Wtorek, 23 kwietnia 2024

imieniny: Jerzego, Wojciecha, Adalberta

RSS

Wernisaż wystawy "Człowiek, Natura, Świat"

14.01.2018 08:00 | 0 komentarzy | AgaKa

W wodzisławskim Muzeum odbył się wernisaż pod tytułem "Człowiek, Natura, Świat". Autorka, Anna Danelska zaprezentowała swoje dzieła, między innymi lalki reborn. 

Wernisaż wystawy "Człowiek, Natura, Świat"
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Materiał wideo:

Czym są lalki reborn? To odwzorcowane w odpowiedniej skali noworodki, niemowlęta i dzieci będące przedmiotem kolekcjonerskim w wielu krajach, również w Polsce. Lalki nie powstają tylko ze względów kolekcjonerskich. Czasem używa się ich do terapii - korzystają z nich matki, które utraciły swoje dzieci albo te, które z jakiegoś powodu dzieci mieć nie mogą. Terapia z użyciem lalek reborn ma im pomóc w pogodzeniu się z tym, że dzieci już nie ma albo nigdy nie będzie. 

Bohaterką wernisażu, który odbył się w wodzisławskim Muzeum była pani Ania Danelska. Autorka lalek skomentowała kwestię ich przeznaczenia. Jak się okazuje, ich zastosowania jest znacznie więcej.

Co do użytku terapeutycznego lal nie mogę się wypowiedzieć, należałoby zapytać paru psychologów najlepiej takich którzy otarli się o ten temat. Jeżeli te lale są tak użytkowane to nie w naszej kwestii leży ocenianie tego, większość oceniających nie wie z jakimi emocjami zmagają się te kobiety, ja szanuję ich wybory, lepiej pomagać sobie nawet tymi lalami, niż się poddawać. Spotkałam się także z zakupem lal do domów opieki dla seniorów. Osoby starsze mają ogromne pokłady ciepła i miłości w sobie, potrzebują czegoś na co mogą to przelać, a w dzisiejszych zabieganych czasach, rodzina nie zawsze jest w stanie ofiarować siebie na tyle. Na portalach krążą filmy z przyjęcia takich lal przez starsze osoby, widać wzruszenie i łzy, a nie szaleństwo. Lale z przeznaczenia są lalami kolekcjonerskimi, myślę jednak, że nic nie stoi na przeszkodzie aby kupować je dzieciom.

Jak na jej lalki reaguje opinia publiczna? Cóż, jedni są zachwyceni, inni oburzeni.

- Ja tutaj widzę pewną dwubiegunowość. Ludzie albo się zachwycają albo patrzą z oburzeniem i obrzydzeniem. Obydwie reakcje w jakiś sposób mnie cieszą. Ze szkoły zapamiętałam między innymi to, że sztuka powinna wywoływać emocje. Koniec, nie ważne jakie, nie może być obojętna. Są panie które na widok takiego sztucznego dzidziusia mają ochotę go utulić, zawsze jest to samo zaskoczenie jak lala się układa w rękach i jaki ma ciężar. Są osoby które podsumowują je, że wyglądają jak martwe niemowlęta. Mnie wciąż zastanawia dlaczego od razu martwe, a nie śpiące? Obydwie reakcje świadczą o tym, że lale są realne i dla mnie jest to ogromny komplement - powiedziała pani Ania.

Lalki pani Ani trafiały do Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Szwecji oraz Włoch. Ich cena nie schodzi poniżej 1000zł. Jest to cena minimalna, ale za takie lale można spokojnie zapłacić 600-800 $ i więcej. Wszystko zależy od modelu, renomy artystki oraz wyprawki, która jest zawarta w tej cenie.