Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Czekała siedem godzin na izbie przyjęć. Po trzech dniach zmarła

10.11.2016 19:00 | 50 komentarzy | tora

Rodzina śp. Hildegardy Niemiec jest zbulwersowana podejściem do pacjenta na izbie przyjęć szpitala w Wodzisławiu

Czekała siedem godzin na izbie przyjęć. Po trzech dniach zmarła
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Badania na kozetce

Poprosiliśmy Publiczny Powiatowy Zakład Opieki Zdrowotnej o odniesienie się do sprawy. Szpital potrzebował prawie dwa tygodnie czasu na przygotowanie odpowiedzi, z której wynika, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Problemem było to, że rodzina pacjentki nie dysponowała dokumentacją medyczną ani wiedzą na temat aktualnego stanu zdrowia w szczególności przebiegu stanu zdrowia z kilkunastu ostatnich godzin. – Stan pani Hildegardy był stabilny. W związku z brakiem logicznego kontaktu wymagała całościowej oceny geriatrycznej, co stanowiło w pierwszej kolejności o odroczeniu przyjęcia na oddział szpitalny – odpowiada Sławomir Graboń, rzecznik prasowy PPZOZ. Co musi dziwić, bo gdzie jak nie na oddziale szpitalnym dokonuje się badań pacjenta, o którym wiadomo ze skierowania lekarskiego, że może być chory.

7 godzin na podstawowe badania?!

Szpital twierdzi, że pani Hildegarda przebywała na łóżku obserwacyjnym pod stałym nadzorem pielęgniarsko – lekarskim, co jednak kłóci się z relacją rodziny. – Brak jakiejkolwiek wiedzy poza zawartą w skierowaniu, skutkował koniecznością jej pozyskania przed ewentualną hospitalizacją – wyjaśnia rzecznik prasowy. Jak dodaje, całościowa ocena geriatryczna wytycza właściwy kierunek leczenia zwłaszcza przy wykonaniu stosowanych, a w tym przypadku możliwych badań diagnostycznych. – U Pani Hildegardy Niemiec rozpoznano, posiłkując się działaniami jak wyżej po pierwsze otępienie z brakiem prawidłowej orientacji auto i allo psychicznej; po drugie zaburzenia metaboliczne niewiadomego pochodzenia pod postacią hiperglikemii oraz stan infekcyjny wymagający dalszej diagnostyki – wyjaśnia rzecznik prasowy szpitala. Trudno zrozumieć i uwierzyć w to, że sprawdzenie przecukrzenia, a również tego, że z pacjentką jest utrudniony kontakt (o infekcji nie wspominając, bo podejrzewał ją już lekarz rodzinny) musiało trwać aż 7 godzin.

Nie pierwsza krytyka

Dodajmy, że to nie pierwsza w ostatnich tygodniach krytyczna opinia o sposobie podejścia do pacjentów na Izbie Przyjęć wodzisławskiego szpitala. Krytyczne uwagi usłyszała też dyrektor PPZOZ Dorota Kowalska we wrześniu na sesji Rady Miejskiej w Wodzisławiu Śl. Wówczas zapowiedziała reorganizację izby, bo to wizytówka szpitala. Jedną ze zmian miało być skierowanie personelu pierwszego kontaktu na szkolenia z podejścia do pacjentów. Najwyraźniej do szkolenia albo jeszcze nie doszło, albo nie nie przyniosło ono zamierzonych efektów.