Był wielopokoleniowy dom. Została rodzina w ruinie [REPORTAŻ]
Matka mieszkała na parterze, córka z mężem na piętrze. Konflikt między małżeństwem a starszą kobietą trwał wiele lat, w końcu małżonkowie się wyprowadzili. Osamotniona babcia przepisała dom na wnuka. Gdy kobieta ciężko zachorowała, trafiła do domu pomocy społecznej. W rodzinie rozgorzał nowy konflikt. Tym razem o to, kto ma łożyć na utrzymanie schorowanej babci.
Odwołanie
– To był cios! OPS zdecydował, że mamy płacić co miesiąc 225,41 zł za pobyt matki. Byliśmy wstrząśnięci - mówią małżonkowie. - Mojej żony nikt nawet nie zapytał, czy chce wziąć matkę do domu - dodaje pan Damian.
OPS w Gorzycach w swojej decyzji napisał, że 23 marca tego roku zwrócił się do OPS-u w Lubomi, by pracownicy tamtejszego ośrodka przeprowadzili wywiad środowiskowy dotyczący rodziny Katrynioków pod kątem dobrowolnej alimentacji. OPS dodaje, że Katryniokowie nie zgodzili się na przeprowadzenie wywiadu alimentacyjnego.
Katryniokowie odwołali się od decyzji OPS w Gorzycach do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Katowicach. SKO postanowiło uchylić decyzję OPS-u i nakazało ponowne rozpatrzenie sprawy. - Zbieramy dokumentację, na jej podstawie wydamy decyzję, w oparciu o ustawę o opiece społecznej. W ustawie jasno jest zaznaczone, kto jest wyznaczony do dokonywania odpłatności za pobyt w DPS. W pierwszej kolejności jest to osoba skierowana do pobytu, w drugiej kolejności małżonek, w trzeciej kolejności zstępni przed wstępnymi. My naprawdę działamy na podstawie ustawy, a nie na podstawie własnego widzimisię - podkreśla Janina Dąbrowa.
Trudne relacje rodzinne
Małżonkowie z Lubomi udali się również po poradę do prawnika. - Prawnik powiedział nam, że po pierwsze trzeba wyjaśnić, kto zdecydował, dlaczego teściowa jest w DPS-ie. Poprosiliśmy już OPS w Gorzycach o taką informację na piśmie. Po drugie prawnik przypomniał, że teściowa przepisała dom na naszego syna i że jest tak zwana umowa o dożywocie, więc to nasz syn powinien zapewnić babci opiekę, a nie my - mówi pan Damian. Katryniokowie uważają, że w tej sytuacji do syna i synowej należy opieka nad seniorką. – Synowa powiedziała, że oni nie mogą opiekować się babcią, bo oboje pracują. Dom chcieli, ale opiekować się nie mogą – nie kryją żalu Katryniokowie. Przyznają, że z synem, a zwłaszcza z synową łączą ich trudne relacje. – Mimo wszystko poręczyliśmy synowi kredyt na dom, przecież to nasze dziecko. Dzieciom się nie odmawia. Pomagaliśmy im nie raz, w przeprowadzce, w opiece nad wnukiem, w różnych pracach – mówią.
Komentarze
3 komentarze
Jakby ktoś znał dobrze ta rodzinę to by nawet tego artykułu nie czytał wzajemnie nie darzyli się szacunkiem on psychopata palił w piecu czym popadło czysty cham i prostak ona nie lepsza darli ryje że aż się słuchać nie chciało ciągle jakieś konflikty jeden drugiemu na złość robili a na łamach gazety gównem się o obsmarowali
Wart Pac pałaca, a pałac Paca - przykro się czyta takie komentarze .
Sprzedać dom i przeznaczyć pieniądze na utrzymanie babci . Cos mi się wydaje że wnuczuś chciałby zjeść ciastko i mieć ciastko . A córka ,no cóż ,warta swojej matki ,a karma zawsze wraca !
Telenowela. jak Matka była wredna dla córki i zięcia, tak teraz oni się wypinają na matkę i swoje własne dzieci. Bo chcieli by dom. Ogarnijcie się ludzie.