Racibórz zawsze wierny
Najstarszą i najtrwalszą instytucją Raciborza jest Kościół katolicki. Nie wiemy dokładnie kiedy chrześcijaństwo przyszło na nasze raciborskie ziemie, nie ma bowiem dokładnej daty „chrztu Raciborza”; był to raczej proces stopniowy. Jeżeli jednak w 1060 r. była już na Starej Wsi kapliczka św. Mikołaja, a parafia Wniebowzięcia NMP może się powołać na datę 1205 r., znaczy to, że Kościół 800 lat temu był już w Raciborzu zadomowiony.
Wspomnieć trzeba także kapłana – męczennika ks. Antoniego Korczoka. Pochodził ze Starej Wsi, był proboszczem w Gliwicach – Sośnicy. Za swą gorliwość apostolską i propolskie nastawienie został osadzony w obozie w Dachau i tam zginął w lutym 1941 r.
Obok duchownych odznaczających się świętością są tacy, którzy weszli do historii Raciborza z innych powodów.
Sięgając daleko wstecz trzeba wspomnieć raciborskiego dominikanina Wincentego z Kielczy (1200 – 1260), kronikarza, u którego w opisie wojny z Tatarami, znajduje się pierwsze polskie zdanie: „Gorze szą nam stalo”. Jest też autorem znanego hymnu Gaude Mater Polonia.
Wśród proboszczów farnego kościoła XIX w. wyróżnić należy ks. Hermanna Schaffera. (1831 – 1914). Osobowość wszechstronna w swej działalności. Wpierw był wychowawcą młodych książąt von Ratibor na zamku w Rudach i przez księcia polecony biskupowi został proboszczem farnego kościoła i był nim przez 42 lata (1867 – 1909). Był historykiem, autorem książek do nabożeństwa, założycielem czasopisma. Jako trwały pomnik po nim pozostał Zakład „Notburga”. On zainicjował grzebanie zmarłych na Jeruzalem. Ponieważ gwałtownie zwiększała się liczba parafian, dobudował do bocznej nawy farnego kościoła dwukondygnacyjną kaplicę (rozebraną podczas odbudowy kościoła po ostatniej wojnie). Odznaczony został doktoratem honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego, tytułem prałata oraz orderem od rządu pruskiego. Jako ostatni został pochowany w krypcie pod prezbiterium kościoła farnego.
Wielką postacią był niewątpliwie proboszcz starowiejski ks. Carl Ulitzka (1873 – 1953). Może znany jest głównie jako polityk, był bowiem zaangażowany w plebiscycie na Śląsku, a w latach 1920 – 1933 posłem Reichstagu. Na pierwszym miejscu dla niego stało jednak duszpasterstwo. Człowiek o ogromnym autorytecie, zwany „niekoronowanym królem Górnego Śląska”, kochany przez swoich parafian zarówno polsko- jak i niemieckojęzycznych. Wygnany przez władze faszystowskie, zamieszkał w Berlinie, następnie pół roku był więźniem w Dachau. Po wojnie, nieakceptowany przez władze polskie, powtórnie musiał opuścić parafię. Umarł w 1952 r. w Berlinie. Za jego czasów wybudowano kościół w Ocicach, usamodzielniły się parafie w Studziennej i Matki Bożej. On też sprowadził siostry misyjne do Annuntiaty.
W Niemczech po II wojnie światowej szeroko znany był o. Johannes Leppich (1915 – 1992). Jego kazania, głoszone na ulicach i placach, przyciągały tłumy ludzi, a jego mocne słowa poruszały sumienia ludzkie. Nie robił tajemnicy z tego, że był synem strażnika więziennego ze śląskiego Raciborza.
„Ratibor semper fidelis”
W 1963 r. kard. wrocławski Bolesław Kominek na srebrnym jubileuszu kapłańskim ks. Haida przywitał zebranych kapłanów raciborskich gestem uniesionej ręki i słowami: „Ratibor semper fidelis – Racibórz zawsze wierny”. Nawiązał do faktu, że duchowni Raciborza nigdy nie uznali jego usunięcie jako administratora Śląska Opolskiego w 1951 r.
ks. Jan Szywalski