II wojny światowej i ją zgłębić. Zawsze brakowało czasu. A to już nie te lata, że młody człowiek dowie się wiele o wojnie od babci czy dziadka. Nie możemy się więc pławić w samozadowoleniu, że skoro jesteśmy Polakami, to będziemy wiedzieć. Młode pokolenie nie będzie wiedzieć, bo nie ma skąd. Czas najwyższy wdrożyć w Polsce różnego rodzaju programy edukacyjne w tym zakresie. Na Zachodzie już to zrobiono. Na przykład dofinansowywane są wizyty w Auschwitz. Młodzież z Anglii przylatuje, żeby zwiedzić Muzeum w Auschwitz. Frekwencja w Muzeum jest gigantyczna. To ponad 2 mln ludzi w ciągu roku. Jesteśmy najczęściej odwiedzanym muzeum w Polsce. Jest ważne, by zobaczyć to miejsce. Widok stosów ludzkich włosów, stosów butów - to zostaje w sercu i pamięci. Dodatkowo mamy przewodników, którzy wiedzą, jak trafić do młodych ludzi.
Rozmawiała Magdalena Kulok