Miodowy miesiąc? Tak, na gospodarstwie... Opowieść o 90-latce z Rudy
8 luty to dzień urodzin pani Julii Strzeduły z Rudy. Mieszkanka nadodrzańskiej wioski świętowała niedawno 90. urodziny. Gdy wesoła zabawa w rodzinnym gronie ucichła, my rozmawialiśmy z jubilatką o jej najdalszych wspomnieniach, rodzinie i tym czym żyje dniem powszednim.
Lubię to
Kilkanaście lat temu mąż Paweł zostawił Julię samą na tym świecie. Utrzymując się z bardzo skromnej emerytury pani Julia nadal jest samodzielna, choć zawsze może liczyć na wsparcie dzieci i rodziny. – Jeszcze w zeszłym roku jeździłam na rowerze, teraz już głównie go prowadzę bo mnie noga boli. Jak jest ciepło to nadal chodzę na pole, do zagrody do kur, które bardzo lubię. Choć ostatnio nam wszystkie zabrali i zagazowali, choć one były całkiem zdrowe – mówi z żalem.
Archiwalne zdjęcie ślubne młodej Julii i jej męża Pawła
Czy po tylu latach pani Julia widzi jakieś zmiany w jej otoczeniu? – Brakuje u nas szkoły. Przedszkola zresztą też, choć wiem, że mieszka tu za mało ludzi. Byłoby dobrze, gdyby chciało u nas mieszkać więcej osób. Jak było więcej dzieci to było weselej. Poza tym kiedyś było bardziej uciesznie. Gospodarze się spotykali, rozmawiali, pomagali, a dziś to każdy patrzy na siebie. No i na gospodarstwach też nie widać tylu młodych – martwi się mieszkanka Rudy.