Inwazja szczurów w Wodzisławiu
Wybrał się z córką do parku miejskiego w Wodzisławiu. Chcieli nakarmić kaczki i łabędzia. Zamiast ptaków zobaczyli kłębowisko szczurów. – Niech miasto coś z tym zrobi, tu chodzi o bezpieczeństwo dzieci – apeluje Tomasz Kapuściński z Wodzisławia.
Materiał wideo:
Specjalistyczna firma
Urząd Miasta w Wodzisławiu zajmie się problemem inwazji szczurów. – Od razu podjęte zostały stosowne działania. Zatrudniona została specjalistyczna firma „Owadek”, która po zmonitorowaniu terenu stwierdziła, że szczurze norki są nie tylko na brzegach stawu, ale i pod drzewami rosnącymi wokół stawu – informuje Anna Szweda-Piguła, rzecznik wodzisławskiego magistratu. Firma już zaczęła wyłapywanie gryzoni. – Ich wyłapywanie trwa dłużej ze względu na to, iż nie można zastosować radykalnych środków (tj. trucizny), które mogłyby zagrozić ptactwu, no i oczywiście mieszkańcom. Pracownicy firmy pracują intensywnie nad wyłapaniem gryzoni. Będą monitorować staw przez najbliższe miesiące, żeby zjawisko nie powróciło – puentuje Anna Szweda-Piguła.
Sanepid: to niedopuszczalne
Wodzisławski sanepid podkreśla, że obecność szczurów na terenie parku, który służy przecież do celów rekreacyjnych, jest niedopuszczalna. Samo pojawienie się szczurów mogło zostać spowodowane m.in. resztkami jedzenia pozostałego po dokarmianiu ptaków wodnych.
Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Wodzisławiu zainterweniowała już w sprawie gryzoni. – Po przeprowadzonym rozpoznaniu uzyskaliśmy informacje, że Służby Komunalne Miasta Wodzisławia Śląskiego podjęły już stosowne działania, tj. zlecono firmie specjalistycznej deratyzację tego terenu oraz stały monitoring obiektu w tym zakresie. Diałania te zostały podjęte 17 lipca. Ponadto umieszczony jest w widocznym miejscu zakaz dokarmiania ptaków własnym pokarmem. Dokarmianie dozwolone jest wyłącznie karmą z kaczkomatu – informuje szefowa wodzisławskiego sanepidu, Barbara Orzechowska.